Superpuchar wyrzuciliśmy z głów

– Jeżeli już dostaję szansę to robię wszystko, by pomóc drużynie i prezentować się jak najlepiej – mówi Rafał Szymura


Rozmowa z Rafałem Szymurą, przyjmującym Jastrzębskiego Węgla.

Wskoczył pan do wyjściowego składu JW na mecz z Asseco Resovią i od razu zaprezentował się pan znakomicie. 23 zdobyte punkty, w tym 4 asy serwisowe, to pańskie rekordy w Plus Lidze.

Rafał SZYMURA: – To na pewno bardzo cieszy, bo starcie z Resovią, to konfrontacja „wagi ciężkiej”. Zagrywki po obu stronach fruwały z bardzo dużą prędkością. To nam jednak udało się przetrzymać słabszy moment, kiedy rywal serwował naprawdę bardzo dobrze. Nie ukrywam, że miałem w tym spotkaniu z tym problemy, bo 6-7 piłek nie przyjąłem. Ale udało się wrócić do gry i utrzymać jej równy, wysoki poziom. Cieszy na dodatek, że stało się to w starciu z takim przeciwnikiem, bo wygrana za 3 punkty z tym rywalem cieszy jeszcze bardziej.

Optymistycznie patrzeć w przyszłość

Przed starciem z rzeszowianami wielu zastanawiało się, jak Jastrzębski Węgiel zareaguje po Superpucharze? W „Spodku” prowadziliście 2:0 i 19:3 w III secie, ale przegraliście mecz.

Rafał SZYMURA: – Staraliśmy się jak najszybciej wyrzucić tamten mecz z pamięci. To już jest za nami i trzeba optymistycznie patrzeć w przyszłość. Nie rozwodziliśmy się nad tym, co stało się w meczu z ZAKSĄ.

W drużynie Resvoii zagrało kilku zawodników z przeszłością w JW. Podobno Stephane Boyer był bardzo „naładowany” przed meczem.

Rafał SZYMURA: – Było to nawet widać, uważam, że Stephane zagrał dobre spotkanie. My jednak podchodziliśmy do tej konfrontacji spokojnie. Wiedzieliśmy, jaki to będzie mecz i na co stać rywala. Staraliśmy się grać swoją najlepszą siatkówkę.


Czytaj także:


W III secie trener Marcelo Mendez wziął dwie przerwy pod rząd. Miało to służyć ostudzeniu zapału Resovii?

Rafał SZYMURA: – Muszę przyznać, że trener zaskoczył tym nawet… nas. Ale przyniosło to spodziewany efekt.

Jastrzębski Węgiel zmienił się dość znacznie przed sezonem, ale nadal trzyma się dzielnie. 4 mecz i 4 zwycięstwo w Plus Lidze.

Rafał SZYMURA: – Jak na mistrza Polski przystało nieważne, kto przychodzi, a kto odchodzi z zespołu. Zawsze staramy się robić swoje. Jesteśmy drużyną bardzo dobrze dopasowaną charakterologicznie i świetnie się rozumiemy. Zawodnicy, którzy przyszli do nas przed sezonem, dobrze się wkomponowali i wszyscy wiedzą, czego można od nich oczekiwać. My, zawodnicy, którzy grają w klubie dłużej, są od tego, by im pomóc. Jak na razie idzie to w dobrym kierunku.

Wykorzystywanie szans

Jest pan bardzo słownym człowiekiem. Po zakończeniu poprzedniego sezonu powiedział pan, że będzie walczył o skład. Niezależnie od tego, kto zastąpi w drużynie Trevora Clevenota. Na razie to pan skierował do kwadratu rezerwowych Marko Sedlaczka.

Rafał SZYMURA: – Zobaczymy, na jak długo. Jeżeli już dostaję szansę, to zawsze staram się ją wykorzystać. Robię wszystko, by pomóc drużynie i prezentować się jak najlepiej. W tym meczu się udało. Warto podkreślić, że po kontuzji nie grałem zbyt wiele. Później uraz się odnowił i znów miałem przerwę. Na pewno trochę grania mi brakuje i muszę wejść w rytm, bo praktycznie oba poprzednie sezonu siedziałem na ławie. Teraz chce to zmienić.

Czy z pańskim zdrowiem wszystko jest w porządku?

Rafał SZYMURA: – Na razie nie odczuwam żadnego dyskomfortu, ale naderwanie mięśni brzucha, to taki uraz, który „lubi” wracać. Robię jednak wszystko, by tak się nie stało. Pracuję na siłowni i z fizjoterapeutą. Mam nadzieję, że ten problem nie powróci.

Jak pan podchodzi do zawrotnego tempa rozgrywek, bo wiemy, że wielu zawodników na to narzeka? Szczególnie reprezentanci, bo też Plus Liga pędzi, jak szalona i nie brakuje, niestety, kontuzji.

Rafał SZYMURA: – Trzeba zrozumieć i jedną i drugą stronę. Ja nie byłem na kadrze, ale zawodnicy, którzy byli, mają grania mnóstwo. To się odbija na zdrowiu. Nie można całe 12 miesięcy być na najwyższych obrotach. Liga powinna przemyśleć, jak to rozwiązać. Mam nadzieję, że można znaleźć konsensus, żeby poszło to w jak najlepszą stronę.


Na zdjęciu: Rafał Szymura świetnie zaprezentował się w starciu z Asseco Resovią. Na razie w gronie przyjmujących JW wygląda dużo lepiej od Marko Sedlaczka.

Fot. Marcin Bulanda/PressFocus