Raków Częstochowa. Dla Patryka to sezon jak marzenie

Patryk Kun rozgrywa jak dotąd swój najlepszy sezon w karierze na poziomie ekstraklasy. Jeszcze w poprzednim sezonie wydawało się, że długo w Rakowie nie zostanie.


Trapiły go wówczas urazy. Najpierw kontuzja przytrafiła mu się we wrześniu, przez co stracił dwa miesiące. Pod koniec listopada wahadłowy wrócił do gry. Rozegrał kilka minut z Zagłębiem Lubin oraz pełne spotkanie z Koroną Kielce. Wtedy uraz się odnowił, co wyłączyło go z gry na kolejne kilka tygodni.

Szybko zapomniał o problemach

Na jego nieszczęście w tamtym okresie nastąpiły dwie duże wyrwy w rozgrywkach. Najpierw przerwa zimowa, a następnie pandemia. W ciągu pół roku rozegrał tylko 21 minut w meczach ligowych. Dopiero w maju, kiedy wznowiono rozgrywki wrócił do gry, jednak w większości przypadków wchodził na boisko z ławki rezerwowych.

Dopiero w grupie spadkowej otrzymywał więcej minut. Okres zawieszenia rozgrywek oraz wyjątkowo krótkiej przerwy między sezonami wykorzystał bardzo dobrze, dzięki czemu w nowym sezonie wrócił do wyjściowej jedenastki i zaczął odgrywać bardzo ważną rolę w zespole.

Drugie podejście było lepsze

Choć w poprzednich rozgrywkach rozegrał 21 spotkań w lidze, tak ani razu nie wpisał się na listę strzelców ani nie zaliczył asysty. Mógł mieć lepsze statystyki, jednak trzy jego trafienia nie zostały uznane. Zrekompensował sobie te straty już w pierwszym meczu sezonu, gdy pokonał bramkarza Legii. Dołożył do trafienia jeszcze trzy asysty.

Nie są to może niesamowite statystyki, biorąc pod uwagę dyspozycje Davida Tijanicia, Marcina Cebuli czy Ivana Lopeza, jednak wypada w nich lepiej niż jego kolega po drugiej stronie boiska. Fran Tudor w tym sezonie zaliczył dwie asysty i ani jednego trafienia.

Dzięki solidnej postawie na boisku nie tylko w ofensywie, ale również w linii obronnej Kun ma pewną pozycję w zespole i nie powinien oddać miejsca w składzie Rakowa. To dla niego na pewno dobra informacja biorąc po uwagę jego poprzednią przygodę w ekstraklasie. Wcześniej Kun już miał okazje pokazać się w najwyższej lidze w barwach Arki Gdynia.

Tam prezentował równą i dobrą formę u trenera Leszka Ojrzyńskiego, choć ten pod koniec swojej pracy często sadzał go na ławce rezerwowych. Na jego nieszczęście później drużyna została przejęta przez Zbigniewa Smółkę. Ówczesny trener Arki już całkowicie nie widział miejsca dla Kuna, przez co po rocznej przygodzie w ekstraklasie musiał wrócić na szczebel pierwszoligowy i trafił do Rakowa.

Zanim trafił do klubu z Gdyni reprezentował barwy między innymi Stomilu Olsztyn, w barwach którego rozegrał jak do tej pory najlepszy sezon w karierze.

Rywal mu nie straszny

Jeżeli jego obecna dyspozycja nie ulegnie pogorszeniu, to tamten wynik może zostać poprawiony. Dobra forma Kuna to bardzo zła wiadomość dla Petara Mamicia. Chorwat pojawił się pod Jasną Górą w połowie września. Mamić przeniósł się do Częstochowy z HNK Rjeka. Chorwat uzbierał 66 występów w lidze chorwackiej, a szlify zbierał w Dinamie Zagrzeb.

Mimo doświadczenia, również w młodzieżowych reprezentacjach Chorwacji nie przekonał on jednak do siebie Marka Papszuna, który do tej pory nie dał mu szansy, by zadebiutować w ekstraklasie. Chorwat nie dostał choćby minuty w spotkaniach Pucharu Polski. Prawdopodobnie forma Kuna jest na zbyt dobra, a wydolność na tak wysokim poziomie, że nie ma potrzeby, by 25-latek dostał od trenera chwilę wytchnienia.


Czytaj jeszcze: Ebebenge odchodzi z Rakowa

W tym sezonie tylko raz opuścił boisko przed końcowym gwizdkiem. Było to w meczu pucharowym z Sandecją Nowy Sącz, gdy na ostatnie pięć minut meczu wszedł w jego miejsce Jakub Bator. To tylko podkreśla rolę Kuna w obecnej dyspozycji Rakowa.


Na zdjęciu: Patryk Kun od początku tego sezonu prezentuje bardzo wysoką formę. Dzięki niej stał się jednym z najważniejszych zawodników Rakowa.

Fot. Krzysztof Porebski / PressFocus