Raków Częstochowa. Jest kilka opcji

Przygotowania Rakowa do nowego sezonu będą zależały od Superpucharu Polski.


Częstochowianie za niewiele ponad miesiąc rozpoczną rywalizację w nowej kampanii. Problem w tym, że nie wszystko jest jeszcze dopięte. Powodem tych kłopotów jest nadal nieustalona data meczu o Superpuchar Polski. On będzie decydował, gdzie Marek Papszun i jego zespół spędzą okres przygotowawczy.

Na stare śmieci

Wstępnie spotkanie inaugurujące nowy sezon zostało zaplanowane na 9 lipca. Nie jest to jednak data pewna, ponieważ trwają rozmowy nad jego zmianą. To burzy wszelkie plany Rakowa na okres przygotowawczy, ponieważ sztab szkoleniowy wraz z klubem rozważają kilka opcji. Najbardziej prawdopodobną będzie zgrupowanie w Polsce.

– Pierwsze zgrupowanie odbędzie się w Sochocinie. Myślę, że to odbędzie się na pewno. Czy będziemy mieć także drugie zgrupowanie, zagraniczne oraz jaki będzie nasz plan sparingów będzie zależne od Superpucharu Polski. Na ten moment przygotowujemy się tak, jakbyśmy rozgrywali go 9 lipca. Wówczas czekałby nas obóz w Sochocinie oraz trzy lub cztery sparingi z polskimi drużynami – mówi Michał Szprendałowicz, rzecznik prasowy Rakowa. Jak dodaje zgrupowanie zagraniczne to alternatywny wariant w przypadku, gdy zmieni się data meczu o Superpuchar.

Oznacza to, że częstochowianie nie będą mieli łatwo. Szczególnie tyczy się to sparingpartnerów. Biorąc pod uwagę eliminacje w Lidze Konferencji, rywalizacja jedynie na własnym podwórku może nie wystarczyć. Sprawdzenie umiejętności na tle polskich zespołów może być nie do końca miarodajne przed rozgrywkami w Europie.

Znów do Bielska?

Inną kwestią jest miejsce, gdzie Raków będzie rozgrywać mecze eliminacji. Wszystko wskazuje na to, że co najmniej jedno spotkanie zostanie rozegrane na stadionie przy Limanowskiego. W przypadku awansu do trzeciej rundy eliminacji sytuacja się mocno skomplikuje.

– Proces weryfikacji naszych obiektów trwa. Jest duża szansa, że drugą rundę eliminacji rozegramy na stadionie przy Limanowskiego. Robimy wszystko, by w kolejnych także zagrać na swoim obiekcie. W tym przypadku musimy uzbroić się w cierpliwość i poczekać na decyzję UEFA czy nasz stadion będzie dopuszczony. Niewykluczone, że dowiemy się o jej decyzji dopiero po rozegranej drugiej rundzie, gdy delegat oceni nasze przygotowanie. Jesteśmy w stanie dostosować nasz obiekt do ich wymagań. Pytanie czy to wystarczy i czy UEFA spojrzy na to przychylnym okiem – dodaje Szprendałowicz.

Jeżeli europejska centrala nie wyda pozytywnej opinii, aby kolejne spotkania rozgrywać przy Limanowskiego, to częstochowianie mają przygotowane alternatywy na wypadek awansu. W grę wchodzi przede wszystkim obiekt w Bielsku-Białej, gdzie przed rokiem Raków rywalizował we wszystkich domowych meczach eliminacji. Opcji jest jeszcze kilka, jak choćby Stadion Śląski, który był także jedną z alternatyw rok temu. Jedną z ciekawszych mógł być nawet… nowy obiekt Zagłębia Sosnowiec, jednak z racji trwającej nadal budowy nie jest obecnie brany pod uwagę.

Młodzieżowiec poszukiwany

Prace trwają jednak nie tylko na szczeblu organizacyjnym, ale i kadrowym. Częstochowianie poszukują zawodników na każdą pozycję. Jedną z newralgicznych jest młodzieżowiec. Dotychczasowy pierwszy wybór czyli Ben Lederman stracił ten status wraz z zakończeniem obecnego sezonu. Jednym z kandydatów, który może trafić do Rakowa jest Olaf Korbacki. Zawodnik w tym sezonie był wypożyczony do Arki z Atalanty Bergamo, jednak zespół z Gdyni zdecydował się go wykupić. Stąd można spodziewać się sporych kosztów wykupu. Arka jednak nie awansowała do ekstraklasy, więc szanse na dogadanie się obu klubów są całkiem duże.


Na zdjęciu: Raków swój pierwszy mecz w eliminacjach do Ligi Konferencji zagra najprawdopodobniej przy Limanowskiego.
Fot. Łukasz Sobala/Prerssfocus.pl