Czas na przełamanie?

Raków Częstochowa przed meczem z Górnikiem Zabrze. Mistrzowie Polski na boisku bardziej utytułowanego rywala wygrali zaledwie raz.


Miało to miejsce wręcz w odległej galaktyce, bo 17 października 2020 roku. Dublet wówczas ustrzelił Ivan Lopez, a trzecie trafienie dla częstochowian uzyskał David Tijanić. Wynik jednak otworzył Górnik za sprawą… Bartosza Nowaka, który zapewne wybiegnie w pierwszej „jedenastce” w niedzielne popołudnie. Pomocnik częściej występuje na boisku w meczach ligowych. Nie jest jedynym takim przypadkiem w składzie Rakowa.

Młodzieżowiec do składu?

30-latek, który w sierpniu ubiegłego roku dołączył do mistrza Polski w lidze jest pierwszym wyborem Dawida Szwargi. Ma na koncie trzy gole i asystę. W europejskich pucharach jednak Nowak zazwyczaj siedzi na ławce rezerwowych. Na 10 spotkań aż pięciokrotnie nie znalazł się na murawie choćby na minutę. W meczu ze Sturmem Graz zaliczył za to mały epizod. Ma jednak szanse na to, by choćby przez chwilę „powąchać” murawy w pucharach w porównaniu choćby do Dawida Drachala.

18-latek w obecnym sezonie udowodnił już, że Raków nie zmarnował na niego choćby jednego złotego. I to nawet nie jest spowodowane dobrym występem w meczu z Ruchem Chorzów (trzy gole). Młodzieżowiec wystąpił w siedmiu meczach i w zasadzie nie dał ani razu podstawy do tego, by ocenić jego postawę zdecydowanie negatywnie. Drachal daje nadzieje na to, że będzie jednym z młodzieżowców, którzy w najbliższych miesiącach przyniosą Rakowowi minuty niezbędne do zniwelowania kary. W końcu nadal obowiązują przepisy karząjące kluby, które nie stawiają na młodzież.

Drachal w meczach ligowych prezentuje się solidnie i w niedalekiej przyszłości może być pierwszym wyborem także w Europie. Musi jednak wygrać starcie z Franem Tudorem i Deianem Sorescu. To właśnie ten duet występuje w europejskich pucharach, choć gdyby porównać postawę w lidze rumuńskiego zawodnika i Drachala, to opinie mogą być bardziej przychylne dla polskiego młodzieżowca. Mimo to sztab w poważniejszych starciach, jakimi niewątpliwie są starcia w Lidze Europy stawiać będzie na Sorescu niż Drachala.

Wielki przegrany

Podobny status do wymienionych wcześniej graczy ma Ben Lederman. Pomocnik w pewnym momencie wydawał się graczem nie do zastąpienia w zespole Marka Papszuna. Były szkoleniowiec Rakowa stawiał na niego w duecie z Giannisem Papanikolaou. Grek i polski pomocnik radzili sobie świetnie. W nowym sezonie i rozdaniu trenera Szwargi pozycja Ledermana została zachwiana. I to zdecydowanie!

Zawodnik dotychczas pierwszego wyboru, potencjalny reprezentant Polski (mimo powołania w pierwszej kadrze nie zagrał) w obecnym sezonie zawodzi. Dobitnym przykładem jest fatalnie zmarnowana okazja w spotkaniu Ligi Europy z Atalantą. O miejsce w wyjściowej jedenastce mistrza Polski musi w nowym sezonie rywalizować z Gustavem Berggrenem. Szwed w poprzednim sezonie był w podobnej sytuacji jak obecnie Lederman.


Czytaj także:


Do tego dochodzi jeszcze Władysław Koczergin. Ukrainiec często jest wycofywany z „10” do drugiej linii. To powoduje, że dla Ledermana brakuje miejsca na murawie nawet w meczach ligowych. Sytuacja Pomocnika jest daleka od idealnej. Być może w starciu w Zabrzu szkoleniowiec mistrza Polski postawi na Ledermana i po raz kolejny da mu szansę. W końcu w przyszłym tygodniu Raków u siebie gra ze Sportingiem Lisbona. Rywalizacja z portugalską ekipą będzie niezwykle trudna, szczególnie przy obecnej sytuacji częstochowian w fazie grupowej Ligi Europy. Dlatego też nawet w meczu z Górnikiem Raków musi oszczędzać siły. Stąd szansa na to, aby tak Lederman, jak i Drachal i Nowak ponownie wybiegli na boisko w pierwszym składzie.

(pt)


Na zdjęciu: Ben Lederman powalczy o powrót do pierwszego składu?

Fot. Tomasz Kudala/PressFocus