Reprezentacja. Młodzież bez kompleksów

Czyste konto, a także dobra gra zawodników wchodzących do reprezentacji – to niewątpliwe plusy zremisowanego bezbramkowo starcia z Włochami.


Po pięciu meczach ze straconą bramką udało się nareszcie reprezentacji Polski zachować czyste konto. To jeden z niewątpliwych plusów niedzielnego boju z Włochami, a generalnie bezbramkowy remis w starciu z czołowym zespołem świata przyjmujemy z umiarkowanym optymizmem. Zagrać na zero z tyłu z drużyną, która w zeszłorocznych eliminacjach Euro 2020 zdobyła 37 goli, a pod wodzą Roberto Manciniego – przed starciem w Gdańsku – strzelała średnio 2,4 bramki na mecz, to nie lada sztuka. Wspomniany selekcjoner prowadził Italię w 23 meczu (15 zwycięstw), a Polska została drugim zespołem, z którym nie wygrał po raz drugi. Przypomnijmy, że we wrześniu 2018 roku zremisowaliśmy w Bolonii 1:1. Ponadto Włosi dwukrotnie nie byli w stanie pokonać Portugalii. A po jednym razie nie wygrali z Francją, Ukrainą, Holandią i Bośnią i Hercegowiną.

Trzeba im pomagać

Nie tylko niezły wynik, ale też sposób gry naszego zespołu mógł się podobać. Oczywiście to Włosi mieli więcej jakości i – przez większość spotkania – byli drużyną przeważającą. Mieli więcej bramkowych okazji, ale tak naprawdę stworzyli sobie jedną stuprocentową sytuację bramkową. I to nie po jakiejś efektownej akcji, ale po poważnym, choć jednym z nielicznych błędów naszej defensywy, która zaprezentowała się bardzo poprawnie. Choć przecież po raz pierwszy zagrała w takim właśnie zestawieniu, czyli z Sebastianem Walukiewiczem na środku. 20-letni piłkarz Cagliari jest jednym z największych wygranych starcia z Włochami.

Chwalił go po meczu selekcjoner, chwalił również ten, który trzymał nad nim pieczę na boisku, czyli Kamil Glik.

– Na pewno trochę pracy w dzisiejszym spotkaniu było. Włosi często grają takie kąśliwe piłki i dlatego trzeba było na nie uważać. Ale w lidze znam tych zawodników, gram na nich i na pewno mi to pomogło. Jak również to, że grałem w parze z Kamilem, który jest dla mnie wzorem do naśladowania – powiedział Sebastian Walukiewicz, który jest 12 lat młodszy od swego reprezentacyjnego mentora. Glik z kolei przyznał, że młodzi piłkarze, w tym Walukiewicz, to przyszłość reprezentacji. A rolą starszych zawodników jest pomóc im w zdobywaniu doświadczenia.

Taki dzień nadejdzie

Bardzo dobry występ Sebastiana Walukiewicza w starciu przeciwko Włochom powoduje, że jeżeli chodzi o środek obrony reprezentacji Polski, to dzieje się tam dużo dobrego. Przypomnijmy, że za kartki nie mógł z Italią zagrać Jan Bednarek, który cały czas regularnie występuje w Premier League, a od niemal dwóch lat jest podstawowym stoperem w naszej drużynie narodowej. Trener Jerzy Brzęczek ma zatem z kogo wybierać. Cóż, przed Kamilem Glikiem zapewne jeszcze kilka lat grania na dobrym poziomie, ale chyba trzeba przyzwyczaić się do myśli, że nadejdzie taki dzień, kiedy duet środkowych obrońców na ważne starcie reprezentacji Polski stworzą Walukiewicz i Bednarek. A najważniejsze jest to, że po tym, co młodszy z wymienionych zaprezentował w niedzielę, nie mamy się czego obawiać.

Na razie jednak nie czas na to, aby ogłaszać zmianę warty. Zresztą nie tylko w środku obrony, ale też w środku pomocy. Tam w starciu z Włochami zaprezentował się kolejny żółtodziób, choć takie stwierdzenie w stosunku do Jakuba Modera chyba nie jest na miejscu. Bo oto piłkarz, który niedawno został najdroższym zawodnikiem, jakiego kiedykolwiek sprzedano z ekstraklasy, momentami prezentował się niczym profesor. Mówi się, że nie ma dla niego znaczenia, z kim rywalizuje. Że nie posiada układu nerwowego, czego najlepszym dowodem była fajna akcja ofensywna.

Jednak chciał podawać

Moder przejął piłkę, bez kompleksów popędził do przodu i oddał zaskakujący strzał, po którym Gianluigi Donnarumma miał niemałe kłopoty. Owszem, może i mógł młody nasz pomocnik poszukać podaniem Roberta Lewandowskiego. Zresztą po meczu powiedział, że… taki był jego zamysł.

– Chciałem dogrywać do „Lewego”, ale wyszedł taki strzał – uśmiechał się Jakub Moder, który przyznał, że rywalizacja o miejsce w środku pola jest duża.


Czytaj jeszcze: Jan Tomaszewski: Na miejscu Szczęsnego bym zrezygnował!

– Dziś mogę grać ja, ale w następnym meczu już ktoś inny. Jakość będzie taka sama – zaznaczył 21-latek. Jeżeli mecz z Włochami miałby decydować – na przykład – czy w kolejny meczu wystąpi Moder, czy też Grzegorz Krychowiak, to odpowiedź byłaby raczej oczywista, bo to młodszy z naszych środkowych pomocników zaprezentował się lepiej.
Dobrze z Włochami, na prawej obronie, zaprezentował się Tomasz Kędziora. Nieco gorzej, na przeciwnej flance, Bartosz Bereszyński, ale bez większych konsekwencji. Występ całej naszej linii defensywnej można swobodnie ocenić na czwórkę, a nawet na czwórkę z plusem. W ofensywie było gorzej, choć też nie aż tak tragicznie, bo jakieś sytuacje potrafiliśmy wykreować, choć za dużo ich nie było. Szkoda przede wszystkim okazji Karola Linetty’ego z końcówki spotkania, bo mogliśmy Włochów nawet pokonać. Czasami w futbolu trzeba być zachłannym, choć nie zawsze. Warto jednak pamiętać, że ponad miesiąc temu po porażce 0:1 z Holandią brakowało nam punktu zaczepienia, jeżeli chodzi o szukanie pozytywów w postawie naszego zespołu. Po starciu z rywalem na pewno nie gorszym od „Oranje” takich punktów jest niemało.


Na zdjęciu: Jakub Moder, czyli piłkarz bez układu nerwowego, który w meczu z Włochami zaliczył dopiero trzeci występ w reprezentacji Polski.

Fot. Piotr Matusewicz/PressFocus