Reprezentacja. Okno wystawowe

Nicola Zalewski, Arkadiusz Reca i Maciej Rybus nie zagrają w najbliższych meczach naszej drużyny narodowej. Wątpliwy jest na dodatek udział w zgrupowaniu Bartłomieja Drągowskiego.


We wtorek do godz. 13.00 wszyscy powołani na mecze eliminacji mistrzostw świata z San Marino (9 października w Warszawie) i Albanią (12 października w Tiranie) piłkarze reprezentacji Polski mają stawić się w hotelu Double Tree by Hilton w Warszawie. Zgrupowanie rozpoczęło się już w poniedziałek. Tradycyjnie od konferencji prasowej z udziałem selekcjonera naszej drużyny narodowej, Paulo Sousy. Portugalczyk przekazał najświeższe informacje z obozu „biało-czerwonych”, czyli m.in. wieści natury personalnej. Wiadomo już, że w najbliższych spotkaniach zabraknie kilku powołanych przez niego zawodników. Z powodów osobistych na zgrupowanie nie przyjedzie Nicola Zalewski. Kilka dni temu były prezes Polskiego Związku Piłki Nożnej, Zbigniew Boniek, poinformował, że zmarł ojciec i najwierniejszy kibic piłkarza AS Rony, Krzysztof.

– To, że Nikoli z nami nie będzie, jest całkowicie zrozumiałe. To dla niego trudny moment. Został w domu z babcią, mamą i siostra. Damy mu czas, którego potrzebuje. Musi być w tych trudnych chwilach z rodziną – powiedział selekcjoner reprezentacji Polski. Przypomnijmy, że Nicola Zalewski zadebiutował w reprezentacji Polski we wrześniowym meczu z San Marino, które jego ojciec oglądał z trybun i był bardzo dumny z syna. Krzysztof Zalewski przegrał długotrwałą walkę z ciężką chorobą.

Opcja z dowołaniem bramkarza

Oprócz Nikoli Zalewskiego dwóch innych zawodników nie wystąpi w najbliższych spotkaniach z powodu kontuzji. Co ważne chodzi o dwóch piłkarzy, którzy mogą występować na tej samej pozycji, a więc na lewym wahadle, bo – jak zaznaczył Paulo Sousa – nie przewiduje zmiany ustawienia naszego zespołu. Przeciwko San Marino i Albanii na pewno nie wystąpią Maciej Rybus i Arkadiusz Reca. Czy w związku z powyższym portugalski selekcjoner zamierza dowołać piłkarza o podobnej charakterystyce? Otóż nie.

– Mamy inne opcje. Mogą na tej stronie zagrać Robert Gumny czy Tomasz Kędziora – podkreślił Paulo Sousa, co każe sądzić, że pierwszym wyborem, jeżeli chodzi o lewe wahadło, będzie Tymoteusz Puchacz. Gracz ten dobrze prezentował się podczas wrześniowego meczu z Anglią. Pomiędzy zgrupowaniami gracz Unionu Berlin nadal nie zdążył zadebiutować w Bundeslidze, ale jakim pocieszeniem może być to, że zagrał dwukrotnie w Lidze Konferencji, w której występuje niemiecki zespół.

Prócz wymienionych absencji na zgrupowaniu na przestrzeni najbliższych godzin będą ważyć się losy, czy do Warszawy dotrze Bartłomiej Dragowski. W niedzielę, w meczu ligowym z Napoli, „Drążek” obronił rzut karny, ale po meczu zalał się łzami. Ale nie z powodu tego, że jego zespół przegrał. Polak doznał bowiem kontuzji nadciągnięcia mięśnia prostego prawego uda. Włosi niemal od razu przesądzili, że 24-latek nie pojedzie na zgrupowanie naszej drużyny narodowej. Inne zdanie ma na ten temat Paulo Sousa.

– Jeżeli nie będzie gotowy, to zastanowimy się na dowołaniem bramkarza – powiedział portugalski trener.

– Wiadomo, że Łukasz Fabiański będzie dostępny tylko na mecz z San Marino. Wszyscy jesteśmy z tego powodu bardzo szczęśliwi, że będzie mógł pożegnać się z reprezentacją – powiedział Sousa, który jednak nie zdradził, który z golkiperów mógłby ewentualnie zostać dowołany na najbliższe spotkania. Wydaje się, że faworytem jest Radosław Majecki, który przed wrześniowymi meczami był na liście rezerwowej.

Inni w środku pola

Gdy we wrześniu Paulo Sousa ogłosił kadrę na starcia z San Marino i Albanią, to największe kontrowersje wzbudził brak Sebastiana Szymańskiego. Jakby na złość Portugalczykowi, tuż po ogłoszeniu jego powołań, były piłkarz Legii Warszawa rozegrał kolejne znakomite spotkanie w barwach Dynama Moskwa.

– Przed poprzednim zgrupowaniem Sebastian zmagał się z urazem i ustaliliśmy, że odpocznie – powiedział Paulo Sousa.

– W marcu rozpatrywaliśmy go jako skrzydłowego, ale szybko zrozumieliśmy, że to nie jest to. Obecnie, jeżeli chodzi o środkowych pomocników, to wybieramy innych zawodników na tę pozycję – uciął temat selekcjoner reprezentacji Polski. Warto zaznaczyć, że przed poprzednim zgrupowaniem, jeżeli chodzi o zawodników środka pola usposobionych bardziej ofensywnie, Paulo Sousa miał bardzo twardy orzech do zgryzienia. Kontuzjowany był Piotr Zieliński, a Mateusz Klich miał koronawirusa. Teraz obaj są już dostępni do gry, dlatego zabrakło miejsca dla Sebastiana Szymańskiego i czas pokaże, czy była to dobra decyzja trenera.

W kadrze na mecze z San Marino i Albanią, co za kadencji Paulo Sousy jest już tradycją, znajduje się bardzo niewielu graczy występujących w ekstraklasie. „Rodzynkiem” tym razem jest Kacper Kozłowski z Pogoni Szczecin.

– Ci zawodnicy, których powołujemy do reprezentacji, szybko wyjeżdżają za granicę. Reprezentacja jest oknem wystawowym – powiedział Paulo Sousa.

– Dobrze byłoby zorganizować spotkanie z piłkarzami ekstraklasy, Reprezentacja powinna być dostępna dla wszystkich. Wtedy wytłumaczylibyśmy piłkarzom, czego od nich oczekujemy. To mogłoby ich zmotywować i być bodźcem do ciężkiej pracy – powiedział trener, ale raczej nie miał ma myśli organizowania zimowych wypadów ligowców na mecze do cieplejszych krajów, które za czasów Adama Nawałki odeszły – na szczęście – do lamusa. Powrót do tamtych rozwiązań byłby krokiem wstecz.


Na zdjęciu: Paulo Sousa nie dowoła nikogo za Macieja Rybusa i Arkadiusza Recę, ale ktoś za Bartłomieja Drągowskiego może do kadry dojechać.

Fot. Rafal Oleksiewicz / PressFocus