Regulaminowy galimatias

Rozgrywki Pucharu Polski od lat żyją swoim życiem. Regulaminy często są modyfikowane, zmieniane według uznania organizatora, czyli ZPRP.


Najkrótszą drogę do trofeum mają zwykle zespoły z Lubina i Lublina, które są rozstawiane i niejako z urzędu mają zapewniony półfinał. Pozostałe drużyny muszą rozgrywać znacznie więcej spotkań. Dla przykładu Ruch Chorzów ma już ich za sobą trzy!

Najpierw przyszło mu uczestniczyć w trójmeczu z Sośnicą Gliwice oraz MTS-em Żory. Jednak pokonanie rywali z Ligi Centralnej nie gwarantowało awansu do fazy głównej pucharowej rywalizacji.Dodatkowo przyszło mu jeszcze grać z SPR-em Olkusz. O ile spotkania z Sośnicą i Żorami miały sens, bo to zespoły z Górnego Śląska, o tyle z Olkuszem już nie do końca.


Czytaj także:


Okazało się jednak, że II-ligowiec był jedynym przedstawicielem Małopolski, który zgłosił się do krajowego pucharu. Nie mógł ot tak sobie znaleźć się we wspomnianej fazie głównej, tylko musiał się do niej zakwalifikować.

Traf chciał, że jego przeciwnikiem były chorzowianki. „Niebieskie” przyjechały po swoje, ale rywalki w pierwszej połowie walczyły ambitnie i często prowadziły. Tuż przed przerwą przyjezdne wyszły na prowadzenie 16:15 i po zmianie stron, a zwłaszcza od 34 minuty w pełni kontrolowały zawody, zwyciężyły 35:27. Teraz przyjdzie mi czekać na losowanie i kolejnego, już czwartego rywala w Pucharze Polski.


Fot. Łukasz Sobala/PressFocus