Bardzo dużo do zrobienia

Wybrańcy trenera Marcina Lijewskiego przygotowują się do towarzyskiego dwumeczu z Węgrami. Obecna praca w Szczyrku podporządkowana jest jednak styczniowemu Euro w Niemczech.


Zgrupowanie w Szczyrku podzielone zostało na dwie części. Pierwszą nazwano konsultacją, a uczestniczyli w niej czołowi zawodnicy Orlen Superligi, a w drugim, które trwa obecnie, udział biorą już podstawowi reprezentanci.

– W tym miejscu należą się podziękowania klubom, że do tej pierwszej części doszło. Nie był to oficjalny termin na potrzeby reprezentacji, a jednak trenerzy byli gotowi oddać swoich podopiecznych na jej potrzeby – podkreśla selekcjoner Marcin Lijewski.

– To był owocny i pracowity okres. Mam również nadzieję, że dobra współpraca z klubami będzie kiedyś jeszcze bardziej procentować.

Małe gierki i taktyka

Trenerzy kadry, mimo że nie mogli liczyć na wszystkich powołanych, bardzo sobie chwalą tygodniowy okres pracy z graczami polskiej ligi.

– Zbieraliśmy się w różnych dniach. Pierwszy trening był improwizowany, ale z każdym następnym było zdecydowanie lepiej. Mamy bardzo dużo do zrobienia, a czasu niestety mało. Pracujemy i jesteśmy gotowi – dodaje selekcjoner.

– Skupiliśmy się na taktyce, małych gierkach, pracy na nogach. W sezonie ligowym nie ma zbyt wiele czasu na kadrę, więc każdy moment trzeba jak najlepiej wykorzystać – dodaje lewy rozgrywający Damian Przytuła, przedstawiciel Górnika Zabrze.

– Atmosfera w kadrze, bez względu na grupę powołanych zawodników, jest niezmiennie bardzo dobra. Każdy na reprezentację przyjeżdża z utęsknieniem. Ja na przykład nie mogłem się doczekać tego zgrupowania.


Czytaj także:


Dla niektórych naszych kadrowiczów to właściwie pierwsza okazja, by dłużej popracować z trenerem Lijewskim.

– Przyjechałem na zgrupowanie już w ubiegłym tygodniu, bezpośrednio po meczu ligowym. Dostałem dzień wolnego na regenerację. Czuję się dobrze, zresztą przyjazd na kadrę zawsze wywołuje u mnie wyłącznie pozytywne emocje – mówi obrotowy Patryk Walczak, broniący barw klubu z Zagrzebia.

– Gdy gra się za granicą, powrót do kraju i kadry to zawsze wyjątkowy moment.

Jakość w zapleczu

Marcin Lijewski nie chce zdradzać, czy któryś z zawodników bezpośredniego zaplecza przekonał go do siebie.

– W piątek jedziemy na Węgry, gdzie rozegramy dwa mecze, ale nie mam jeszcze wyklarowanego składu. To chyba najlepiej świadczy, że trochę jakości w tym zapleczu jest – mówi tajemniczo selekcjoner. Weekendowy dwumecz będzie okazją do przetestowania kilku nowych wariantów gry, chociażby w ofensywie.

– Nie ma nad nami presji meczu kwalifikacyjnego. Możemy więc skupić się na tym, by pewne nowe rzeczy, które sobie ustaliliśmy, na spokojnie przepracować – tłumaczy selekcjoner.

– Mamy oczywiście z tyłu głowy fakt, że są to mecze reprezentacji Polski i prestiżowe pojedynki. Dlatego założenia założeniami, ale będziemy chcieli zaprezentować się z jak najlepszej strony i wygrać.

To nie są „kelnerzy”

Zgrupowanie w Szczyrku to dla naszej kadry początek przygotowań do mistrzostw Europy, które w styczniu odbędą się za naszą zachodnią granicą. Polacy grupowe mecze będą rozgrywać w Berlinie, gdzie zmierzą się z Norwegią, Słowenią i Wyspami Owczymi.

– Na razie skupiamy się na tym, co tu i teraz. Będziemy analizowali naszych rywali, którzy za chwileczkę także będą grali sparingi. Norwegów i Słoweńców znamy doskonale, ale wiemy, że dużo się u nich zmienia. Dochodzą do tego Wyspy Owcze. To jest przeciwnik bardzo wymagający, o którym jednak niewielu słyszało. Nie są to jednak „kelnerzy”. Materiał na ich temat mamy, ale chcemy go mieć jeszcze więcej i żeby był jak najbardziej aktualny. Przed nami kolejne akcje szkoleniowe, więc Euro zostawiamy sobie na później… – mówi na koniec nasz selekcjoner.

(TD)


Na zdjęciu: Reprezentanci Polski w trenera Marcina Lijewskiego są wpatrzeni niczym w obrazek. I bardzo dobrze!
Fot. ZPRP