Mogę dać więcej

– Wszystko trzeba udowadniać na boisku, a nie patrzeć na założenia przed sezonem – mówi Szymon Sobczak


Rozmowa z napastnikiem Wisły Szymonem Sobczakiem, byłym piłkarzem Zagłębia.

Przed tym meczem pojawia się u pana wyczekiwanie?

Szymon SOBCZAK: – Dokładnie, towarzyszy mi takie uczucie, ponieważ w rundzie wiosennej, jeszcze w barwach Zagłębia, nie mogłem zagrać z Wisłą w Krakowie, choć bardzo mi zależało. Nie zapominamy jednak, że to mecz jak każdy, za trzy punkty, w którym najważniejsza jest wygrana. Chcemy pokazać, że porażka w Bielsku-Białej była wypadkiem przy pracy. Mało co tam „zagrało”, a wiele od siebie wymagamy. Czerwona kartka i brak kary dla piłkarza Podbeskidzia miały bardzo duże znaczenie, ale to nie może nas tłumaczyć. Musimy więcej z siebie dawać i być przygotowanym, że każdy rywal będzie podwójnie zdeterminowany.

Pech na początku

W maju grę uniemożliwiła kontuzja ucha.

Szymon SOBCZAK: – W kluczowym dla utrzymania Zagłębia meczu z Podbeskidziem zostałem uderzony w głowę, za co sędzia podyktował rzut karny, który zamieniłem na bramkę. Skończyłem mecz z poważnie uszkodzoną błonę bębenkową. Przy ponownym uderzeniu groziła mi nawet utrata słuchu! Ryzyko było zbyt duże, dlatego później już nie grałem.

Przygoda z sosnowieckim klubem także zaczęła się pechowo.

Szymon SOBCZAK: – Złamałem palec w ręce, choć do dziś niektórzy piszą, że w nodze. Po dołączeniu do drużyny na początku 2021 roku bardzo dobrze przepracowałem okres przygotowawczy, jednak już w pierwszym meczu pojawił się ten właśnie problem. Dla kogoś z zewnątrz może to brzmi jak błahostka, ale chyba ze złamaniem w nodze byłoby łatwiej grać. Wtedy podjęliśmy ryzyko, bo zespół walczył o utrzymanie. Udało się wyjść z trudnej sytuacji i obronić I ligę dla Sosnowca.

Dlaczego postawił pan wtedy na Zagłębie?

Szymon SOBCZAK: – Weryfikacja zawsze przychodzi na koniec. Przed wyborem trudno stwierdzić, czy podejmuje się dobrą decyzję, jednak tutaj z perspektywy czasu można powiedzieć, że był to bardzo dobry wybór. Miałem oferty nie tylko z I ligi, ale zdecydowałem się, ponieważ wykazywali duże zainteresowanie. W dalszej perspektywie zespół miał grać o awans. Ekstraklasy nie osiągnęliśmy, ale miło wspominam ten etap. Raz walczyłem o koronę króla strzelców, w poprzednim byłem blisko dwucyfrowego rezultatu.

Przeszkoda

To są dobre wspomnienia. A co było w tym czasie najtrudniejsze?

Szymon SOBCZAK: – Zdecydowanie brak porozumienia na linii Zagłębie – Wisła latem 2022 roku, co przeszkodziło w moim transferze do Krakowa. Wisła złożyła dwie oferty, ale w Sosnowcu uznali, że nie są zainteresowani. To była jedyna rysa na tym okresie.

Zmiana trenera w Zagłębiu na razie niewiele dała. Eksperci typowali, że powalczy o czołowe lokaty.

Szymon SOBCZAK: – Już mówiłem, że wszystko trzeba udowadniać na boisku, a nie patrzeć na założenia przed sezonem. I liga i futbol ogólnie nauczyły mnie, że wszystko może dobrze wyglądać, ale potem wyniki się nie zgadzają. Nie przywiązuję wagi do dyspozycji Zagłębia. Skupiam się na Wiśle, bo przed nami trudne mecze. Podbeskidzie pokazało, że te zespoły będą walczyć, by popsuć nasze plany i osiągnąć swoje cele.


Czytaj także:


W poprzednim sezonie był pan gwiazd drużyny, grał od początku. W nowym klubie dotychczasowy bilans w lidze to 212 minut na boisku i dwa gole.

Szymon SOBCZAK: – Zacznę od tego, że nie odpowiada mi rola rezerwowego! Przyszedłem jako bardzo doświadczony zawodnik, by pokazać pełnię swoich możliwości i pomóc Wiśle w jak największym wymiarze. Każdy, kto ma pojęcie o piłce, wie, że by to udowodnić, potrzeba regularnej gry. Oczywiście siła tkwi w zespole, a konkurencja jest czymś dobrym.

– Wiem, do jakiego klubu przyszedłem, najważniejszy jest awans i robię wszystko, by jak najbardziej pomóc. Rezerwowi też są ważni, w wielu momentach drużyna potrzebuje impulsu. Dając dobre sygnały, możemy sobie wywalczyć miejsce w składzie. Do końca roku czeka nas jeszcze wiele spotkań i kolejne szanse – czy to w lidze, czy w pucharze – powinny przyjść. Wiem, że jestem w stanie dać Wiśle więcej. Spokojnie pracuję i wierzę, że to przyniesie efekt.

Czy wiesz, że…

Niespełna 31-letni napastnik występuje w Wiśle z „23” na koszulce. To dość „ciężki” numer, w przeszłości miał go Paweł Brożek, dwukrotny król strzelców ekstraklasy.


Na zdjęciu: Szymon Sobczak (w czerwonej koszulce) liczy, że będzie miał więcej okazji do gry.

Fot. Krzysztof Porębski/PressFocus