Ruch Chorzów. Bojkot jeszcze trwa

W późny środowy wieczór doszło do otwartego spotkania kibiców Ruchu, na którym stawili się przedstawiciele niemal wszystkich fanklubów. Przełomu nie było – nie podjęto decyzji o zawieszeniu bojkotu. „Trwają rozmowy z akcjonariuszami, postawiliśmy twarde warunki i od ich spełnienia uzależniamy powrót na trybuny. Szczegółowe informacje, dokumenty przedstawimy po ewentualnym porozumieniu się” – ogłosili przedstawiciele grup kibicowskich.

Na razie niemasowo

Bojkot trwa od początku sezonu, w jego ramach sympatycy Ruchu – nie zgadzając się z postępuhącą degrengoladą – nie chodzą na domowe mecze, nie kupują biletów, karnetów czy oficjalnych gadżetów. Klub traci nie tylko środki z tego tytułu, ale też małej frekwencji. Odpowiednio liczna publika stanowi jeden z zapisów umowy na promocję Chorzowa przez sport i byłaby wyceniana przez Urząd Miasta tak samo, jak przeprowadzane przez Ruch akcje marketingowe czy drukowanie specjalnej meczowej gazetki. Ostatnie spotkania przy Cichej gromadziły po około 500 widzów.

Zawieszenie bojkotu nie miałoby teraz sensu nawet z racji faktu, że do połowy października domowe starcia Ruchu będą miały status imprezy niemasowej (do 999 kibiców). Pierwszą imprezą masową może być konfrontacja z Ruchem Zdzieszowice, zaplanowana na 12 października. Kibice negocjują warunki powrotu z prywatnymi akcjonariuszami, czyli Zdzisławem Bikiem i Aleksandrem Kurczykiem. Stawiają do spełnienia szereg warunków, m.in. całkowite wyrównanie zaległości wobec zawodników czy trenerów III-ligowej drużyny, tak dobrze spisującej się w ostatnich tygodniach.

A miasto milczy

Stan „zimnej wojny” jest za to z trzecim dużym udziałowcem, czyli miastem. Kość niezgody to jednak nie klub, a stadion. 5 września podczas manifestacji kibiców prezydent Andrzej Kotala zapowiedział: – Jesteśmy na finiszu, mamy dwa tygodnie opóźnienia. Mamy skompletowane wszystkie dokumenty i jesteśmy gotowi do ogłoszenia przetargu na generalnego wykonawcę. 12 września na sesji rady miasta będziemy analizować możliwości finansowania budowy stadionu.

Minęły już ponad trzy tygodnie, odbyły się dwa posiedzenia rady miasta. Ani 12 września, ani wczoraj, nikt nie zająknął się nawet o stadionie. W mieście unika się tego tematu. „Tak się zastanawiam, gdzie jest Andrzej? Jakie dalsze kroki w sprawie stadionu? Czemu nie ma informacji na temat kolejnej komisji przetargowej? Skoro mamy dwa tygodnie opóźnienia, to dlaczego nie ma jeszcze rozpisanego przetargu na generalnego wykonawcę? My stadionu nie odpuszczamy” – napisał Szymon Michałek, przedstawiciel kibiców w komisji przetargowej.

Drużyna tymczasem przygotowuje się do sobotniego – domowego – meczu z rezerwami Miedzi Legnica. Przesądzone jest praktycznie, że nie zagra w nim Kamil Lech. Bramkarz doznał poważnie wyglądającego urazu w pucharowym starciu ze Stomilem Olsztyn. W chwili oddawania tekstu do druku nie były jeszcze znane wyniki badań i dokładna diagnoza.

Na zdjęciu: Piłkarze Ruchu muszą jeszcze poczekać na moment, w którym radość ze strzelanych goli przyjdzie im dzielić przy Cichej z kibicami.

ZACHĘCAMY DO NABYWANIA ELEKTRONICZNYCH WYDAŃ CYFROWYCH

e-wydania „SPORTU” znajdziesz TUTAJ

 

Murapol, najlepsze miejsca na świecie I Kampania z Ambasadorem Andrzejem Bargielem