Ruch Chorzów. Cicha już niemasowa

Części sympatyków Ruchu ciśnienie podniesiono już na początku tygodnia. W poniedziałkowy wieczór klub poinformował, że III-ligowe mecze na Cichej będą organizowane jako impreza niemasowa – czyli poniżej 1000 widzów. „Powodem takiej decyzji są ponoszone przez Klub duże koszty organizacji oraz niska frekwencja podczas domowych meczów, co ma związek z trwającym bojkotem kibiców Ruchu Chorzów. Imprezy niemasowe będą organizowane przy Cichej począwszy od spotkania z Piastem Żmigród zaplanowanego na dzień 14 września” – oświadczono na stronie internetowej 14-krotnego mistrza Polski.

Nieznośny impas

Ruch na takim posunięciu zyskiwać będzie – a w zasadzie, to nie tracić – 20 tysięcy złotych w skali meczu. Na tyle trzeba szacować koszty ponoszone przy organizacji imprezy masowej. Z użytku wyłączone zostaną wszystkie części stadionu poza trybuną krytą. Wskutek bojkotu, stadion świeci w tym sezonie pustkami. Mecz z Foto-Higieną Gać obejrzało niewiele ponad 1000 osób, choć wstęp był darmowy. W ostatnią sobotę frekwencja na starciu z MKS-em Kluczbork (0:0) wyniosła 548 osób.

– Z finansowego punktu widzenia, jest to oczywiście rozsądna decyzja. Skoro na stadionie nie ma tylu kibiców, to po co płacić za ochronę, której koszty się nie zwrócą. Ale jest to działanie na łatwiznę i zamiast szukać porozumienia, by kibice powrócili na stadion, klub woli iść wytyczoną jakiś czas temu ścieżką maksymalnego ograniczania kosztów funkcjonowania. Nie tędy droga. Kibice chcą tłumnie chodzić na Cichą. Decyzja o bojkocie była o tyle trudna, że zrezygnowaliśmy z sensu kibicowania, czyli z uczestnictwa w meczach. Mieliśmy nadzieję, że to wstrząśnie akcjonariatem, ale na razie mamy nieznośny impas. Niestety widać, że akcjonariuszom nie przeszkadza pusty stadion i nie mają zamiaru doprowadzić do końca konfliktu, co ogromnie nas smuci – mówi nam Szymon Michałek, były kandydat na prezesa Ruchu i gospodarz sektora rodzinnego na chorzowskim stadionie, którego działalność na czas bojkotu również jest oczywiście zawieszona.

Kibice oczekują od właścicieli konwersji pożyczek na akcje i przedstawienia jasnego planu działania na najbliższy czas, który uprawdopodobni rozwój sportowy i organizacyjny Ruchu, a nie tylko wegetację spółki czy jej dalszą degrengoladę. Wtedy są w stanie zawiesić bojkot. Dodajmy, że imprezę masową zgłasza się najpóźniej na 30 dni przed jej organizacją, ale w szczególnie uzasadnionych przypadkach mogą być to tylko 2 tygodnie.

Dość tanich wymówek

Bojkotowane są mecze domowe, ale nie wyjazdowe, dlatego też dziś „Niebieskiej Szarańczy” nie zabraknie w Bielsku-Białej na zaległym spotkaniu 2. kolejki z Rekordem. Pierwotnie miało się odbyć w drugi weekend sierpnia, ale zgody na grę w Cygańskim Lesie nie wyraziła policja. Przeniesiono je zatem na nowy miejski stadion przy ul. Rychlińskiego. Dla kibiców Ruchu może być to jeden z ostatnich takich wyjazdów na wiele, wiele lat. Otrzymali od bielskiego klubu 1000 biletów i pula ta w sporej mierze zostanie wykorzystana.

Mimo wszystko, dużo bardziej oczekiwanym dniem jest czwartek. O 16.00 na skrzyżowaniu ulic Chrobrego i Wolności rozpocznie się manifestacja fanów Ruchu w sprawie budowy nowego stadionu, adresowana do prezydenta Andrzeja Kotali i miasta. Obiecało, że przetarg na generalnego wykonawcę zostanie rozpisany do końca sierpnia, co się nie stało.

Mecz rezerw Górnika z Ruchem zagrożony?

– Chcemy dobitnie przypomnieć prezydentowi, że nie damy się okłamywać, mamić i nawijać makaronu na uszy. Nie interesują nas tanie wymówki. Jesteśmy wkurzeni za niedotrzymywanie danego nam słowa. Prezydent zachowuje się niepoważnie i nie traktuje sprawy stadionu z należytym zaangażowaniem. Chcemy mu to wykrzyczeć. Na manifestację zapraszamy też media, dla których przygotujemy specjalną strefę. Koniec przesuwania terminów i grania na uczuciach kibiców – podkreśla Szymon Michałek.

Chorzów stać na lepszego prezydenta

Miejska spółka odpowiedzialna za budowę stadionu, Centrum Przedsiębiorczości, zgromadziła już całą dokumentację projektową, ale do tego, by uruchomić przetarg na generalnego wykonawcę, potrzebuje gwarancji finansowania budowy przez miasto, które w tym temacie na razie milczy. Start największej inwestycji w historii Chorzowa raczej nie wpisywałby się w narrację lewicowych samorządów o tym, że PiS zmianami w podatku PIT pozbawia ich pieniędzy…

– Od jakiegoś czasu władze Chorzowa próbują znaleźć sobie kolejną wymówkę, by nie wybudować stadionu, który obiecują nam już od 9 lat. Nas nie obchodzą już kolejne wymówki. Prezydent w zależności od sytuacji raz przedstawia miasto jako krainę mlekiem i miodem płynącą, by innym razem narzekać na to, że Chorzów to biedne miasto, którego na nic nie stać. My wiemy, że Chorzów stać przede wszystkim na lepszego prezydenta – mówi bez ogródek Michałek.

 

Na zdjęciu: Drużyna Ruchu nie pokonała jeszcze ani jednej przeszkody na III-ligowej drodze. W dzisiejszym starciu z Rekordem będzie to trudne zadanie…

Murapol, najlepsze miejsca na świecie I Kampania z Ambasadorem Andrzejem Bargielem

ZACHĘCAMY DO NABYWANIA ELEKTRONICZNYCH WYDAŃ CYFROWYCH

e-wydania „SPORTU” znajdziesz TUTAJ