Ruch Chorzów. Jubileusz… makiety

Kibice Ruchu Chorzów wybierają się dziś po południu na spacer pod chorzowski Urząd Miasta, by „uczcić” 6. rocznicę zaprezentowania makiety nowego stadionu przy Cichej 6, który nigdy nie powstał.


Sympatycy II-ligowca cieszą się z postępującej odbudowy ich klubu, ale nie zapominają, co jest fundamentalne dla przyszłości, czyli nowym stadionie. Dlatego dziś o 16.45 zachęcają do wspólnego… spaceru w kierunku chorzowskiego Urzędu Miasta.

„Już w czwartek 26 sierpnia obchodzić będziemy prawdziwe święto. Tego dnia, 6 lat temu przedstawiono całej piłkarskiej społeczności w Chorzowie i w Polsce makietę stadionu, który miał powstać w naszym mieście. Zapraszamy wszystkich chętnych. Będziemy mogli się spotkać, porozmawiać, coś przekąsić i przede wszystkim wspólnie cieszyć się 6. rocznicą naszej kochanej makiety” – głosi wpis na facebookowym profilu grupy „Ultras Niebiescy”.

Argumenty na każdą okazję

26 sierpnia 2015 były pamiątkowe zdjęcia, wywiady.

– Zakończymy etap projektowania w 2016 roku i możemy wbijać pierwszą łopatę – zapowiadał Marcin Michalik, wiceprezydent miasta, podczas prezentacji makiety nowego stadionu przy Cichej, która krótko była chlubą chorzowskich decydentów, a potem musiała stać się raczej wyrzutem ich sumienia, choć przez lata zawsze mieli argumenty objaśniające, dlaczego inwestycja ta nie jest realizowana.

W 2010 roku Andrzej Kotala wygrał w II turze wyborów prezydenckich z Markiem Koplem przede wszystkim dlatego, że obiecał kibicom stadion. W pierwszej kadencji tłumaczył jednak, że nie ma większości w radzie miasta. W nowej kadencji ta większość już była. Budowa miała ruszyć w 2016 roku. Wtedy jednak – również na prośbę kibiców – przesunięto ją w czasie, by ratować zadłużony ekstraklasowy Ruch, pożyczając spółce 18 milionów złotych ze środków przeznaczonych na stadion. Prognozowano, że inwestycja zacznie się z dwuletnim opóźnieniem. Procedury projektowe dobiegły końca w 2019 roku, ale przetarg na generalnego wykonawcę nie został ogłoszony. Prezydent Kotala zapowiedział, że stadion na razie nie może powstać. Zasłaniał się wprowadzoną przez rząd „Piątką Kaczyńskiego”, czyli m.in., zwolnieniem z podatku PIT osób do 26. roku życia, obniżkami podatku PIT z 18 do 17 procent, podwyżkami dla nauczycieli czy podwyżkami cen energii, co uderzało w budżety samorządów.

Bydzie kara

Kibice nieraz publicznie przypominali Andrzejowi Kotali, że mimo trwania już jego trzeciej kadencji nie wywiązał się z wyborczej obietnicy. Odgrażali się, że doprowadzą do referendum, by odwołać go ze stanowiska. „Nie bydzie stadionu, bydzie kara” – głosił napis na transparencie podczas pierwszej manifestacji (kara to po śląsku taczka), która odbyła się w 2012 roku pod Urzędem Miasta. Do drugiej, nieco mniejszej, doszło we wrześniu 2019.

– Jesteśmy na finiszu, mamy dwa tygodnie opóźnienia. I to nie jest powód do żartów i kpin. Bóg mi świadkiem, że chcę ten stadion wybudować – powiedział przed dwoma laty Kotala, wzbudzając tylko w kilkutysięcznym tłumie szyderczy śmiech, podobnie jak prośbą, by kibice Ruchu z innych śląskich miast zgłaszali w swoich Urzędach Skarbowych wolę odprowadzania podatków do budżetu Chorzowa. Miesiąc później kibice manifestowali pod jego domem przy ul. Akacjowej na obrzeżach parku, ale prezydenta nie zastali.



Wnioski skazane na niepowodzenie

W 2020 roku Chorzów wnioskował o dofinansowanie budowy stadionu w ramach Rządowego Funduszu Inwestycji Lokalnych, chcąc pozyskać na ten cel 104 miliony złotych, ale spotkał się z odmową. W tym miesiącu zaś złożył wniosek do Rządowego Funduszu „Polski Ład. Program Inwestycji Strategicznych”. Wyniki i lista wniosków zatwierdzonych przez premiera spodziewane są we wrześniu.

– Teraz możemy być świadkami rozpoczynającej się 3-letniej batalii składania wniosków z góry skazanych na niepowodzenie. Działania władz miasta są tylko po to, by skierować myślenie opinii publicznej na inne tory. Pokazać: zobaczcie, staramy się, chcemy dofinansowania. Są stwarzane pozory. Ale chwileczkę – przecież nikt nigdy nie mówił, że budowa stadionu jest uzależniona od rządowej dotacji! Teraz próbuje się to jednak wmówić ludziom, którzy w zalewie informacji mają niestety coraz krótszą pamięć. To, co robi dziś prezydent Kotala, to odwracanie kota ogonem. Sam przecież ten stadion obiecał. Bezwarunkowo. Na tym zbudował swoją karierę polityczną – mówił w styczniowym wywiadzie dla „Sportu” Szymon Michałek, gospodarz sektora rodzinnego na stadionie Ruchu, były kandydat na prezesa „Niebieskich” i członek komisji przetargowej pracującej przy tej niedoszłej inwestycji. Michałek szacuje, że miasto wydało około 3 mln złotych na projekt stadionu i związane z nim poprawki. Trybuny miały pomieścić 16 tysięcy widzów. Na dzisiejszym spacerze kibice pewnie będą szukali odpowiedzi na pytanie: czy makieta jeszcze kiedyś stanie się rzeczywistością?


Na zdjęciu: Jedno życzenie mamy dziś w głowie, by powstał nowy stadion w Chorzowie – taką oprawę zaprezentowali kibice na jednym z meczów w 2019 roku. Czas płynie…
Fot. Marcin Bulanda/PressFocus