„Ryba” chce wpłynąć z Odrą do ekstraklasy

Zaczynał w wyjściowym składzie oba dotychczasowe mecze, z GKS-em Tychy i Sandecją Nowy Sącz, a w tym drugim to właśnie jego gol – zdobyty efektownym uderzeniem w górny róg – zapewnił opolanom zwycięstwo.

– Cieszę się, że bramka była ładnej urody, ale najistotniejsze, że zapewniła nam drugi z rzędu komplet punktów – przyznaje 25-letni skrzydłowy.

Pójść za ciosem

Dziś lider tabeli będzie chciał pójść za ciosem i zakończyć serial trzech kolejnych domowych meczów zwycięstwem z Wigrami Suwałki, czyli rywalem dla Rybickiego szczególnym. To właśnie w klubie z polskiego bieguna zimna spędził ostatni sezon, rozgrywając na poziomie I ligi 33 spotkania i zdobywając 4 bramki.

– Uważam, że ten sezon był w miarę OK. Wiadomo, że stać mnie na jeszcze lepszą grę i mogłem dać drużynie więcej, ale nie było źle. Nie zmienia to jednak faktu, że wymagam od siebie zdecydowanie więcej. Mam nadzieję, że ten sezon będzie lepszy od poprzedniego. Zarówno ja, jak i Odra, chcemy osiągać jak największe cele, dlatego po rozmowach z trenerami i działaczami zdecydowałem się tu przyjść.

Mamy bić się o jak najlepszą lokatę, może nawet o awans. Myślę, że zakładam to sobie nie tylko ja, ale i wszyscy w klubie – mówi Rybicki, który w bardzo młodym wieku, jeszcze jako młodzieżowiec, zaliczył w ekstraklasowym wówczas Widzewie 61 występów i strzelił 7 goli.

Jest marzenie

Tego lata plotkowano o jego możliwym powrocie do Łodzi; zainteresowana była tez nim Stal Mielec, której trenerem został Artur Skowronek, doskonale znający skrzydłowego ze współpracy w Suwałkach. Ostatecznie, wybór padł jednak na Opole.

– Gramy o pełną pulę z każdym. Czy to z Sandecją, czy Wigrami, czy kimś innym. Nie patrzymy na rywali, a na to, co my jesteśmy w stanie zrobić. Przyznam się, że jednym z moich marzeń jest to, by jeszcze kiedyś móc założyć koszulkę z orzełkiem na piersi. Ale marzę też o takim sezonie, po którym będę mógł z zadowoleniem spojrzeć w lustro i powiedzieć: „tak, dałem z siebie wszystko” – zdradza 25-latek.