Sezon na huśtawce

Dla Damiana Kądziora sezon ligowy skończył się na rozgrzewce przed derbami z Górnikiem. Uraz i zabieg kostki sprawił, że w ostatnich kolejkach będzie on mógł tylko trzymać kciuki za kolegów.


Podsumowując ten sezon Kądzior będzie mógł powiedzieć, iż był on pełen paradoksów. Nawet ostatni okres taki jest. Ofensywny pomocnik to jeden z najważniejszych piłkarzy Piasta, ale pod jego nieobecność… drużyna radzi sobie wręcz rewelacyjnie. Oczywiście nie chodzi o dyskredytowanie Kądziora, bo jego brak zmobilizował innych pomocników, ale o pokazanie, jaki to jest sezon.

Spekulacje nie pomagały

A zaczął się on dla 30-latka… zmieszaniem transferowym. Nikt w Gliwicach nie wyobrażał sobie gry gliwiczan, a potem walki o utrzymanie bez niego, tymczasem saga transferowa z Lechem trwała długo i irytowała wielu. Zakończyła się ona… podpisaniem przez Damiana nowego kontraktu z Piastem, co również było zaskakujące. – Nie wiedziałem, czy Piast mnie sprzeda, czy nie. Chyba nie pamiętam takiej historii transferowej w polskiej lidze, jaka była w tym przypadku. W tamtym momencie to też jednak nie pomagało mi jako zawodnikowi. Chciałem wiedzieć, na czym stoję. Nie ma co do tego wracać. Lech świetnie radził sobie w pucharach, ja jestem szczęśliwy tutaj w Piaście – mówił w wywiadzie dla TVP Sport. Nie tylko od tego zamieszania się zaczęły rozgrywki, ale i od urazu, który sprawił, że pomocnik nie był w pełni formy. Mimo tego, gdy zaczął grać, momentalnie pomagał drużynie. W sumie w tym sezonie zagrał w dwudziestu jeden meczach ligowych, strzelił trzy gole i zanotował sześć asyst. W pewnym momencie mówiło się, drużyna w ofensywie niejako jest uzależniona od gry [Damiana Kądziora].

Koledzy wzięli ciężar

Trener Aleksandar Vuković to zmienił, a akcenty ofensywne rozłożone zostały na innych pomocników. Dzięki temu Piast stał się trudniejszym rywalem. Formą błyszczy Grzegorz Tomasiewicz, aktywniejszy jest Michał Chrapek, a coraz lepiej grają Jorge Felix i Michael Ameyaw. Z tego właśnie powodu brak w kadrze Kądziora nie jest tak odczuwalny. Sam piłkarz ma nadzieję, że zgodnie z harmonogramem wróci do pełni sił i formy. Ma już za sobą zabieg stawu skokowego, a rehabilitacja ma potrwać do początku letnich przygotowań gliwiczan. Wtedy Kądzior ma dołączyć do reszty drużyny i trenować z pełnym obciążeniem. W nowym sezonie może pokazać jeszcze więcej niż teraz, jeśli nie będą mu już doskwierały poboczne problemy, o których wspominaliśmy.


Fot. Tomasz Kudala / PressFocus