Siatkówka. Kres trybuny

Hala w Szerokiej, w której siatkarze z Jastrzębia Zdroju świętowali jedyne w historii mistrzostwo kraju, w której gościły największe gwiazdy siatkówki przechodzi do historii. Przebudowany obiekt będzie służył klubowej Akademii Talentów.


Oddana na użytku w 1982 roku hala w dzielnicy Szeroka miała trybunę tylko z jednej strony boiska. Była bardzo ciasna, ale za to… niezwykle wysoka.

Gra w tym obiekcie stanowiła zawsze wyzwanie dla rywali. Źle przyjęta zagrywka niemal zawsze oznaczała stratę piłki, bo za liniami boiska nie było praktycznie w ogóle miejsca – zawodnicy „nadziewali” na ściany albo trybunę. W ferworze walki zdarzały się niebezpieczne „skoki” graczy między kibiców, by podbić piłkę.

Remont na życzenie Wagnera

Leszek Dejewski, drugi trener Jastrzębskiego Węgla, zna obiekt przy ul. Reja 10 od podszewki. Do klubu trafił w 1983 roku z BBTS Włókniarza Bielsko-Biała. Nie licząc epizodu w tureckim Emlak Bank Ankara wierny jest mu do dnia dzisiejszego. Gdy zaczynał występy w Szerokiej, obiekt wyglądał trochę inaczej.

– Nie było górnych partii trybuny. Generalnie hala była niższa. W 1985 roku otrzymałem powołanie do reprezentacji Huberta Jerzego Wagnera i miałem przyjemność rozegrać w Szerokiej towarzyski mecz kadra A na kadrę B. Ówczesny dyrektor kopalni „Borynia” Bohdan Borowy z dumą mówił trenerowi Wagnerem, jaki to piękny obiekt mamy w Jastrzębiu-Zdroju. Wagner w swoim stylu odpowiedział, że hala jest „taka sobie”, bo zwyczajnie za niska – wspomina Dejewski. Błąd błyskawicznie naprawiono.

– Na obiekt zjechały brygady pracowników z kopalni i szybko dokonano przebudowy hali z jej podwyższeniem – dodaje Dejewski.

Ciarki po plecach

To w tym obiekcie siatkarze z Jastrzębia-Zdroju w sezonie 1988/89 awansowali do pierwszej ligi. Dwa lata później świętowali w niej pierwszy medal mistrzostw Polski (brąz), a zaraz potem zadebiutowali na arenie międzynarodowej, mierząc się z portugalskim Leixoes Sport Club. W tej też hali zaznali goryczy porażki po spadku do Serii B kilka lat później, a potem kolejny awans.

Złośliwie nazywano halę „Kurnik Areną”. Teoretycznie mieściła kilkuset kibiców, ilu było naprawdę w „hitowych” meczach, wiedzą tylko ówcześni działacze. Podczas meczów o najwyższą stawkę górne sektory trybun hali wręcz uginały się pod naporem siedzących na niej widzów.

Żeby zająć miejsce – nawet stojące – trzeba było pojawić się w Jastrzębiu długo przed pierwszym gwizdkiem sędziego. Dotyczyło to też dziennikarzy.


Przeczytaj jeszcze: Ambasador Afryki


Część krzesełek była zarezerwowana na VIP-ów, sponsorów, gości. Świadczyły o tym położone kartki z opisem, czasem budzącym uśmiechy, bo – na przykład – obok miejsc z napisem „żona” (siatkarza), było też krzesełko dla księdza miejscowej parafii.

Bezpośrednio w boiska wchodziło się do siłowni, w której czasem odbywały się pomeczowe konferencje prasowe.

Było niesamowicie głośno i ciepło. Kiedy w tym „kotle” fani ryknęli, czasem nie było słychać nawet własnych myśli. Tak było m.in. podczas półfinału sezonu 2003/04. Jastrzębianie mierzyli się w nim z AZS Częstochowa. W piątym meczu, w piątym secie goście wygrywali już 10:5. I wtedy doping miejscowych fanów ich przytłoczył, a poniósł jastrzębian, aż do mistrzostwa kraju, jedynego w historii klubu.

Fot. Jastrzębski Węgiel

– Na samą myśl o tych trybunach od razu mam ciarki – nie kryje emocji libero Paweł Rusek, który był związany z Jastrzębskim Węglem łącznie przez 10 lat. Wszystkie nowe obiekty w lidze są wspaniałe, ale taki klimat i taka atmosfera, jaka panowała w Szerokiej jest nie do powtórzenia. Siedzieliśmy w szatni przed meczem i już słyszeliśmy słynne „Leeeooo” z trybun. Doping był niesamowity, szczególnie przy tym naszym pierwszym wejściu na boisko. Coś wspaniałego. Jeśli przeżyło się coś takiego jak w Szerokiej, to dziś – gdzie nie pojadę – żaden doping nie jest w stanie mnie zaskoczyć. Może w Iranie. To zostanie w moim sercu do końca życia – dodaje siatkarz, który niedawno zakończył karierę.

Gwiazdy w „Kurniku”

Obiekt w Szerokiej odwiedziło wielu znakomitych zawodników. Grali w niej w miejscowej drużynie m.in. Plamen Konstantinow i Paweł Abramow oraz reprezentanci Polski: Daniel Pliński, Łukasz Kadziewicz, Grzegorz Szymański, Dawid Murek, Piotr Gabrych czy ulubieniec kibiców Przemysław Michalczyk. W ekipach przyjezdnych byli to z kolei mistrzowie olimpijscy Serbowie Slobodan Boskan i Dula Mester z Vojvodiny Nowy Sad, Rosjanin Aleksiej Kazakow z Iskry Odincowo, Brazylijczyk Sergio czy reprezentant Włoch Hristo Zlatanow z Copry Piacenza.

Hala nie spełniała jednak wymogów Ligi Mistrzów, dlatego siatkarze musieli w tych rozgrywkach korzystać z zaadaptowanego na ich potrzeby miejskiego lodowiska.

Ostatni raz w starym obiekcie jastrzębianie zagrali 2 kwietnia 2011. Zespół prowadzony przez Lorenzo Bernardiego pokonał Pamapol Wielton Wieluń 3:1, zapewniając sobie… utrzymanie w PlusLidze. Kilka dni wcześniej grał w Final Four Ligi Mistrzów, zajmując czwarte miejsce. To był dziwny sezon dla drużyny, która zaczęła go jako wicemistrz kraju.

Obiekt dla młodzieży

Obecnie hala w Szerokiej jest bazą Akademii Talentów Jastrzębskiego Węgla. I to z myślą o jej adeptach zaplanowano likwidację starych, żelbetowych trybun. Dzięki temu młodzi adepcji siatkówki zyskają drugie, dodatkowe boisko.

– Z Halą w Szerokiej wiążą się najwspanialsze momenty w historii Jastrzębskiego Węgla. Medale, trofea, niesamowite emocje towarzyszące meczom. Tych wspomnień jastrzębskiemu środowisku siatkówki nikt nie odbierze. Teraz jednak obiekt służy Akademii Talentów i w tym miejscu chcemy wraz z naszym partnerem strategicznym Jastrzębską Spółką Węglową stworzyć naszej młodzieży optymalne warunki do rozwoju. Zwiększenie bazy zaś poprawi komfort pracy sztabu szkoleniowego oraz organizację zajęć, a w przyszłości – po wykonaniu kolejnych etapów inwestycji – pozwoli całkowicie uniezależnić się od korzystania z innych obiektów na terenie miasta – podkreśla prezes Jastrzębskiego Węgla Adam Gorol,


Na zdjęciu: Trybuna hali w Szerokiej już nie ożyje. Zniknie, a jej miejsce zamie kolejne boisko.

Fot. Jastrzębski Węgiel.