Skoki Narciarskie. „Góra cieni” już czeka

Mistrz świata Dawid Kubacki regularny jak w zegarku. Kamil Stoch bardzo wysoko oceniany. Ale w roli faworytów czempionatu w Oberstdorfie w pierwszej kolejności wymienia się Norwegów.


Po konkursach w Rasznowie najważniejsze jest to, że utrzymaliśmy rytm zawodów – powiedział po sobotniej rywalizacji mikstów trener reprezentacji Polski, Michal Doleżal. Czeski szkoleniowiec nie był zwolennikiem tego, by miast wyjechać do Rumunii, część naszej kadry – przede wszystkim kiepsko radzący sobie w Zakopanem tydzień wcześniej Kamil Stoch – pozostała w Polsce i skupiła się na treningach przed mistrzostwami świata, które już w tym tygodniu rozpoczynają się w Oberstdorfie.

Tym bardziej, że w Rasznowie rywalizowano – jedyny raz w tym sezonie w PŚ – na skoczni normalnej, a właśnie od konkursu na takim obiekcie (kwalifikacje w piątek, zawody w sobotę) rozpocznie się czempionat w Oberstdorfie. Tytułu mistrza świata z Seefeld bronić będzie Dawid Kubacki, a wicemistrza – Stoch.

Regularny Kubacki

„Mustaf” w Rasznowie skakał bardzo równo, czym potwierdził, że na takim obiekcie czuje się wyśmienicie. W konkursie indywidualnym był czwarty, do podium brakło mu 0,4 punktu, a w rywalizacji mikstów (nota indywidualna) osiągnął 6. rezultat. Straty do najlepszych, wyłączając Halvora Egnera Graneruda, również nie były duże. Ponadto Kubacki oddał najdłuższy skok weekendu, w czwartkowym treningu 100 m. Jego regularność była imponująca. Skoczek z Szaflar oddał w Rasznowie 9 skoków, kolejno: 93, 100, 91, 95,5, 95, 95, 96, 94 i 95 metrów. Był dużo równiejszy od Stocha, choć ten indywidualnie był przecież drugi, a w mikście trzeci. W sumie jednak Kubacki osiągnął odległość aż o 27 m lepszą od kolegi z drużyny.

Stylowy Stoch

Mówi się, że na średnim obiekcie zawodnicy skaczą w „jedną dziurę”. Tym bardziej niezwykle istotna jest powtarzalność oraz noty za styl. W tej materii z kolei bryluje Stoch. Za drugi konkursowy skok w piątek do noty łącznej doliczono mu trzy oceny po 19,5, czyli uzyskał łącznie 58,5 pkt. Najlepszy, jeżeli idzie o noty sędziowskie, jak wyliczył portal skijumping.pl, był też w drugiej serii sobotniego miksta (57,5) oraz podczas 1. kolejki w piątek (ex aequo z Granerudem) i czwartkowego prologu, kiedy inkasował po 57 pkt. Gdy skoczek z Zębu zdobywał olimpijskie złoto na skoczni normalnej w Soczi, w drugiej serii pojawiły się w ocenach dwudziestki.

Jak pokonać Graneruda?

Groźniejsi od sędziów będą rywale, a w szczególności Granerud. Triumfator 11 konkursów pokazał w Rasznowie, mimo dyskwalifikacji w zawodach indywidualnych, że potrafi świetnie skakać również na mniejszym obiekcie. Do tej pory, jak zresztą praktycznie wszyscy Norwegowie, uchodził za lotnika – jest indywidualnym wicemistrzem i drużynowym mistrzem świata na skoczniach mamucich – a także na skoczniach dużych. Dowodem bardzo dalekie skoki na większości obiektów, jakie w tym roku pojawiły się w kalendarzu PŚ.


Przeczytaj jeszcze: Z optymizmem na MŚ do Oberstdorfu

W Rumunii wprawdzie rywalom nie odskakiwał zdecydowanie, ale w mikście znów rywalizował w innej lidze. W dodatku był wysoko i zasłużenie oceniany przez sędziów.

Granerud jest głównym faworytem obu konkursów w Oberstdorfie. A Norwegia to kandydat numer jeden do złota w drużynie. W drugiej kolejności mówi się o Polakach. Swoje dołożyć powinni również Niemcy, choć podopieczni Stefana Horngachera prezentują się ostatnio nierówno. Ale nigdy – w dodatku gdy są gospodarzami zawodów – nie wolno ich lekceważyć. Ponadto do formy wraca Ryoyu Kobayashi. Stefan Kraft z kolei, podwójny mistrz świata z Lahti sprzed czterech lat, ostatnio mocno trenował w Austrii. Rasznow odpuścili też najmocniejsi Słoweńcy, którzy mogą spłatać niejednego psikusa faworytom. Na skoczni usytuowanej na „górze cieni” (Schattenberg) zapowiada się pasjonująca rywalizacja…


Na zdjęciu: Dawid Kubacki bardzo równo i daleko skakał w Rasznowie. To dobry prognostyk przed mistrzostwami świata.
Fot. Rafał Rusek/PressFocus