Skra nad przepaścią

Na pewno zespół i sztab szkoleniowy do końca będzie profesjonalnie podchodził do swoich obowiązków. Skra Częstochowa jest bardzo realnie zagrożona degradacją do drugiej ligi.


Statystyki z meczu Chrobry Głogów – Skra Częstochowa są następujące: 37 do 63 w procentowym posiadaniu piłki, 2:3 w strzałach celnych i 1 do 9 w strzałach niecelnych, 22 do 62 w niebezpiecznych atakach, 0:6 w rzutach rożnych. I co?

Głogowianie wygrali 1:0 i już zapewnili sobie utrzymanie w I lidze, a drużyna Jakuba znalazła się już nad przepaścią. 5 punktów straty do Odry Opole, która jako jedyna jest jeszcze w zasięgu częstochowian to dystans, który matematycznie jest jeszcze do odrobienia. Póki co – na 2 kolejki przed końcem sezonu – można powiedzieć, że tylko cud ich uratuje.

Zabrakło skuteczności

– Wiedzieliśmy czego potrzebujemy i czego od siebie oczekujemy w meczu z Chrobrym – stwierdził na pomeczowej konferencji prasowej Jakub Dziółka, trener częstochowian. – Od razu po spotkaniu, w szatni, powiedziałem zawodnikom, że realizowaliśmy to co sobie założyliśmy najlepiej jak potrafimy. Może oprócz pierwszych 10-15 minut, bo nerwowo weszliśmy mecz, ale przez resztę spotkania było widać w moim zespole to, że walczy o to, żeby wygrać i dalej być w grze.


Czytaj także:


Widać to zresztą po bardzo dużej przewadze jaką osiągnęliśmy we wszystkich statystykach Wiemy jednak doskonale, że gra się na bramki. My straciliśmy jedną, bo popełniliśmy błąd, ale przede wszystkim znowu zabrakło nam skuteczności. Dlatego trzeci raz z rzędu przegraliśmy 0:1. Jakkolwiek ta liga się nie skończy to na pewno zespół i sztab szkoleniowy do końca będzie profesjonalnie podchodził do swoich obowiązków. W następnym meczu z Puszczą Niepołomice Skra zagra o trzy punkty.

Słupek i poprzeczka

Żeby wygrywać trzeba strzelać, a z tym częstochowianie mają wielki problem. Oczywiście można ten temat zamknąć stwierdzeniem, że brakuje im umiejętności. W piłce nożnej ważnym elementem jest też szczęście, które na finiszu sezonu nie jest sprzymierzeńcem zespołu spod Jasnej Góry.

Potwierdzeniem były dwa strzały, po których piłka wylądowała na obramowaniu bramki Chrobrego. Najpierw Szymon Szymański z rzutu wolnego ostemplował słupek, a w ostatnich minutach po uderzeniu Piotra Noconia futbolówka trafiła w poprzeczkę.

Cały czas jest mobilizacja

– Nasza gra jest powtarzalna – podkreśla szkoleniowiec Skry. – Pracujemy nad tym na treningach, bo wierzymy, że powtarzalność daje zawodnikom dobre nawyki i cały czas chcemy je utrwalać. Każdy mikrocykl był i do końca sezonu będzie naszej grze, grze przeciwnika oraz grze w ataku i w obronie. Cały czas jest też mobilizacja.

Oczywiście – ten moment sezonu, w którym teraz jesteśmy odbieramy inaczej. Rozpoczynając rundę rewanżową mieliśmy 15 punktów i sytuacja nie była łatwiejsza niż teraz. Patrząc więc przez pryzmat tego, ile meczów zostało do końca sezonu zmienia się punkt widzenia, ale wiele razy mówiłem, że jesteśmy dobrze nastawieni i odważni w naszej grze. Było to widać w Głogowie i powinno być widoczne do ostatniego gwizdka tego sezonu.

Droga przez Puszczę

A do jego zakończenia pozostały już tylko dwie kolejki. W najbliższy poniedziałek, na zakończenie 33. serii gier na stadion pod Jasną Górą przyjedzie pewna już gry w barażach i przygotowująca się do wykorzystania historycznej szansy awansu do ekstraklasy na 100-lecie klubu Puszcza Niepołomice. 3 czerwca w ostatniej kolejce Skra Częstochowa pojedzie do Rzeszowa na mecz ze Stalą. Dla rzeszowian może to być bój o znalezienie się w strefie barażowej.

Czy to jednak cokolwiek zmienia w sytuacji drużyny Jakuba Dziółki? Raczej nie dlatego w ostatnich meczach sezonu częstochowianie powinni już zagrać na pełnym luzie starając się zaprezentować pełnię swoich piłkarskich możliwości.


Na zdjęciu: Skra Częstochowa jest trudnej sytuacji. Trener Jakub Dziółka zdaje sobie sprawę z powagi sytuacji.

Fot.


Pamiętajcie – jesteśmy dla Was w kioskach, marketach, na stacjach benzynowych, ale możecie też wykupić nas w formie elektronicznej. Szukajcie na www.ekiosk.pl i http://egazety.pl.