Słabo u siebie, a apetyty rozbudzone

Z drużyn pierwszej dziesiątki w tabeli ekstraklasy „górnicy” mają jeden z najgorszych bilansów, jeśli idzie o mecze na swoim obiekcie.


Gdyby nie dużo słabsze niż w poprzednim sezonie wyniki na swoim stadionie, to pozycja jedenastki z Zabrza mogłaby być jeszcze lepsza. W siedmiu meczach na Stadionie im. Ernesta Pohla Górnik trzy mecze wygrał, jeden zremisował, a aż trzy przegrał.

Pandemia nie pomaga

Pierwszy przy Roosevelta wygrał Raków. Wicelider ekstraklasy wypunktował zespół Marcina Brosza na jego terenie, wygrywając 3:1. Było to w październiku. Miesiąc później porażka na swoich śmieciach była jeszcze bardziej bolesna, bo przyszło przełknąć gorycz przegranej w lokalnych derbach z Piastem 1:2. Dla gliwiczan był to początek bardzo dobrej serii. W końcu w sobotę w Zabrzu triumfowała Cracovia. „Pasy” zwyciężyły 2:0.

Z pierwszej dziesiątki zespołów ekstraklasy słaby bilans u siebie ma też Lechia, 9 punktów w 7 ligowych spotkaniach. „Górników” przegrane u siebie bardzo bolą. Mówi o tym trener Brosz.

– W każdym meczu chcemy punktować maksymalnie, to jest nasz cel. Natomiast sytuacja jaka panuje u nas w kraju i nie tylko, myślę tutaj o pandemii, nie pomaga nam. Kiedy gramy u siebie brakuje nam jednego, publiczności na stadionie. Wszyscy mamy nadzieję, że ten trudny czas wkrótce się skończy i będziemy mogli grać przed naszymi sympatykami, a co za tym idzie także lepiej punktować – podkreśla szkoleniowiec zabrzan.

W podobnym tonie wypowiada się Artur Płatek, doradca zarządu i koordynator pionu sportowego. – Jeden czynnik przy tych wszystkich wynikach jest tutaj najważniejszy, a chodzi o brak publiczności. Gra przed kibicami u nas w Zabrzu, to jest zawsze wartość dodana. Być może ta proporcja zdobytych przez nas punktów byłaby inna. Nam i piłkarzom tego dopingu kibiców bardzo brakuje, czekamy na to wszyscy z utęsknieniem – mówi działacz Górnika.

Lepiej w delegacji

Tutaj trzeba jednak przypomnieć to, co było we wcześniejszym sezonie 2018/19. Górnik w rozgrywkach ESA 37 spisywał się wtedy znacznie lepiej w grach na obcych stadionach, niż na swoim boisku, mimo że przecież na stadionie mogli zasiadać kibice. Średnia frekwencja na meczach rozgrywanych wtedy na Stadionie im. Ernesta Pohla wynosiła 13205 fanów. Tylko Legia, Lechia i Wisła Kraków byli pod tym względem lepsi. W Warszawie ta średnia wynosiła ponad 17 tys., W Krakowie 16 tys. , a w Gdańsku 14,7 tysiąca.


Czytaj jeszcze: Waży się przyszłość „Wolsztyna”

Wracając do wspomnianego sezonu, to z 46 zdobytych punktów Górnik 25 zdobył wtedy na obcych boiskach, co stanowiło prawie 55 proc. zdobyczy punktowej, a u siebie tych oczek zabrzanie nazbierali 21, przegrywając przy tym rekordową liczbę aż ośmiu gier. W bieżących rozgrywkach te proporcje są podobne.

Na 23 zdobyte punkty, aż 13 stanowią te uzbierane w delegacji, a to 56 proc. zdobyczy. Ten bilans będzie jeszcze można poprawić, bo przecież przed „górnikami” ostatni mecz tej rundy z Jagiellonią w Białymstoku. Tam drużyna z Zabrza będzie walczyła o podium PKO Ekstraklasy po pierwszej części sezonu. Na razie nie jest źle, bo zdobycz punktowa Górnika jest pokaźna.

Rozbudzony apetyt

Trenera Brosza pytamy czy przed rozpoczęciem bieżącego sezonu, po wielu zmianach i odejściu takich piłkarzy, jak Igor Angulo czy później Paweł Bochniewicz, spodziewał się, że będzie tak dobrze?

– Zawsze wierzymy w to, że każdy mecz jesteśmy w stanie wygrać. Dla nas, i to cały czas podkreślam, najważniejsze jest to najbliższe spotkanie. Suma tych uzbieranych punktów pokazuje, w którym miejscu jesteśmy. Chcemy zrobić wszystko, żeby tych punktów na naszym koncie było jak najwięcej – podkreśla szkoleniowiec Górnika.

– Apetyt rośnie w miarę jedzenia. Jeśli ta drużyna będzie prezentowała taką dyspozycję, jak na początku sezonu, to jesteśmy sobie w stanie z każdym zespołem w Polsce poradzić – dodaje dyrektor Płatek.


Górnik trenera Brosz (punkty u siebie – na wyjeździe)

2016/17 (I liga) – 58 pkt. (36 – 22)

2017/18 – 60 pkt. (32 – 28)

2018/19 – 46 pkt. (21 – 25)

2019/20 – 53 pkt. (38 – 15)

2020/21 – 23 pkt. (10 – 13)


Na zdjęciu: W bieżącym sezonie „górnicy” lepiej prezentują się na wyjazdach niż u siebie.

Fot. Adam Starszyński/Pressfocus