Znowu żyją żużlem

„Skałka” ożyła, a ryk motocykli to muzyka dla uszu dla spragnionych fanów ze Świętochłowic i okolic.


W poprzedni weekend na świętochłowickiej „Skałce” po raz drugi w tym roku można było oglądać zawody żużlowe. Na turniej międzynarodowych mistrzostw Śląska przyjechali zawodnicy znani z ligowych zmagań, m.in. Tim Soerensen, Patryk Wojdyło, czy Robert Chmiel. Takich zawodów w Świętochłowicach nie było od lat, bo przecież tor nie nadawał się do jazdy. Jednak dzięki pracy pasjonatów, którzy nie zatracili wiary w odbudowanie żużlowego życia w Świętochłowicach, tor znów nadaje się do jazdy. Znów, po latach, możemy mówić o tym, że żużel wraca do tego miejsca, o którym niektórzy zaczęli zapominać.

Kiedy liga?

Oczywiście obiektowi sportowemu wciąż wiele brakuje. Przede wszystkim brakuje odpowiednich miejsc (poza trybuną główną), na których mogliby zasiąść kibice. Dookoła toru widać głównie trawę, ale to nie przeszkodziło spragnionym żużla fanom przyjść na obiekt i oglądać niedzielne zawody w nieco mniej komfortowych warunkach. To pokazuje, jak ważna jest to dyscyplina dla tego miasta. Klub Śląsk Świętochłowice przez lata nie schodził z żużlowej mapy Polski aż do lat 90. Teraz znów pojawia się nadzieja na to, że w najbliższym czasie Śląsk Świętochłowice wróci do rozgrywek ligowych.

– Jest to naszym celem nadrzędnym. Wszystko robimy po to, żeby drużyna za 2-3 lata została wystawiona w rozgrywkach drugiej ligi. Jednakże nie jest to żadna obietnica, a plan, który będziemy starać się zrealizować – powiedział Krzysztof Sichma, prezes Młodzieżowego Stowarzyszenia „Śląsk”, które zajmuje się wszystkim, co związane ze świętochłowickim żużlem. Tym samym stowarzyszenie było także organizatorem niedzielnej imprezy.

Młodzież to podstawa

Podstawą do działania klubu sportowego jest przede wszystkim akademia. Ta, pomimo tego, że Śląsk Świętochłowice wnów na ustach kibiców nie występuje w rozgrywkach ligowych, ma się całkiem dobrze, bo młodzieży chętnej do nauki nie brakuje.


Czytaj także:


– Szkółka pod okiem trenera Krzysztofa Basa działa bardzo prężnie. Widać to na każdym treningu, ilu tych chłopaków jest. Współpracujemy również z klubem z Opola. Przez poprzednie sezony mieliśmy możliwość trenowania u nich i teraz się odwdzięczamy za to. Dla chłopaków jest to natomiast dobra szkoła jazdy, gdyż mają do dyspozycji dwa tory. Jeden krótki, techniczny, drugi długi w Świętochłowicach. Taka współpraca opłaci się obu klubom, a dla zawodników jest to coś ponadprzeciętnego – stwierdził Krzysztof Sichma. Praca z młodzieżą ma być gruntem pod to, żeby o klubie znów było głośno, jak w najlepszych latach działalności, gdy kibice podziwiali takie gwiazdy jak Paweł Waloszek, Jan Mucha, czy Józef Jarmuła.

Współpraca z miastem

Na poniedziałkowym turnieju pojawił się również prezydent Świętochłowic, który też jest ważną postacią w tej całej żużlowej układance. To miasto jest zarządcą obiektu, który wciąż potrzebuje wielu modernizacji. Zapytaliśmy Krzysztofa Sichmę o to, czy i kiedy one nastąpią?

– Nie jest to pytanie do nas. Nie jesteśmy właścicielem obiektu. Jednak współpraca z miastem układa się dobrze i sądzę, że pan prezydent zauważa potrzeby, jakie są. Mimo wszystko jesteśmy realistami. Wiemy, że nie da się od razu wszystkiego zbudować – zauważył prezes stowarzyszenia.

Pasjonaci

Towarzyskie turnieje, takie jak zorganizowane w niedzielę, mają być tylko przystankiem do osiągnięcia celu Śląska Świętochłowice. Każde zawody to doświadczenie dla organizatorów, którzy marzą o tym, by klub był znów poważany na polskiej arenie.

– Cały czas rozbudowujemy nasz fundament pod profesjonalizację klubu. W klubie działamy na ten moment społecznie. Dlatego należą się wielkie podziękowania dla wszystkich, którzy poświęcają swój prywatny czas na to, żeby pomóc w przygotowaniach do treningów, czy w sprawach sprzętowych. Chodzi także o pomoc organizacyjną oraz medialną. Dzięki temu, że robimy to z pasji, widać efekty – chwalił swoich współpracowników Sichma. Właśnie w takiej postawie ludzi związanych ze świętochłowickim Śląskiem zauważyć można grunt pod to, żeby klub znów zaczął funkcjonować jak za dawnych lat. Na razie trzeba skupić się na organizacji zawodów towarzyskich, żeby wzbudzić zainteresowanie (przede wszystkim sponsorów), później, zapewne za niedługo, można myśleć o wystawieniu zespołu w II lidze, co będzie ogromnym sukcesem.


Na zdjęciu: Na ten moment świętochłowiccy fani czekali zdecydowanie za długo.
Fot. Marcin Bulanda/PressFocus