Śląsk Wrocław. Idealny debiut

Ze zwycięstwa z Pogonią najbardziej cieszyli się pracownicy klubu, którzy są w Śląsku „od zawsze”.


Wrocławski Śląsk przełamał w końcu kompleks własnego boiska i w niedzielę zdobył komplet punktów kosztem faworyzowanej Pogoni Szczecin.

– Czułem sporą adrenalinę, gdy wchodziłem na murawę tego stadionu po raz pierwszy w roli piłkarza Śląska – przyznał nowy nabytek drużyny z Oporowskiej, Martin Konczkowski.

– Dla mnie to debiut idealny, bo wygraliśmy jako drużyna, a to najważniejsze. Cieszę się, że wszedłem na boisko, ale liczy się przede wszystkim pierwsze zwycięstwo na swoim stadionie w tym roku. To, co było wcześniej, odcinamy grubą kreską, mamy nowy sezon, w który weszliśmy naprawdę dobrze. Dalej jednak dużo pracy nad nami. Pokazaliśmy na boisku kawał serducha i bardzo cieszymy się z trzech punktów.

Dostali „kopa”

W Lubinie zagraliśmy bardzo dobrą pierwszą połowę, ale zabrakło nam bramki. Gdybyśmy wtedy strzelili, to myślę, że również mogliśmy wygrać. W niedzielę szybko trafiliśmy do siatki i zaliczyliśmy kolejny udany mecz. A zwycięstwo u siebie, dla swoich kibiców, na pewno doda nam jeszcze kopa do dalszej pracy. Gdy wchodziłem na boisko, choć gram w piłkę już parę lat, czułem sporą adrenalinę. Cieszę się, że mogłem pokazać się na boisku po raz pierwszy w barwach Śląska i to przed naszymi kibicami. A do tego okrasić debiut wygraną, więc jest to naprawdę świetne uczucie. Cały czas jestem do dyspozycji trenera Djurdjevicia, on wie, że mogę zagrać również na prawej pomocy i z Pogonią chciał skorzystać ze mnie w tym miejscu na boisku. Dostałem swoje zadanie do wykonania i dla mnie nie był to żaden problem zagrać gdzie indziej niż prawa obrona.

Prezent dla pracowników klubu

Cały w skowronkach był szkoleniowiec zespołu Śląska, Ivan Djurdjević.

– Cieszymy się z tego zwycięstwa – potwierdził 45-letni Serb.

– Przede wszystkim to było ważne dla pracowników klubu, którzy są tu „od zawsze” i było widać, że ta wygrana była długo oczekiwana. Tym bardziej, że graliśmy z bardzo dobrym rywalem. Dawno nie widziałem tak poukładanego zespołu. To właśnie pokazuje, ile znaczy czas. Pogoń to spokojnie budowana drużyna przez wiele lat, miała wiele kryzysów, to im pozwoliło być tam, gdzie są. Widać, że ten zespół jest mocny, to widać na boisku w grze i w zachowaniach, o których mówiłem przed meczem.
Co do nas, chcieliśmy – tak, jak w pierwszym meczu w derbach z Zagłębiem Lubin, gdzie wykonaliśmy pierwszy krok – stawiać kolejne kroki.

Zmieniliśmy trochę ustawienie, grając u siebie zaryzykowaliśmy grę na dwóch napastników, chcieliśmy być odważni, bo żeby wyjść z trudnych momentów trzeba być odważnym. Zespół pokazał się z dobrej strony, pierwsza połowa była trochę niestabilna, mieliśmy dobre wejście i bramkę, potem był moment, gdzie to rywal przejął inicjatywę. Przez swoją jakość i styl gry bardzo nas zmęczył, ale nie chcieliśmy rezygnować z pierwotnego pomysłu. Chcieliśmy to wytrzymać, a w II połowie skorygować ustawienie w obronie i wykonać odpowiednie zmiany. To, co mi się podobało to fakt, że zespół wyglądał lepiej, kontrolował przebieg meczu, a momentami wybierał, kiedy będzie bronił nisko, a kiedy założy pressing. Pogoń w końcówce ruszyła wszystkimi siłami do przodu i nie mogła znaleźć drogi do bramki. A jeszcze my mogliśmy strzelić gola. Myślę, że pomimo otwartego meczu i okazji Pogoni, zasłużyliśmy na to zwycięstwo przez swoją odwagę.

Krzyk poprawia samopoczucie

Dobrze, że wstrzymaliśmy się ze zmianami. Są momenty, że zespół dojrzewa – kiedy jest remis albo drużyna przegrywa, a oni mają okazję, żeby poprawić swoją grę. Przetrzymaliśmy to, zagraliśmy dobrze, jesteśmy na początku sezonu i to idealne dla nas, żeby się przygotować na dalszą część sezonu. Zawodnicy w ataku potrzebowali się „dotrzeć” i skomunikować. Podpowiadając z ławki pole manewru jest ograniczone, bo nic nie słychać. Ja to wiem, że moje krzyki nic nie dają, ale i tak krzyczę, bo lepiej się czuję (uśmiech). Ważne, żeby oni sami dobrze ze sobą się czuli. To widać na przykładzie Olsena i Schwarza, wykonali dobrą robotę. Olsen jest materiałem na jednego z najlepszych zawodników w lidze.


Na zdjęciu: Duet Victor Garcia (z lewej) i Daniel Leo Gretarsson „załatwił” Pogoń.
Fot. Marcin Karczewski/PressFocus