Śląsk Wrocław. Pojedynek bez kapitana

W Łęcznej piłkarze Śląska Wrocław będą musieli sobie radzić bez Krzysztofa Mączyńskiego.


Kapitana wrocławskiego Śląska Krzysztofa Mączyńskiego nie opuszcza pech. Prawie 35-letni pomocnik w ostatnim meczu wyjazdowym swojej drużyny z Lechią Gdańsk wszedł na boisko w 64 minucie i w 85 minucie spotkania zapewnił sobie wolny następny weekend. W tej bowiem minucie popularny „Mąka” został upomniany żółtą kartką, a ponieważ było to czwarte ostrzeżenie w bieżących rozgrywkach, nie może wystąpić w najbliższym meczu przeciwko Górnikowi Łęczna.

Mączyńskiego dosyć regularnie nękają kontuzje. Dwa tygodnie przed wznowieniem rozgrywek w ekstraklasie kapitan zielono-biało-czerwonych z powodu urazu musiał opuścić boisko już w I połowie meczu sparingowego z Karabachem Agdam (3:2). Na szczęście bardzo szybko wrócił do treningów, najpierw ćwiczył indywidualnie, później z całym zespołem. Trener Śląska Jacek Magiera w Gdańsku od pierwszej minuty desygnował do gry Petra Schwarza oraz Szymona Lewkota, zaś kapitan wrocławian zameldował się na placu gry dopiero w II połowie, zmieniając wspomnianego wcześniej Lewkota. Nie była to udana korekta składu gości, Mączyński miał bardzo słabe statystyki (tylko pięć dokładnych podań na trzynaście prób), a żółtą kartkę, która uniemożliwi mu piątkowy występ w Łęcznej, otrzymał za zbyt gwałtowne pretensje do sędziego Bartosza Frankowskiego.

Z powodu jednej żółtej kartki świat się oczywiście nie zawali, ale kapitan zespołu powinien trzymać nerwy na wodzy, a nie „popisywać się” pyskówkami, które wprowadzają nerwową atmosferę w drużynie i skutkują dyskwalifikacją zawodnika. Nie byłoby o co kruszyć kopii, gdyby nie drobny niuans. Otóż Mączyński ma bardzo duży wpływ na grę swojej drużyny, jeżeli jest w bardzo dobrej formie, cała drużyna gra o wiele lepiej. Dowodów na potwierdzenie tej tezy dostarczyła chociażby runda wiosenna poprzedniego sezonu.

Tuż po podpisaniu nowego kontraktu ze Śląskiem, Krzysztof Mączyński doznał kontuzji i trener Vitezslav Laviczka nie mógł z niego korzystać przez dwa miesiące. Kapitan wrocławian nie zagrał wtedy w żadnym z zimowych sparingów, nie pojawił się w pierwszych ośmiu spotkaniach rundy wiosennej. W nich zielono-biało-czerwoni odnieśli tylko jedno zwycięstwo (2:1 z Pogonią Szczecin), ponieśli trzy porażki (0:2 z Piastem Gliwice, 0:1 z Lechem Poznań i Legią Warszawa) oraz cztery potyczki ligowe zremisowali – ze Stalą Mielec (0:0), Wisłą Kraków (1:1), Cracovią (1:1) i Wisłą Płock (0:0). Jak widać na załączonym obrazku, wrocławianie zdobyli tyle bramek, co kot napłakał.

Powrót „Mąki” do składu skutkował wygraną Białymstoku z Jagiellonią (1:0), po raz pierwszy zasiadł wtedy na ławce Jacek Magiera. Potem były jeszcze dwa zwycięstwa, jedna porażka (z Rakowem Częstochowa) i cztery remisy. Jego wkład w awansie do europejskich pucharów był niepodważalny.

W rundzie jesiennej bieżącego sezonu Mączyńskiego zabrakło w dwóch spotkaniach – z Górnikiem Zabrze (1:3) i Wartą Poznań (1:2). Jak sobie poradzą bez niego koledzy w Łęcznej? Dodajmy jeszcze tylko, że po raz ostatni z powodu nadmiaru żółtych kartek „Mąka” musiał pauzować w 5. kolejce sezonu 2019/2020. 17 sierpnia 2019 roku Śląsk podejmował u siebie Cracovię, ale absencja Mączyńskiego nie przeszkodziła wrocławianom w odniesieniu zwycięstwa 2:1.


Na zdjęciu: Krzysztofa Mączyńskiego zabraknie w składzie Śląska w piątkowym meczu z Górnikiem Łęczna.
Fot. Mateusz Porzucek/PressFocus