Sparingowy koszmar

Ruch i jego trenerzy mają dużo przemyśleń po kontrolnym meczu z Piastem.


Ruch ma o czym myśleć

Jeżeli po sparingu z gliwiczanami „Niebiescy” mieliby szukać pozytywów przed Wielkimi Derbami Śląska, to z pewnością nie byłoby w szeregach beniaminka zbyt wielkiego optymizmu. – Zarządzanie kryzysem jest bardzo ważne dla trenerów – mówił po przegranej z Piastem 0:3 drugi trener chorzowian, Jan Woś. Tryskający na co dzień humorem szkoleniowiec tym razem nie miał ochoty na żarty.

Obie drużyny w krótkim odstępie grały ze sobą już po raz czwarty. – Źle weszliśmy w ten sparing – powiedział po spotkaniu Przemysław Szur. Ten wraz z kolegami po raz pierwszy dał się zaskoczyć już w 6 min. Wówczas Miłosz Szczepański zamienił na gola precyzyjne dośrodkowanie Toma Hateleya. Przed przerwą Anglik na 2:0 podwyższył z karnego. – Nie było nas z przodu, nie było także z tyłu. To był nasz najgorszy mecz z Piastem – dodał chorzowski defensor.

Chorzowianie wystawili zawodników, którzy do tej pory grali mniej. Między słupkami od pierwszej minuty stanął Jakub Bielecki, który po godzinie został zmieniony przez Marcela Potocznego. Cały mecz wybiegał Jan Sedlak, na bokach zagrali, pod nieobecność Tomasza Wójtowicza, Wiktor Długosz, Michał Feliks oraz Kacper Skwierczyński. W drugiej połowie zadebiutował Miłosz Kozak, ponad godzinę zagrał także Maciej Firlej.


Czytaj także:


Jedynie defensywa zagrała w ustawieniu przypominającym ligowe. Jednak po blisko godzinie gry na listę strzelców wpisał się Tomas Podstawski. – Mieliśmy podobną liczbę sytuacji, co w meczach ligowych. Tym razem byliśmy jednak skuteczniejsi. Zależało nam, by grać efektywniej. Może uczyniliśmy delikatny krok w stronę bycia skuteczniejszym – mówił trener Piasta, Aleksandar Vuković.

W drużynie Ruchu poza grą byli narzekający na drobne problemy ze zdrowiem Michał Buchalik oraz Filip Starzyńs. Dla niego przerwa reprezentacyjna jest szczególnie ważna, by nadrobić pewne braki. Nie zagrali ponadto Konrad Kasolik oraz Patryk Sikora. – Każda porażka martwi. Wszystkich, zarówno sztab, zawodników, jak i kibiców. Porównując ten występ do poprzednich meczów z Piastem, wyglądało to… koszmarnie. Mocne słowo, ale odpowiednie. Taka porażka, szczególnie styl, boli. – Mamy kilka dni do bardzo ważnego meczu. Po fatalnym sparingu trzeba zagrać derby i trzeba zrobić wszystko, by jak najlepiej się przygotować. Wyciągnąć wnioski, „przerobić” ten mecz i myśleć o tym, co przed nami – kwituje Jan Woś.

Najlepszą sytuację bramkową dla Ruchu miał Tomasz Swędrowski, który na boisku pojawił się w drugiej odsłonie, ale nie trafił w światło bramki. Lepsze okazje na podwyższenie wyniku mieli gliwiczanie. – Nie nastawialiśmy się jakoś specjalnie na ten sparing, to nie był mecz tak ważny, jak liga. Mieliśmy za sobą ciężkie treningi, traktowaliśmy to jak kolejną jednostkę, powinniśmy jednak jakościowo wyglądać lepiej – przyznawał na koniec Przemysław Szur.


Fot. Łukasz Sobala/PressFocus