Super dżoker tyszan

Stal Rzeszów – GKS Tychy. Wiktor Niewiarowski po zdobyciu gola dającego zwycięstwo w Warszawie zapewnił sukces trójkolorowym w Rzeszowie.


Po wygranej 3:2 wyjazdowej inauguracji sezonu z Polonią Warszawa, piłkarze GKS-u Tychy powtarzali, że w kolejnych spotkaniach muszą znacznie lepiej wchodzić w mecze. W stolicy po 10. minutach spotkania przegrywali bowiem 0:2. Ale najważniejsze jest to, że słowa przekuli w czyn. W drugim w tej rundzie starciu już w 35 sekundzie cieszyli się z prowadzenia, a zakończyli potyczkę zwycięstwem 2:1.

Od razu na początku gry po niefrasobliwym zagraniu stopera rzeszowian piłkę na środku boiska przechwycił Mateusz Radecki i mimo bezpardonowych ataków Krzysztofa Danielewicza zdołał zagrać do Bartosza Śpiączki. Ten uruchomił wbiegającego w pole karne Przemysława Mystkowskiego. Wychowanek Jagiellonii z narożnika pola karnego wykonał jeszcze kilka kroków. Z 12. metra płaskim strzałem w długi róg próbował zaskoczyć Jakuba Wrąbla. Bramkarz Stali zdołał wprawdzie obronić uderzenie. Sparowana futbolówka trafiła w nogę nadbiegającego Cesara Peni i to Kolumbijczyk został wpisany do protokołu jako autor gola.

Próbujący iść za ciosem tyszanie wyprowadzili jeszcze wprawdzie kilka akcji. Jednak trzeba dodać, że im dłużej trwała pierwsza połowy tym groźniej atakowali miejscowi. Pierwszą okazję na strzelenie wyrównującego gola podopieczni Marka Zuba mieli w 22. minucie po rzucie wolnym wykonanym przez Bartłomieja Poczobuta. W podbramkowym zamieszaniu po główce Andrei Prokicia i Maciej Kikolski instynktownie odbił piłkę nogą. Dobitka Danielewicza z 7. metra okazała się za wysoka.


Czytaj także: Z prawem jazdy na TIR-a. Stoper tyszan ruszył w pierwszoligową drogę


Młody bramkarz tyszan popisał się też w 29. minucie, kiedy to Prokić główkował celnie z 7. metra. Tym razem 19-latek między słupkami tyszan wybił futbolówkę na rzut rożny, a w 43. minucie kolejny raz skutecznie interweniował. Kiedy Manuel Ponce García popisał się solową akcją w polu karnym GKS-u Tychy i przymierzył z 11. Metra to tyski młodzieżowiec odbił piłkę, a popisując się refleksem Jakub Tecław uprzedził Wadyma Jaworśkyja i wybiciem na róg nie dopuścił do wyrównania. Dlatego na przerwę goście schodzili w znacznie lepszych humorach.

Mogli je poprawić już na początku drugiej polowy, bo w 53. minucie po dośrodkowaniu Marcela Błachewicza w idealny sytuacji strzeleckiej znalazł się Kacper Skibicki, ale stojący samotnie na 7. metrze prawoskrzydłowy tyszan fatalnie spudłował.

W odpowiedzi gospodarze zaczęli rzucać do ataku coraz więcej piłkarzy. Nawet stoper Kamil Kościelny zapędzał się w pole karne gości i w 60. minucie doszedł do pozycji strzeleckiej, ale uderzenie z woleja z 12. metra było za słabe, żeby Kikolski miał problemy ze złapaniem piłki.


Czytaj również: GKS ma szansę na udany sezon


Skoncentrowani na ofensywie rzeszowianie narażali się na kontry i w 62. minucie otrzymali sygnał ostrzegawczy. Po kolejnej wrzutce Błachewicza tym razem Patryk Mikita, mając do bramki 6. metrów, główkował bardzo niecelnie.

Lepiej mierzyli natomiast gospodarze i w 69. minucie Patryk Warczak tuż po wejściu celnie uderzył z 10. metra, ale znowu Kikolski był na posterunku, tak samo jak Wrąbel po kontrze finalizowanej w 75. minucie z 7. metra przez wprowadzonego chwilę wcześniej Daniela Rumina, który jeszcze w kolejnej akcji uderzając z 12. metra trafił w poprzeczkę.

Na szczęście dla tyszan dobrze celownik ustawił Wiktor Niewiarowski, który wyrasta na super dżokera. W 89. minucie to on bowiem po kontrze wyprowadzonej przez Dominika Połapa i po zagraniu Marcina Szpakowskiego płaskim strzałem z 14. metra zapewnił zespołowi Dariusza Banasika drugie z rzędu zwycięstwo. Rywale bowiem zdołali w 4. minucie doliczonego czasu, po rzucie rożnym wykonanym przez Poczobuta Kościelny w główkowym starciu „przeskoczył” Radeckiego i pokonał Kikolskiego, ale ten gol niczego już nie zmienił w ogólnym rozrachunku. Tyszanie wygrywając 2:1 zgarnęli bowiem drugi wyjazdowy komplet punktów i zameldowali się na podium I-ligowej tabeli.


Stal Rzeszów – GKS Tychy 1:2 (0:1)

0:1 – Pena, 1 min (samobójcza), 0:2 – Niewiarowski, 89 min, 1:2 – Kościelny, 90+4 min (głową)

STAL: Wrąbel – Pena (65. Warczak), Kościelny, Góra, Oleksy (86. Wachowiak) – Łyczko (70. Kłos), Poczobut, Ponce Garcia, Danielewicz (86. Wrona), Prokić – Jaworśkyj (65. Sadłocha). Trener Marek ZUB.

GKS: Kikolski – Budnicki, Nedić, Tecław – Skibicki (71. Połap), Radecki, Żytko, Błachewicz – Mystkowski (66. Szpakowski), Śpiączka (71. Rumin), Mikita (66. Niewiarowski). Trener Dariusz BANASIK.

Sędziował Sylwester Rasmus (Toruń). Widzów 3214. Żółte kartki: Prokić – Niewiarowski, Połap, Mikita (na ławce).


Tabela I ligi:


Fot. Łukasz Sobala/Pressfocus