Dobry pesymista
Przed meczem Stal Rzeszów – GKS Tychy. Ikona GKS-u Tychy Kazimierz Szachnitowski zmienił zdanie po pierwszej kolejce.
Gdy w sezonie 1975/76 GKS Tychy maszerował po wicemistrzostwo Polski stoczył zacięte boje z ówczesnym zdobywcą Pucharu Polski – Stalą Rzeszów. Najpierw, w 5. kolejce, na swoim boisku tyszanie wygrali 1:0 po golu Czesława Czarnynogi. W rundzie rewanżowej na rzeszowskiej murawie zremisowali 2:2, choć gospodarze prowadzili już 2:0.
Odżyły wspomnienia
– Pamiętam tamten mecz – mówi ikona tyskiego klubu Kazimierz Szachnitowski. – Trafienia Janka Bielenina i naszego snajpera Romka Ogazy, który w 84. minucie strzelił wyrównującego gola dały nam remis 2:2 i utrzymaliśmy się na pozycji lidera. Te wspomnienia odżyły przed zbliżającym się spotkaniem naszej drużyny w Rzeszowie. Muszę powiedzieć, że czeka na to niedzielne spotkanie ze Stalą w dobrym nastroju.
– Już wyniki sparingów i gra w letnich meczach kontrolnych dawały powód do optymizmu. Pierwszy mecz tego sezonu z Polonią Warszawa potwierdził, że mamy ciekawy zespół. Po pierwsze jest wreszcie rasowy i klasowy napastnik, bo Bartosz Śpiączka swoim wejściem i strzelonym golem na 2:2 dał sygnał do pościgu, który zakończył się pełnym sukcesem.
10 punktów po 4 meczach
Zdobyte w Warszawie 3 punkty oraz gra zaprezentowana przez drużynę Dariusza Banasika sprawiły, że Kazimierz Szachnitowski zmienił… wyniki, które obstawił w przedsezonowym notowaniu.
– Postawiałem, że w Warszawie wygramy 1:0, a trzy następne mecze, czyli wyjazdowe starcia ze Stalą Rzeszów i Odrą Opole oraz nasze pierwsze w tym sezonie domowe spotkanie z Wisłą Kraków zakończą się remisami 1:1 – wyjawia wicemistrz Polski z 1976 roku i zdobywca 101 ligowych goli dla GKS-u Tychy. – To był wersja optymistyczna, ale teraz dokonałem korekty w tych typowaniach.
– Uważam, że w Rzeszowie wygramy, z Opola przewieziemy jeden punkt, a z Wisłą jesteśmy w stanie powalczyć o zwycięstwo. Możemy więc po 4 kolejkach mieć 10 punktów. W wersji pesymistycznej zmieniłem tylko zwycięstwo z Wisłą na remis i wyszło mi 8 oczek. Dobry ze mnie pesymista (śmiech)…
Pozycja w pierwszej szóstce
Nie znaczy to oczywiście, że były piłkarz, trener i działacz GKS-u Tychy „ślepo” wierzy w sukces trójkolorowych. – Z jednej strony widzę jeszcze minusy, szczególnie w grze obronnej, ale z drugiej strony wiem, że to formacja, w której zaszły największe zmiany – dodaje Kazimierz Szachnitowski.
– W meczu z Polonią Warszawa w bloku defensywnym wystąpiło trzech nowych zawodników. W bramce stanął Maciej Kikolski, wśród stoperów był Jakub Budnicki, a na lewej stronie Marcel Błachewicz. Formacja potrzebuje więc zgrania, ale to znaczy, że z każdym treningiem i meczem powinna być szczelniejsza. Uważam, że miejsce zajmowane po pierwszej kolejce, czyli pozycja w pierwszej szóstce jest w naszym zasięgu. To oznacza, że do końca sezonu możemy walczyć o ekstraklasę.
VIP-y z wicemistrzowskiej ekipy
Kibice w Tychach czekają na jej powrót już 46 lat. Zawodnicy, którzy wtedy w niej grali stanowią wizytówki tego najlepszego okresu w tyskiej piłce. – W poprzednich sezonach mieliśmy VIP-owskie wejściówki na mecze GKS-u Tychy i mogliśmy się spotykać na meczach – przypomina najlepszy snajper w historii tyskiego klubu.
– Mam nadzieję, że po zmianie na stanowisku prezesa nadal będziemy mieli honorowe karnety. Co prawda do pierwszego meczu na naszym boisku jest jeszcze trochę czasu, bo z Wisłą Kraków zagramy w Tychach 12 sierpnia, ale jestem już umówiony z dyrektorem do spraw marketingu i sprzedaży Marcinem Ćwikłą.
Czytaj także:
– Mam nadzieję, że zaproponowana przez mnie lista piłkarzy oraz działaczy najbardziej zasłużonych dla klubu zostanie zaakceptowana i te piętnaście osób, głównie z wicemistrzowskiej ekipy, będzie mogło nadal na żywo emocjonować się meczami naszej drużyny.
Na zdjęciu: Przed meczem Stal Rzeszów – GKS Tychy Kazimierz Szachnitowski stawia na ulubioną drużynę.
Fot. Łukasz Sobala/PressFocus