Stalowe nerwy rzeszowian. Zagrają w barażach o ekstraklasę!

Rzeszowianie bramką w doliczonym czasie gry pokonali Skrę i przypieczętowali awans do barażów o ekstraklasę. Walcząca o prawo gry w barażach o awans do ekstraklasy Stal Rzeszów dopięła swego wygrywając w ostatniej kolejce rozgrywek I ligi 2:1 ze skazaną na 16. miejsce Skrą Częstochowa. Nie znaczy to jednak, że wszystko układało się po myśli faworytów.


Stal Rzeszów – Skra Częstochowa. Spadkowicz się nie poddał

Pierwsze słowo należało do gości prowadzonych oficjalnie przez Konrada Geregę, zastępującego Jakuba Dziółkę. Ten z powodu nadmiaru żółtych kartek oglądał to spotkanie z trybun. W 4. minucie Bartłomiej Babiarz podaniem do Przemysława Sajdaka napędził akcję ofensywną. Wypuszczony w pole karne Kamil Lukoszek zachował zimną krew. Podcinką z 7. metra pokonał Krzysztofa Bąkowskiego. Niewiele zabrakło, żeby 5 minut później było już 2:0 dla częstochowian. Tym razem Sajdak po sprytnym zwodzie w polu karnym wypracował sobie pozycję strzelecką i huknął z 12. metra, ale trafił piłką w poprzeczkę.

Gospodarze nie potrzebowali dużo czasu na otrząśnięcie się i szybko ruszyli do ofensywy. Sygnał do ataku dał Krzysztof Danielewicz uderzeniem z 16. metra, ale posłał futbolówkę zbyt lekko, żeby zaskoczyć Karola Szymkowiaka. Grający swój trzeci mecz w I lidze bramkarz Skry wychodził też zwycięsko ze znacznie trudniejszych opresji. Szczególnie pochwalić go należy za obronę strzału Damiana Michalika z 3. metrów w 15. minucie, ale także po próbach Patryka Małeckiego czy Anderi Prokicia, którym brakowało precyzji oraz koncentracji wynik się nie zmieniał.


Czytaj więcej o I lidze


O tym jak dużo się działo w pierwszej połowie świadczyły statystyki, bo w strzałach było 10:7, a w uderzeniach celnych 3:2. Nic więc dziwnego, że oczekując na drugą połowę kibice liczyli na ciąg dalszy ostrej wymiany ciosów. Wprawdzie już takiej kanonady się nie doczekali, ale za to w 64. minucie gospodarze doprowadzili do wyrównania. Michalik zatańczył bowiem w polu karnym Skry, oszukał Szymona Szymańskiego i huknął z 10. metra. Szymkowiak zdołał odbić piłkę, ale na dobitkę ruszył Małecki, którego kiks okazał się idealnym dograniem i Prokić z 4. metra wpakował futbolówkę do siatki.

Teoretycznie ten wynik dawał rzeszowianom powody do zadowolenia, ale nie spoczęli na laurach tylko do atakowali dalej i wreszcie w doliczonym czasie gry po rozegraniu rzutu rożnego przez Michalika z Bartłomiejem Poczobutem dośrodkowana piłka spadła wprost na buta Kamila Pajnowskiego, który wolejem z 10. metra ustalił wynik.

Próbował go zmienić w 3. Minucie doliczonego czasu gry Mateusz Winciersz, kończąc akcję Skry uderzeniem z 7. metra, ale Łukasz Góra wybił futbolówkę z linii bramkowej i na tym ten emocjonujący i trzymający do końca w napięciu mecz się zakończył. Dla Stali sezon jednak nadal trwa, bo przed zespołem beniaminka prowadzonego przez Daniela Myśliwca początek barażowej przygody, czyli spotkanie w Niecieczy we wtorek w Niecieczy.


Stal Rzeszów – Skra Częstochowa 2:1 (0:1)

0:1 – Lukoszek, 4 min, 1:1 – Prokić, 64 min, 2:1 – Pajnowski, 90+1 min.

STAL: Bąkowski – Mustafajew, Góra, Pajnowski, Głowacki – Danielewicz (70. Olejarka), Poczobut, Wolski – Michalik, Małecki (87. Sadłocha), Prokić. Trener Daniel MYŚLIWIEC.

SKRA: Szymkowiak – Krzyżak, Szymkowiak, Czajka – Flak (83. Winciersz), Baranowicz, Babiarz (73. Olejnik), Lukoszek – Sajdak (60. Jaroch), Kozłowski (60. Kitliński), Pyrdoł (73. Gołębiowski). Trener Konrad GEREGA.

Sędziował Paweł Pskit (Łódź). Widzów 4694. Żółte kartki: Czajka, Krzyżak.


Fot. Krzysztof Porębski/Pressfocus


Pamiętajcie – jesteśmy dla Was w kioskach, marketach, na stacjach benzynowych, ale możecie też wykupić nas w formie elektronicznej. Szukajcie na www.ekiosk.pl i http://egazety.pl.