„Szczaksa” o krok bliżej

Dzięki piorunującej końcówce i dubletowi rezerwowego Jakuba Sewerina, niesieni dopingiem kompletu publiczności, jaworznianie odwrócili losy pierwszej odsłony barażu o III ligę. Rewanż w środę o 18.00 w Turzy Śląskiej.


To było prawdziwe piłkarskie święto w Jaworznie.

– Ze 20 lat czegoś takiego tu nie widzieliśmy”- słyszeliśmy od miejscowych działaczy, patrząc na wypełniony obiekt przy Kościuszki. Ostatnie miejsca na trybunie krytej zajęte zostały chyba jeszcze przed rozgrzewką, ludzie stali na schodach, wzdłuż ogrodzenia, imponował też widok przeciwnej części stadionu; niektórzy kibice stali nawet w sektorze gości, obserwując mecz przez masywny płot.

Dwunasty zawodnik

„To my duma miasta, 100 lat już mamy, dzisiaj o jasny cel gramy…!” – biało-czerwoną oprawą i transparentem tej treści powitali swoich zawodników fanatycy „Szczaksy”, mając nadzieję na wydostanie się po 9 latach z poziomu wojewódzkiego.

– Duże słowa uznania dla kibiców. Stworzyli naprawdę fantastyczne widowisko, byli naszym wsparciem, 12. zawodnikiem. Muszę to zaznaczyć: dopingowali najmocniej w momencie, gdy przegrywaliśmy. Pokazali duży szacunek względem tego zespołu – mówił Paweł Cygnar, szkoleniowiec „Szczaksy”, która losy pierwszej odsłony walki o III ligę odwróciła w ostatnich 10 minutach.

Pomogli w tym zmiennicy. Sporo ożywienia wniósł weteran Maciej Małkowski, który przed meczem wraz z całym stadionem uczcił chwilą ciszy pamięć zmarłej mamy. W pierwszej połowie z trenerem Cygnarem współdyrygował zespołem zza bocznej linii, a w przerwie zaczął już intensywną rozgrzewkę. Mateusz Budak zanotował asystę, a prawdziwym dżokerem okazał się Jakub Sewerin, czyli autor dubletu.

– Chyba żaden zawodnik nie lubi wchodzić z ławki, ale gdy robisz to w takim meczu, w takim stylu, to jest to coś pięknego. Jesteśmy kroczek bliżej naszego upragnionego celu – cieszył się napastnik jaworznian. Gdy po meczu i medialnej rundce wokół mikrofonów oraz kamer wchodził wreszcie do szatni, zebrał jeszcze gromkie brawa od kilkunastu chłopców podających piłki.

Zeszli zbyt nisko

Goście spod Wodzisławia mieli prawo obserwować te obrazki ze wściekłością. Na samych siebie. Między końcówką pierwszej połowy a 11 minutą drugiej naliczyliśmy im 7 niezłych, dobrych albo wręcz bardzo dobrych bramkowych okazji. Wykorzystali tylko jedną, gdy Sławomir Musiolik z dystansu obił słupek, a z bliska do siatki piłkę skierował Mateusz Danieluk. On, a także Musiolik czy Kamil Kucharski, mogli sprawić, że prowadzenie Unii byłoby wyższe. Albo pudłowali, albo jaworznian utrzymywał w grze Dawid Gargasz.

– Mieliśmy sytuacje na drugiego, trzeciego gola. Zamiast się napędzać i w miarę upływu minut rosnąć mentalnie, to pozwoliliśmy, by wkradła się nerwowość. Cofnęliśmy się, by bronić wyniku. Do tej pory nie zdarzało nam się schodzić tak nisko. To było naszym błędem, choć krzyczeliśmy ze sztabem, byśmy grali wyżej. Daliśmy Szczakowiance wiele powodów ku temu, by wygrała ten mecz. A to my powinniśmy wyjeżdżać stąd zadowoleni – smucił się Seweryn Gancarczyk, szkoleniowiec mistrza II grupy śląskiej IV ligi.

Biała kartka

Mistrz grupy I wyrównał, gdy Michał Chrabąszcz dośrodkował z prawej strony, a Sewerin poradził sobie z Oskarem Walą i wpakował piłkę do siatki. Drugiego gola dorzucił po centrze Budaka z lewej flanki i precyzyjnym uderzeniu głową.

– Mówiliśmy sobie, by doskakiwać do rywali przy dośrodkowaniach. A gdy traciliśmy bramki, to żadnego naszego zawodnika w promieniu 5 metrów nie było… – zwracał uwagę trener Unii.


Czytaj także:


W szatni jaworznian wielkiej radości nie było.

– Zdajemy sobie sprawę, że to dopiero pierwszy krok. Za sobotę wielkie gratulacje dla mojego zespołu, ale przed rewanżem będzie biała kartka i szanse 50 na 50 – przekonywał szkoleniowiec Szczakowianki.

Chyba najczęściej powtarzanym pytaniem między jej kibicami, opuszczającymi trybuny przy Kościuszki było: „Jedziesz w środę na rewanż?”.

Szczakowianka Jaworzno – Unia Turza Śląska 2:1 (0:0)

0:1 – Danieluk, 51 min, 1:1 – Sewerin, 81 min, 2:1 – Sewerin, 87 min (głową)

SZCZAKOWIANKA: Gargasz – Skrzypiński, Sierczyński, D. Małkowski, Gądek (46. M. Małkowski), Jabłoński, Wawoczny (69. Sewerin), Kotow, Chrabąszcz, Kędzierski (77. Budak), Smarzyński. Trener Paweł CYGNAR.

UNIA: Musioł – W. Wenglorz (87. Glenc), Wala, Ballo, Jary, Mazur, Musiolik, Witkowski (74. Gałecki), Benvindo, Danieluk (82. Staniczek), Kucharski. Trener Seweryn GANCARCZYK.

Sędziował Paweł Dziopak (Tychy). Widzów 1000. Żółte kartki: Kotow, Wawoczny – Kucharski, Witkowski.


Na zdjęciu: Wypełniona trybuna i trzymająca w napięciu walka o każdą piłkę – to cechowało sobotni mecz w Jaworznie.
Fot. Maciej Grygierczyk


Pamiętajcie – jesteśmy dla Was w kioskach, marketach, na stacjach benzynowych, ale możecie też wykupić nas w formie elektronicznej. Szukajcie na www.ekiosk.pl i http://egazety.pl.