Trudny los beniaminków

Tegoroczny sezon udowadnia, że zespoły świeżo po awansie z Fortuna 1 Ligi borykają się z wielkimi trudnościami.


Przeskok pomiędzy klasami rozgrywkowymi jest ogromny, a strefa spadkowa wypełniona beniaminkami tylko to udowadnia. Puszcza Niepołomice, Ruch Chorzów oraz ŁKS Łódź rozegrały w tym sezonie po 15 spotkań, z których tylko 6 zakończyło się zwycięstwem któregoś z tych zespołów. Zaznaczmy przy tym, że wśród tych wygranych po 3 punkty zdobyły Ruch oraz Puszcza podczas potyczki z zespołem z Łodzi.

Dramatyczne ruchy

Dramatyczny bilans powoduje nerwowe ruchy, na przykład zwolnienia szkoleniowców. 11 kolejek wystarczyło władzom ŁKS-u na zwolnienie Kazimierza Moskala i zatrudnienie Piotra Stokowca. Ruch wytrzymał natomiast do 14. kolejki, gdy postanowił pożegnać się z Jarosławem Skrobaczem i zastąpić go jego dotychczasowym asystentem, Janem Wosiem. Nerwowość objawia się także w decyzjach sztabu szkoleniowego. We wtorek pisaliśmy o tym, że łodzianie podczas przerwy reprezentacyjnej przeszukują rezerwy swojego zespołu, żeby sprawdzić, kto jeszcze się nadaje do ekstraklasy.

Ruch natomiast pogodził się z Łukaszem Monetą, który ostatnie miesiące spędził w drugiej drużynie. Wystarczyło kilka potknięć, żeby sztab szkoleniowy przywrócił 29-latka do „jedynki”. W tym wszystkim najspokojniejsza wydaje się Puszcza Niepołomice, w której na zmianę trenera się nie zapowiada i być może dlatego zespół Tomasza Tułacza wyprzedza Ruch o 4 punkty i ŁKS o 5 „oczek”.

Ogólna słabość beniaminków razi w oczy, dlatego należy sobie zadać pytanie, czy zawsze tak to wygląda? Pamięć ludzka jest zawodna, dlatego przypomnijmy, jak wyglądały losy beniaminków w poprzednich latach, nie wybiegając daleko w przeszłość.

Będzie powtórka?

Ostatni raz, gdy na koniec zmagań wszyscy beniaminkowie spadli z ekstraklasy, miał miejsce w sezonie 2018/2019. Z I ligi rok wcześniej awans wywalczyły Zagłębie Sosnowiec oraz Miedź Legnica. Po 15. kolejkach – jak teraz Puszcza, Ruch i ŁKS – sosnowiczanie zajmowali ostatnie (16) miejsce w tabeli. Natomiast zespół znad Kaczawy był na tym etapie rozgrywek 14, mając tyle samo punktów co przedostatni Górnik Zabrze. Był to jeszcze sezon, w którym tabela po 30 kolejkach dzieliła się na dwie grupy. Co ciekawe, gdyby po 30 rozegranych meczach sezon się zakończył, Miedź wywalczyłaby spokojne utrzymanie, zajmując 11. miejsce. Jednak podział tabeli i punktów sprawił, że podczas finałowych 7 starć w grupie spadkowej legniczanie polegli.


Czytaj także:


W kolejnych latach nie zdarzyło się, żeby wszyscy beniaminkowie spadali z ligi, ale mimo wszystko niewielu udawało się utrzymać. Najłatwiejsze zadanie do wykonania (w teorii) mieli w sezonie 2020/2021. Były to rozgrywki przejściowe, gdy spadała tylko jedna drużyna, bo od kolejnego roku zmagań liga została powiększona do 18 zespołów. Wtedy jednak jedyne miejsce spadkowe zajęło Podbeskidzie, które sezon wcześniej awans wywalczyło. Gdyby jednak w tamtym sezonie – tak jak było wcześniej – z ligi spadały dwa zespoły, z elitą pożegnałby się beniaminek z Mielca.

Nic nie jest przesądzone

Kiedy więc był ostatni raz, gdy wszyscy beniaminkowie się utrzymali? Miało to miejsce w sezonie 2016/2017. Beniaminkowie – Wisła Płock i Arka Gdynia – zakończyli zmagania odpowiednio na 12 i 13 miejscu, a po 15 kolejkach znajdowali się na 14 i 9 miejscu.

Od tego momentu co roku żegnamy przynajmniej jednego beniaminka. Z ligi świeżo po awansie – poza wcześniej wspomnianymi – spadały zespoły Sandecji Nowy Sącz (2017/18), ŁKS-u (2019/20), Bruk-Bet Termaliki Nieciecza i Górnika Łęczna (2021/22) oraz po raz kolejny Miedzi Legnica (2022/23). Statystyka ta jest bezlitosna. Udowadnia, że aktualny wynik beniaminków nie jest dziełem przypadku. Jest to reguła, która pokazuje, jak gigantyczna jest różnica pomiędzy dwoma „sąsiadującymi” ze sobą szczeblami rozgrywkowymi. Naturalnie zdarzają się też wyjątki od reguły, jak np. Górnik Zabrze, który w 2018 roku cieszył się z 4. miejsca w tabeli świeżo po awansie do ekstraklasy. Jednak teraz zaskoczeń brakuje.

Oczywiście nie jest przesądzone, że Puszcza, ŁKS i Ruch w tym sezonie z ekstraklasą się pożegnają. Jednak wiele wskazuje na to, że przynajmniej jeden z tych zespołów zaliczy spadek. I nie świadczy o tym czysta statystyka wyników sprzed lat, a tabela, która musi śnić się po nocach trenerom wszystkich trzech drużyn.


Na zdjęciu: Sezon zbliża się do półmetka, a progres w grze beniaminków jest niewidoczny.

Fot. Łukasz Laskowski/PressFocus


Tabela ekstraklasy