W Sosnowcu nie mogli dłużej czekać, teraz szukają

Krzysztof Dębek nie jest już szkoleniowcem I-ligowca ze Stadionu Ludowego. Zastąpić mogą go były szkoleniowiec ŁKS-u, albo świetnie znany w Sosnowcu Litwin. Dziś z Koroną Kielce zespół poprowadzi Łukasz Matusiak.

Zgodnie z naszymi wcześniejszymi informacjami, Krzysztof Dębek nie jest już trenerem Zagłębia. Wczoraj szkoleniowiec rozstał się z klubem z Sosnowca za porozumieniem stron. Najpoważniejszym kandydatem do objęcia schedy po Dębku jest Kazimierz Moskal, choć wśród potencjalnych następców wymienia się również Litwina Valdasa Ivanauskasa, który prowadził Zagłębie w ekstraklasie.

Wyniki były katastrofalne

Klub rozwiązał za porozumieniem stron umowę z trenerem Dębkiem jak również jego asystentem, Tomaszem Grudzińskim. „Obu trenerom życzymy sukcesów w dalszej pracy i w obecnej sytuacji przede wszystkim zdrowia” – przekazał klub w oficjalnym komunikacie. Władze Zagłębia poinformowały również, że w dzisiejszym meczu z Koroną zespół z Sosnowca poprowadzi Łukasz Matusiak, asystent trenera Dębka, w przeszłości były gracz sosnowiczan.

– Uznaliśmy, że dłużej nie możemy czekać. Wyniki w ostatnim czasie osiągane przez nasz zespół były katastrofalne. Nie ukrywam, że cała ta sytuacja działa na mnie bardzo stresująco. Wydawało się, że trener Dębek to jest to rozwiązanie, które wyprowadzi Zagłębie na właściwe tory. Cóż, biję się w pierś, biorę to na siebie. Na razie zespół zostaje pod opieką trenera Matusiaka – powiedział Marcin Jaroszewski, prezes Zagłębia.

Bez tematu Nicińskiego

Matusiak to rozwiązanie tymczasowe. Na pewno poprowadzi zespół w sobotni meczu z Koroną, choć pojawiły się głosy, że będzie z zespołem do końca rundy. Z informacji, które udało nam się zdobyć wynika, że najpoważniejszym kandydatem do objęcia posady trenera Zagłębia jest Kazimierz Moskal. Ostatnio prowadził ŁKS Łódź, z którym rozstał się na początku maja.

A może Kazimierz Moskal? Fot. Krzysztof Porębski/PressFocus

W sezonie 2018/19 wprowadził łodzian do ekstraklasy. W przeszłości prowadził także m.in.: Sandecję Nowy Sącz, Pogoń Szczecin, Wisłę Kraków czy GKS Katowice.

Wśród kandydatów wymieniany był także Grzegorz Niciński, który w przeszłości był już przymierzany do pracy na Ludowym, ale z naszych informacji wynika, że temat jego przyjścia do Sosnowca upadł. Za Nicińskim miał przemawiać fakt, że doskonale zna realia I ligi. Jego bilans w tych rozgrywkach to 49 zwycięstw i 40 remisów oraz 36 porażek. Na zapleczu ekstraklasy prowadził Arkę Gdynia i Chrobrego Głogów.

Spotkają się w pół drogi?

Niewykluczone jednak, że w Sosnowcu dojdzie do come back’u. Mowa o Valdasie Ivanauskasie, który prowadził zespół w sezonie 2018/19, gdy sosnowiczanie występowali w ekstraklasie. Co prawda Litwin nie uratował zespołu przed spadkiem, ale pod jego wodzą zespół próbował nawiązać walkę o pozostanie wśród najlepszych. Nie brakowało wówczas opinii, że gdyby w tamtym sezonie była gwiazda HSV Hamburg prowadziła zespół od początku rozgrywek, wówczas klub nie opuściłby szeregów ekstraklasy.


Czytaj jeszcze: Zagłębie Sosnowiec żegna Dębka!

W poprzednim sezonie Zagłębie zaryzykowało i na powrót ściągnęło do klubu Dariusza Dudka, który najpierw wprowadził zespół do ekstraklasy, ale po serii porażek w najwyższej klasie rozgrywkowej rozstał się z klubem. Jego powrót na Ludowy nie był zbyt udany i po krótkim okresie popularny „Dudi” opuścił po raz drugi Zagłębie.

Zobaczymy jak będzie tym razem, jeśli do powrotu Ivanauskasa oczywiście dojdzie. Pytanie, czy klub z Sosnowca w ogóle stać na taki ruch. Litwin chciał zostać w Zagłębiu po spadku z ekstraklasy, ale wówczas na przeszkodzie stanęły właśnie kwestie finansowe. Być może tym razem obie strony spotkają się w pół drogi…


Na zdjęciu: Powrót Valdasa Ivanauskasa na Stadion Ludowy z pewnością byłby sporym zaskoczeniem.
Fot. Rafał Rusek/Pressfocus