Wisła Kraków. Tęsknota za super atmosferą

Pomocnik Wisły Kraków Kamil Wojtkowski trzy lata temu był bliski debiutu w Bundeslidze przed 81 tysiącami widzów na dortmundzkim stadionie.


Kamil Wojtkowski ma powody, żeby z niecierpliwością czekać na restart rozgrywek ekstraklasy. 22-letni pomocnik Wisły Kraków, dzięki solidnej pracy wykonanej zimą, odzyskał miejsce w wyjściowym składzie „Białej gwiazdy”, a swoją postawą oraz golem strzelonym Jagiellonii Białystok na starcie tegorocznych rozgrywek, wywalczył mocną pozycję w drużyny Artura Skowronka.

O tym, że wychowanek OSiR-u Sokołów Podlaski zadomowił się w pierwszej jedenastce 13-krotnych mistrzów Polski najlepiej świadczy fakt, że wiosną opuścił tylko jedno spotkanie, gdy musiał pauzować po czwartej żółtej kartce. Szybko jednak wrócił na boisko i ma duży wkład w znakomitą passę krakowian.

Kiedy więc ogłoszono, że po badaniach na obecność koronowirusa zawodnicy Wisły mogą wrócić do wspólnych treningów i podopieczni Artura Skoworonka zameldowali się w myślenickiej bazie, „Wojo” tryskał humorem.

– Czuje się naprawdę dobrze – zapewnił Kamil Wojtkowski. – Miło jest po tej przerwie spowodowanej wirusem, znowu trenować z drużyną. Na pewno nie jest jednak tak, jak przed zawieszeniem rozgrywek. Musimy znowu „łapać” formę i powoli będziemy wkraczać w coraz mocniejsze treningi, żeby kontynuować naszą tegoroczną serię, dzięki której wydostaliśmy się ze stref spadkowej.

Indywidualne podejście

Na początku były zajęcia w grupach co także spodobało się zawodnikowi, który jeszcze jako 17-latek był blisko debiutu w Bundeslidze. Na początku 2017 roku dwukrotnie zmieścił się bowiem w meczowej kadrze RB Lipsk, ale ani w domowym meczu z TSG 1899 Hoffenheim, ani w wyjazdowym spotkaniu z Borussią Dortmund, nie wszedł na boisko. Nie rezygnuje jednak z powrotu do wielkiej piłki.

– Musimy się skupić na tym co przed nami – dodaje Kamil Wojtkowski. – Zaczęliśmy od zajęć w mniejszych grupach, przez co trener miał większą możliwość do indywidualnego podejścia i analizy na bieżąco zachowania każdego zawodnika. Moim zdaniem może to przynieść korzyści. Teraz wracamy do normalnych zajęć i będzie się można skupić także na taktyce.

Ponad 81 tysięcy kibiców

Dla zawodnika, który miał okazję poczuć od środka mecz w obecności ponad 81 tysięcy kibiców, bo tylu trzy lata temu obserwowało spotkanie wicelidera Bundesligi z czwartą drużyną tabeli na dortmundzkim Signal Iduna Park, zaplanowana na 30 maja potyczka z Piastem Gliwice wcale nie wydaje się mniej ważna.

– Z niecierpliwością oczekuję powrotu meczów w ramach ekstraklasy – zapewnia Kamil Wojtkowski. – Trenujemy po to, żeby sprawdzać się w oficjalnych grach. Niosą one ze sobą super atmosferę, za którą osobiście bardzo tęsknię.

W dodatku przed zawieszeniem rozgrywek, jako drużyna prezentowaliśmy bardzo dobrą formę i byliśmy na wznoszącej fali. Czuliśmy, że możemy to kontynuować i nawet coraz śmielej zaczęliśmy spoglądać w kierunku pierwszej ósemki. Nad kreskę brakuje nam 6 punktów, które w czterech kolejkach, czekających nas teraz do zakończenia fazy zasadniczej, ciągle są do odrobienia.

Piast mobilizuje

– Musimy jednak odbudować naszą formę, bo nasze nastawienie po powrocie do gry na pewno się nie zmieni. Chcemy kontynuować serię z początku roku, dlatego pracujemy nad odzyskaniem dyspozycji sprzed tej przerwy, żebyśmy mogli myśleć o kolejnych celach.

To, że przed nami jako pierwsza będzie potyczka z broniącym mistrzowskiego tytułu Piastem i to na jego boisku jeszcze bardziej nas mobilizuje. Do każdego meczu chcemy się przygotować jak najlepiej.


Czytaj jeszcze: Czując zapach trawy…


Mamy dobrą, zgraną ekipę, dlatego uważam, że jeśli tylko będziemy w odpowiedniej dyspozycji fizycznej i damy z siebie 100 procent, to jesteśmy w stanie wygrać z każdym – kończy Kamil Wojtkowski.

Fot. Krzysztof Porębski/PressFocus