Wronka: Nie pluć w brodę

Patryka mieliśmy okazję poznać w listopadowym półfinale Pucharu Kontynentalnego i od tego momentu pilnie go obserwowaliśmy. Jest młody, świetnie porusza się na lodzie, ma wysokie umiejętności i nadal ciężko oraz wytrwale pracuje. Jesteśmy przekonani, że fani Giants będą się cieszyli, gdy zobaczą Patryka w akcji w naszych barwach – to można m.in. przeczytać na stronie StenaLine Belfats Giants, tegorocznego zdobywcy Pucharu Kontynentalnego oraz wicemistrza Elite Ice Hockey League, przegrywając rywalizację z Cardiff Devils, o ich nowym zawodniku Patryku Wronce. Czołowy reprezentant biało-czerwonych postanowił przenieść z Tauronu KH GKS-u Katowice do Irlandii Płn.

Flirt ze Znojmem

Dla 23-letniego wychowanka Podhala Nowy Targ to już drugi zagraniczny klub. W sezonie 2016/17 wystepował Orli Znojmo, klubie występujący w austriackiej Erste Bank Eishokcey Liga. Po roku wrócił i podpisał kontrakt z klubem z Katowic.

– Początkowo wszystko układało się po mojej myśli, bo sporo grałem i byłem zadowolony ze swojej pozycji w zespole. – Jednak w drugiej części sezonu zmienił się trener i byłem spychany na boczny tor. Mnie przede wszystkim interesowała gra w jak największym wymiarze i dlatego po sezonie opuściłem Znojmo. Wybrałem zespół z Katowic, bo stworzył się ciekawy projekt i mieliśmy zgraną ekipę. Tworzyliśmy fajną grupę i w pierwszym sezonie sięgnęliśmy po wicemistrzostwo. W tym apetyty były znacznie większe, ale skończyło się na brązowym medalu, który nas nie satysfakcjonuje. Już nie chcę się rozwodzić nad tym minionym sezonem. Jednak sporo myślałem nad swoją przyszłością i doszedłem do wniosku, że trzeba zmienić klimat – mówi Patryk Wronka.

Kilka ofert

Wronka wrodzoną szybkością oraz wysokimi umiejętnościami technicznymi należy do głównych postaci zarówno zespołu ligowego, jak i reprezentacji. Trudno się dziwić, że na finiszu sezonu mógł przebierać w ofertach. Po zakończeniu było już niemal pewne, że Wronka opuści Katowice, ale nie było wiadomo, jaki wybierze kierunek.

– Starzeję się (śmiech) i by nie pluć sobie w przyszłości w brodę, postanowiłem przenieść się do zagranicznego klubu. – Muszę jeszcze raz spróbować na obczyźnie, bo przecież nie ma nic do stracenia. Oferta z Belfastu pojawiła się po naszym występie w półfinale Pucharu Kontynentalnego, a po finale jeszcze bardziej nabrała mocy. Menedżer oraz trener Ginats śledzili moje poczynania i wywierali presję na mojego agenta Rafała Omastę, by już sfinalizować kontrakt. Miałem również propozycje z Popradu, Białorusi oraz Danii. Jednak ta z Belfastu była najatrakcyjniejsza pod względem sportowym – wyjaśnia 23-latek rodem z Nowego Targu.

Właściwy wybór

Klub z Belfastu słynie z dobrej organizacji, stabilnego budżetu (8 mln funtów) oraz ma ugruntowaną markę sportową w EIHL i w najbliższym sezonie wystąpi w Lidze Mistrzów. Trochę obawialiśmy się, czy nasz „eksportowy” hokeista dokonał dobrego wyboru, wszak w lidze brytyjskiej występuje wielu hokeistów zza oceanu, z przeszłością w NHL dominuje siła.

Malasiński i Wronka żegnają Katowice?

– Jestem spokojny o przyszłość Patryka na Wyspach, bo dysponuje odpowiednią szybkością, techniką oraz sprytem. – Może nie dysponuje takim warunkami fizycznymi jak jego nowi koledzy z zespołu, ale z pewnością ma wiele zalet – przekonuje przyjaciel Patryka, Tomasz Malasiński, który już grał na Wyspach i być może nowym sezonie również tam wyląduje.

– Nie wybrałem Belfastu dla pieniędzy, bo w Katowicach może nawet miałem ciut lepsze warunki – wyjawia nowy napastnik „Gigantów”. – Organizacja i strona sportowa klubu miała największe znaczenie. Może uda się trafić w Lidze Mistrzów na GKS Tychy i będę miał okazję pokazać się w Polsce. W zachodnich klubach obowiązują nieco inne zasady i pierwsze dwa miesiące zawodnicy przygotowują się sami. Zamierzam rozpocząć przygotowania od czerwca i pod koniec lipca zrobić tygodniową przerwę. A na początku sierpnia wraz ze swoją dziewczyną Zuzią wyjeżdżamy do Belfastu, bo zaczynam przygotowania na lodzie. Zamieszkamy w apartamencie w pobliżu lodowiska, także do miejsca pracy nie będę miał daleko (śmiech).

I co z tego?

Wronka w ostatnich mistrzostwach w Tallinie otrzymał nagrodę dla najlepszego na napastnika, choć w klasyfikacji kanadyjskiej miał 5 pkt. (2 gole+3 asysty) i wyraźnie ustąpił Damianowi Kapicy 10 (6+4).

– I co z tego, że dostałem tę nagrodę, jak nie mam powodów do zadowolenia, bo przecież przegraliśmy ten turniej. – Równie mógł ją dostać Damian Kapica. Nie jestem zadowolony z moich występów, bo krążyłem po lodzie, ale nic z tego nie wynikało. Nie najlepiej się czułem w roli skrzydłowego, bo wolę grać na środku ataku. O meczu z Rumunami pewnie wszyscy chcielibyśmy zapomnieć, ale od czasu do czasu będziemy wracać. Najgorsze, że cały rok musi czekać na kolejne mistrzostwa. Mam jeszcze kilka spraw do załatwienia w Katowicach, a potem wybieram się z Zuzią na urlop do Grecji, bo muszę odpocząć fizycznie oraz psychicznie. A potem zabieram się za przygotowania i być może będę je prowadził pod kuratelą trenera personalnego.

Wronka otwiera nowy rozdział w swojej hokejowej przygodzie i, jak sam twierdzi, jest przekonany, że w najbliższy sezonie dokona kolejnego skoku jakościowego. Gra w „Gigantach” z Belfastu to poważne wyzwanie.

 

ZACHĘCAMY DO NABYWANIA ELEKTRONICZNYCH WYDAŃ CYFROWYCH

e-wydania „SPORTU” znajdziesz TUTAJ