Wydarzenie kolejki. „Biała gwiazda” na fali

 

Drużyna prowadzona przez Artura Skowronka wygrała piąty ligowy mecz z rzędu, a przez niedzielne zwycięstwo z Koroną oddalili się od kielczan w tabeli na 3 punkty. Mało tego, do grupy mistrzowskiej traci tylko sześć oczek.

Pomimo absencji podstawowego napastnika, Alona Turgemana, Wisła w meczu z Koroną zdołała strzelić diw bramki i przy Reymonta nie mają zamiaru dokonywać transferów „last minute”. – Kadra jest zamknięta. Jestem zadowolony z tych piłkarzy, których mam. Są doskonale przygotowani pod względem fizycznym, nie doświadczają kontuzji mięśniowych.

Nie jestem w stanie powiedzieć, ile będzie trwała rehabilitacja Turgemana, jednak uraz jest dosyć poważny – doznał nadłamania piątej kości sześciennej śródstopia – powiedział szkoleniowiec krakowian Artur Skowronek.

Izraelski snajper został zastąpiony na mecz z Koroną przez Aleksandra Buksę. Dla 17-latka był to debiut w wyjściowej jedenastce Wisły, który przypieczętował strzelonym golem kilka minut po pierwszym gwizdku arbitra.

– To jest dla mnie nowe doświadczenie. Pierwszy raz udało mi się wystąpić w podstawowym składzie. Cieszę się, że uhonorowaniem tego występu była bramka zdobyta już na początku meczu. Nie ustrzegliśmy się jednak błędów w tym spotkaniu.

Myślę, że były fazy, gdzie powinniśmy się lepiej zachowywać i nie dopuszczać Korony do głosu, ale najważniejsze, że utrzymaliśmy passę kolejnych zwycięstw bez straconej bramki – stwierdził młody napastnik.

Przez zdobytą bramkę Buksa stał się pierwszym piłkarzem, który pokonał golkipera Korony, Marka Kozioła po czterech meczach ligowych z czystym kontem. Kielczanie mają swój sposób na grę w ekstraklasie, jednak w meczu z Wisłą zagrali nieco inaczej niż dotychczas.

– Korona zupełnie zmieniła taktykę w porównaniu z poprzednimi spotkaniami, co nieco utrudniło nam grę. Szymusik i Spychała grali bardzo wysoko, natomiast skrzydłowi schodzili do środka, także Forsell zmienił swoją pozycję – zauważył trener Skowronek.

Mimo wszystko jego piłkarze świetnie dostosowali się do warunków stawianych przez gości. Mecz być może nie był najciekawszym widowiskiem w miniony weekend, ale krakowianie pokazali swoją skuteczność w ofensywie.

Pochwały należą się nie tylko Buksie, ale również Davidowi Niepsujowi, który rozegrał świetne spotkanie. Obrońca napędzał ataki gospodarzy, asystował przy pierwszej bramce dla Wisły, a mógł mieć co najmniej jedną więcej.

Niezłe spotkanie zagrali też Gieorgij Żukow i Vullnet Basha, którzy rządzili i dzielili w środku pola. Nie można też zapominać o Jakubie Błaszczykowskim, który strzelił przepięknego gola z rzutu wolnego i odegrał kluczową rolę przy bramce Buksy.

Na uwagę zasługuje też defensywa Wisły. „Biała gwiazda” jeszcze nie straciła gola po wznowieniu rozgrywek, co nie było normą przed zimową przerwą.

Widać, że okres przygotowawczy do wiosennych rozgrywek został dobrze przepracowany, bo nawet brak Heberta nie wpływa bardzo źle na funkcjonowanie bloku obronnego krakowian.

Od nowego roku Wisła, podobnie jak sezon temu, stała się miejscem wskrzeszania piłkarzy niechcianych. Trzech defensorów Niepsuj, Janicki i Klemenz zostało oddanych do Krakowa bez mrugnięcia okiem. Po słabej jesieni nadszedł czas ich powrotu do formy.

 

Na zdjęciu: Aleksander Buksa zdobył w meczu z Koroną bramkę na 1:0.