Z historii europejskich pucharów. Ruch był blisko

Odkąd w rozgrywkach europejskich pucharów wprowadzono fazę grupową, to niewielu polskim klubom, biorąc pod uwagę liczbę prób, udało się do niej zakwalifikować.


Licząc Ligę Mistrzów, Puchar UEFA (w ostatnich edycjach rozgrywano fazę grupową), Ligę Europy i Ligę Konferencji, taka sztuka udała się: Legii Warszawa, Widzewowi Łódź, Wiśle Kraków, Amice Wronki i Lechowi Poznań. Jeżeli chodzi o drużyny z naszego regionu, to jedynym zespołem, który walczył bezpośrednio o udział w fazie grupowej europejskich rozgrywek był Ruch Chorzów. I trzeba przyznać, że był bardzo blisko by znaleźć się w niej w sezonie 2014/15 rozgrywek Ligi Europy.

Po wyeliminowaniu FC Vaduz z Liechtensteinu i duńskiego Esbjerga, „Niebiescy” w IV rundzie eliminacji trafili na Metalist Charków. Nie byli faworytem tego dwumeczu, ale już w pierwszym spotkaniu, rozgrywanym w Gliwicach, pokazali charakter. Mogli ten mecz wygrać, ale kilka zmarnowanych szans sprawiło, że skończyło się bezbramkowo. Rewanż, ze względu na napiętą sytuację polityczną w Donbasie, rozegrano na Stadionie Olimpijskim w Kijowie, 70-tysięczniku, ale na meczu pojawiła się garstka 2,5 tysiąca kibiców. Chorzowianie pojechali na Ukrainę, jak na ścięcie, ale im dłużej trwał mecz, tym coraz bardziej rosły nadzieje kibiców Ruchu na to, że uda się sprawić niespodziankę. Momentami postawa piłkarzy Jana Kociana była wręcz heroiczna, ale nie było też tak, że „Niebiescy” cały mecz się bronili. Mieli swoje szanse, ale po 90. minutach znów było 0:0.

Gol dla Metalista, który oznaczał awans do fazy grupowej padł w kontrowersyjnych okolicznościach. Wołodymyr Homeniuk zderzył się z Krzysztofem Kamińskim, a zmierzającą do bramki piłkę wybił na rzut rożny Marcin Malinowski. Sędzia z Francji najpierw wskazał na rzut rożny, ale chwilę później – nie wiedzieć czemu – zmienił decyzję. Podyktował karnego dla Metalista, a bramkarza Ruchu wyrzucił z boiska. Cleiton Xavier trafił z 11 metrów i to zespół z Ukrainy awansował dalej. A mogło być inaczej, gdyby Grzegorz Kuświk w końcówce dogrywki wykorzystał stuprocentową sytuację. Gwoli ciekawostki dodajmy, że Metalist Charków, ze względu na problemy finansowe, został w 2016 roku zdegradowany do rozgrywek regionalnych. Następnie powołano do życia nowy klub Metalist 1925 Charków, który piął się w górę i w zeszłym sezonie – rozgrywek z wiadomych względów nie dokończono – awansował do ukraińskiej ekstraklasy, która 23 sierpnia czyli w przyszłym tygodniu, ma rozpocząć nowy sezon. To właśnie Metalist zagra w pierwszym spotkaniu, a rywalem będzie Ruch, tylko ten ze Lwowa.


Fot. NORBERT BARCZYK / PRESSFOCUS