Z myślą o play offie

Prawdziwe oblicze zespołu poznamy podczas gry o medale – deklarują zawodnicy GKS-u Katowice.


Obrońcy tytułu mistrzowskiego twardo stąpają po ziemi i już się pogodzili, że do play offu przystąpią z pozycji nr 4, czyli bez prawa wyboru przeciwnika. Trudno z ich zdaniem polemizować, ale nie jesteśmy o tym do końca przekonani. GieKSa ma do rozegrania trzy mecze: z Podhalem i Zagłębiem u siebie oraz wyjazd do Torunia. GKS Tychy ma 4 pkt przewagi i mecze z Jastrzębiem oraz na wyjeździe z Sanokiem. Jeszcze można zanotować jakąś niespodziankę…

Bez złudzeń

Katowiczanie przed przerwą na kadrę przegrali w Sanoku 2:3 i ten wynik był niespodzianką, wszak gospodarze wystąpili w osłabionym składzie. – Ta porażka zadecydowała o kształcie tabeli po sezonie i co do tego nie mam żadnych złudzeń – twierdzi kapitan GKS-u Grzegorz Pasiut.

– Przegraliśmy na własne życzenie i jesteśmy sami sobie winni. Teraz przychodzi nam myśleć o play offie i pracowaliśmy, by jak najlepiej w nim się zaprezentować. By sięgnąć po najwyższy laur, trzeba wygrać z każdym rywalem i nie ma znaczenia w ilu spotkaniach. Oczywiście, że w tym sezonie mieliśmy trudny czas i wiadomo jaka jest atmosfera gdy traci się punkty. Jednak mamy w zespole wielu doświadczonych zawodników i nie było żadnej paniki czy też swarów. Przetrzymaliśmy ten czas i trzymamy się razem! Jesteśmy świadomi celów jakie są przed nami i co mamy do zrealizowania. Presja zawsze towarzyszy rywalizacji sportowej. Zdajemy sobie sprawę, że każdy mecz w play offie jest zupełnie inny do tych z sezonu zasadniczego.

Skończyć w kwietniu

Katowiczanie gdy grała reprezentacja, mieli nieco więcej dni wolnych, by zregenerować siły i nieco odpocząć od siebie. – Teraz pauza była zdecydowanie krótsza, bo to był ostatni dzwonek przed zbliżającymi się ważnymi spotkaniami – dodaje obrońca, Jakub Wanacki.

– Doskonale zdajemy sobie sprawę, że nasze mecze, oględnie mówiąc, nie były najlepsze i wszystkie elementy były do poprawy. Mamy za sobą mocne treningi i, mam nadzieję, że przyniosą wymierne korzyści. Wszyscy dookoła podkreślają brak skuteczności, ale nie chciałbym się o niej wypowiadać, bo przy moim nazwisku w tym sezonie widnieje zero. Natomiast zdaję sobie sprawę, że gra defensywna też pozostawia wiele do życzenia i skupiam się wraz z kolegami z tej formacji na obronie dostępu do naszej bramki. Fizycznie jesteśmy dobrze przygotowaniu, bo na przestrzeni całego sezonu nie było spotkania, w którym daliśmy się stłamsić rywalowi. Natomiast mentalnie przed play offem mamy okazję się wzmocnić trzema zwycięstwami na finiszu tej części, by jak w najlepszej formie przystąpić do ostatecznej rozgrywki. Teraz jesteśmy na czwartym miejscu i meczem z Podhalem zaczynamy najważniejszą część i obyśmy ją skończyli nie wcześniej niż na początku kwietnia. Poprawa lokaty nie zależy od nas i musimy tylko czekać na potknięcie rywala. Teraz dopiero zobaczymy prawdziwe oblicze drużyny, gwarancji nie mam, ale jestem przekonany, że sezon skończymy w kwietniu. Bo w play offie to będzie 120 procent naszego zespołu!

Środowe spotkanie z „Szarotkami” należy potraktować jako sparing przed kolejnymi, znacznie ważniejszymi potyczkami. Podhale od początku było ligowym maruderem, zaś na przestrzeni ostatniego miesiąca dokonano rozbiórki zespołu i wypożyczono czołowych zawodników do kilku drużyn słowackich, zaś GKS uzupełnił skład obrońcą Robertem Mrugałą. Był nawet czas, że istniała groźba wycofania nowotarżan z rozgrywek, ale do tego nie doszło. Czy Podhale wystartuje w następnym sezonie? W Nowym Targu twierdzą, że nie ma zagrożenia i zespół po letniej przerwie zobaczymy w akcji. To jednak odległe czas, ale oby tak było!

Polska Hokej Liga

Środa, 15 lutego

KATOWICE, 18.30: GKS – Tauron Podhale Nowy Targ 5:0. 4:1, 4:2, 6:2*

* dotychczasowe wyniki


Na zdjęciu: Znawcy przedmiotu twierdzą, że w ćwierćfnale play offu dojdzie do meczów GKS Katowice – JKH GKS Jastrzębie.
Fot. Marcin Bulanda/PressFocus.pl