Zagłębie Sosnowiec bez „Małego”

Piłkarze Zagłębia Sosnowiec powalczą o pierwsze w historii zwycięstwo w Jastrzębiu.


Historia spotkań Zagłębia z GKS-m Jastrzębie jest wyjątkowo krótka. Dzisiejszy mecz będzie dopiero szóstym, jakie oba zespoły rozegrają na szczeblu centralnym, a dopiero drugim na zapleczu ekstraklasy. Pierwszy, rozegrany jesienią ubiegłego roku był popisem jednego gracza, Jakuba Wróbla, który na Ludowym zdobył trzy bramki i poprowadził zespół Jarosława Skrobacza do efektownej wygranej 4:2.

W Jastrzębiu sosnowiczanie zameldują się po raz trzeci. Dwa dotychczasowe mecze odbyły się dawno temu, bo w sezonach 1998/1999 oraz 1999/2000. W premierowym starciu tych drużyn GKS wygrał 2:1, a w kolejnym spotkaniu padł bezbramkowy remis. Dziś sosnowiczanie staną więc do walki o pierwsze zwycięstwo w Jastrzębiu.

Ewentualna wygrana sprawi, że nadal będą się liczyć w walce o miejsca barażowe uprawniające do gry o ekstraklasę. Każde inne rozstrzygnięcie spowoduje, że zespół Krzysztofa Dębka będzie musiał się coraz baczniej oglądać za siebie.

W sobotę sosnowiczanie będą musieli sobie poradzić bez Patryka Małeckiego. Rutynowany gracz Zagłębia w środę po raz czwarty w tym sezonie obejrzał żółtą kartkę i czeka go przymusowa pauza.

To dopiero drugi przypadek w tym sezonie, gdy „Mały” nie znajdzie się w wyjściowym składzie. Taka sytuacja miała miejsce w 11. kolejce, gdy w meczu z Odrą Opole tymczasowy trener Michal Farkas posadził Małeckiego na ławce rezerwowych. Wówczas na boku pomocy zastąpił go nie grający już w Sosnowcu Ukrainiec Stanislav Bilenkyi. Jak będzie tym razem?

Najprawdopodobniej w miejsce Małeckiego na lewej stronie zagra Tomasz Nawotka, jeden z najbardziej uniwersalnych graczy w kadrze Zagłębia. Nawotka pierwsze dwa mecze po restarcie ligi opuścił z powodu kontuzji biodra.

W Bełchatowie wszedł do gry w drugiej części, ale w środę był już w wyjściowym składzie sosnowiczan, sadzając na ławkę Mateusza Szweda, który doskonale wywiązywał się z roli zmiennika Nawotki. W środę obaj zaliczyli asysty przy golach Fabiana Piaseckiego. Najpierw uczynił to Nawotka, a potem Szwed, który pojawił się na placu gry w miejsce nieco starszego kolegi.


Czytaj jeszcze: „Piaskiem” w tryby Radomiaka


Dla Szweda była to trzecia asysta w tej rundzie, a w sumie czwarta, bo to właśnie po jego zagraniu piłkę do własnej bramki wpakował w Bełchatowie Mariusz Magiera. Mecz z Radomiakiem pokazał, że obaj piłkarze – zarówno Szwed i jak i Nawotka – są w formie. Przerwa Małeckiego może sprawić, że trener Dębek nie będzie musiał się głowić na którego z tej dwójki postawić.

W grę wchodzi jeszcze inne rozwiązanie. Na lewej stronie pomocy mógłby zagrać Wojciech Słomka, który do Sosnowca trafił jako pomocnik, ale szybko został przekwalifikowany na bocznego obrońcę. Od momentu objęcia zespołu przez Krzysztofa Dębka Słomka zagrał tylko w Bełchatowie i nie był to dobry występ. Nie można jednak wykluczyć, że dostanie szansę gry na pozycji, na której czuje się lepiej.

Na swój debiut w Zagłębiu do przyszłego sezonu będzie musiał poczekać Miguel Quintais. Urodzony w Kongo gracz doznał urazu, który eliminuje go z gry do końca rozgrywek. Piłkarz posiadający portugalski paszport podzielił więc los Michała Górala, który także w bieżących rozgrywkach nie pomoże już ekipie z Sosnowca.

Fot. Norbert Barczyk/PressFocus