Zagłębie Sosnowiec. Po pierwszą wygraną

W sobotę w Bełchatowie piłkarze Zagłębia powalczą o pierwszą wyjazdową wygraną w sezonie.


Do tej pory najbliżej kompletu punktów na boisku rywala sosnowiczanie byli w starciu w Łodzi z Widzewem. Zespół Krzysztofa Dębka grający przez większość czasu z przewagą jednego gracza objął prowadzenie, ale ostatecznie zremisował 1:1. Pozostałe wyjazdy do Niecieczy, Opola i Olsztyna zakończyły się minimalnymi porażkami 0:1.

Jak do tej pory zespół z Sosnowca nigdy w historii występów ligowych na szczeblu centralnym nie był w stanie pokonać ekipy z Bełchatowa. Sztuka ta udała się na trzecim poziomie rozgrywek w sezonie 1999/2000, gdy Zagłębie skutecznie walczyło o awans na zaplecze ekstraklasy. Wówczas zespół prowadzony przez Krzysztofa Tochela pokonał bełchatowian 1:0, a zwycięskie trafienie zaliczył Rafał Baczyński, syn honorowego prezesa sosnowieckiego klubu.

Ostatni mecz w Bełchatowie odbył się stosunkowo niedawno, a konkretnie 13 czerwca w ramach rundy wiosennej sezonu 2019/2020. Zagłębie jechało po trzy punkty, ale wróciło na tarczy, ulegając rywalom 1:2. W sobotę sosnowiczanie także nie będą mieć łatwej przeprawy. Mimo że rywale mają na koncie zaledwie trzy punkty, Zagłębie nie może zlekceważyć rywala.

– Nie możemy wychodzić z nastawieniem, że wygraliśmy ostatni ligowy mecz 3:0 to i tym razem pójdzie nam gładko. Musimy wyjść z myślą o odniesieniu zwycięstwa, ale od początku musimy być maksymalnie skoncentrowani. Na pewno musimy narzucić swój styl gry – podkreśla Dawid Gojny, obrońca sosnowiczan.


Czytaj jeszcze: Transferowy strzał w dziesiątkę

Wszystko wskazuje na to, że po raz drugi z rzędu w roli kapitana zespół na murawę wyprowadzi Patryk Mularczyk, który w meczu z Sandecją zastąpił w tej roli kontuzjowanego Dawida Ryndaka. Popularny „Denver” nadal zmaga się z urazem kolana i najprawdopodobniej nie znajdzie się w kadrze na ten mecz. Szymon Pawłowski, pierwszy kapitan zarówno mecz z Widzewem, jak i starcie z Sandecją rozpoczynał na ławce rezerwowych i wszystko wskazuje na to, że i tym razem będzie podobnie. Co ciekawe do łask trenera Dębka wrócił Litwin Markas Beneta.

Obrońca Zagłębia po zakończeniu minionego sezonu został wystawiony na listę transferową, ale nie znalazł nowego klubu i pozostał w Sosnowcu. Na początku trenował z drugą drużyną, ale od pewnego czasu wrócił do zajęć z pierwszym zespołem, był nawet w kadrze na mecz z Sandecją.

Co ciekawe Beneta został powołany do reprezentacji Litwy na towarzyski mecz z Estonią – zagrał w nim od 68 minuty – oraz spotkania z Białorusią i Albanią w ramach Ligi Narodów. To oznacza, że do Bełchatowa nie pojedzie.


Na zdjęciu: Sosnowiczanie pierwszego wyjazdowego zwycięstwa w tym sezonie będą szukali z Patrykiem Mularczykiem jako kapitanem.

Fot. Norbert Barczyk/PressFocus