Zapraszamy na stadiony. Czeski film i…
Bacznie obserwując zmagania drużyn walczących o awans do ekstraklasy oraz ratujących się przed degradacją do 2. ligi, nie potrafię oprzeć się wrażeniu, że mamy do czynienia z czeskim filmem i wolnoamerykanką w jednym.
Po zakończeniu długiego weekendu, rozpoczął się długi finisz, w którym wszystko może się zdarzyć. W nadchodzącej kolejce zespoły z dna tabeli (Bełchatów, Zagłębie, Jastrzębie) zmierzą się z drużynami, które nie ukrywały, że interesuje ich główna premia sezonu, czyli awans o szczebel wyżej. Każda zdobycz punktowa któregokolwiek z outsiderów, może uchronić go przed wykupieniem biletu na Titanica.
Czytaj jeszcze: Maciej Mańka: Z tym golem mi do twarzy i do śmiechu
Na straty nie mogą sobie pozwolić ani Radomiak, ani ŁKS, a zwłaszcza Arka, jeżeli chcą jeszcze zachować cień szansy na bezpośredni atak na szczyt. Porażka skomplikuje i tak już zagmatwaną sytuację na górze tabeli. Gdzie szukałbym sensacji? Najszybciej w Bełchatowie, gdzie GKS podejmie zmasakrowaną psychicznie Arkę, która przed kilkoma dniami Puchar Polski miała na wyciągnięcie ręki… Chociaż z drugiej strony gdynianie w tej rundzie wielokrotnie wychodzili z poważnej opresji obronną ręką, więc obecna sytuacja jest dla nich chlebem tak powszednim, że nie zasługuje nawet na drgnienie powieki.
Fot. Rafal Rusek / PressFocus