Zapraszamy na stadiony. Toczą się głowy…

Właściciel Miedzi Andrzej Dadełło stracił w końcu cierpliwość do trenera Dominika Nowaka i złożył mu propozycję nie do odrzucenia.


W tej chwili trudno jednoznacznie ocenić, czy rozstanie z „Dominem” było trafnym posunięciem, czy też w dłuższej perspektywie był to błąd. Wnioski wyciągniemy dopiero po zakończeniu rozgrywek, albo nieco wcześniej, jeżeli legniczanie nie zameldują się w barażach. Faktem jest, że los trenera Nowaka wisiał na włosku po dotkliwej porażce (0:3) w Opolu, a także po szczęśliwym remisie (1:1) z Wigrami. Jego następca, Ireneusz Kościelniak, podjął się wyjątkowo niewdzięcznego zadania. Awansuje do ekstraklasy, będzie wychwalany pod niebiosa. Gdy jego misja zakończy się fiaskiem, właściciel Miedzi z czystym sumieniem pokaże mu drzwi i niczym biblijny Piłat umyje ręce, mówiąc: „chcieliście głowy Nowaka, to dostaliście ją na tacy”. Jakie będą notowania nowego szkoleniowca „Miedzianki”, przekonamy się po sobotnim meczu jego drużyny z wiceliderem tabeli z Poznania.


Przeczytaj jeszcze: Jarosław Skrobacz: Morale zawodników podupadło


Puszczają nerwy piłkarzom z Bełchatowa. Najpierw z GKS-u odszedł Marcin Grolik, teraz jego tropem podążył Bartłomiej Bartosiak. Kto następny? Chyba nikt już nie ma złudzeń, że ten klub znalazł się na krawędzi przepaści i tylko wytrawny przedsiębiorca pogrzebowy może czuć się w takiej atmosferze jak u siebie w domu.