Zapraszamy na stadiony. Niemiec dobrze zaczął

Postawa GKS-u Tychy, który po czterech kolejkach może pochwalić się kompletem zwycięstw jako jedyny zespół, jest największym pozytywnym zaskoczeniem początku pierwszoligowego sezonu.


GKS Tychy zaskakuje

Kibice klubu z Edukacji po wiosennej zmianie właściciela, przekazaniu przez miasto spółki w ręce zagranicznego inwestora, mieli prawo mieć obawy. Zwłaszcza po lekturze losów innych drużyn budowanych przez Amerykanów z Pacific Media Group. Oczywiście, pierwszy miesiąc nowych rozgrywek to stanowczo zbyt wcześnie, by ferować wyroki. Jednak to, co dzieje się w Tychach, najzwyczajniej w świecie może się podobać.

Fachowiec, jakim jest Dariusz Banasik, trenersko legitymizuje poczynania nowych właścicieli. Gwarantuje określoną jakość, a dobre wrażenie sprawia wiceprezes Max Kothny. Podczas gdy obawiano się o kontraktowanie zagranicznych „wynalazków”, 26-latek postanowił, że oprze zespół na młodych Polakach. Kothny zbiera w środowisku pochlebne opinie, trudno odmówić mu chęci, pasji i zaangażowania. Byłoby to paradoksem, gdyby już w pierwszym sezonie po pojawieniu się w Polsce młody Niemiec zapracował na sukces.


Czytaj także:


Mając w dodatku za rywali kluby budowane przez osoby, które zjadły na rodzimym futbolu zęby. I gdyby udało mu się to, co nie udawało się latami w Tychach jego poprzednikom. Jedno jest pewne: na pięknym tyskim stadionie miło byłoby zobaczyć wreszcie ekstraklasę. Daleka do tego droga, kolejny krok – w niedzielę z Arką. Kothnemu. GKS-owi Tychy wypada życzyć, by za jakiś czas atmosfera wokół prywatnych właścicieli piłkarskiego klubu nie była tak gęsta, jak obecnie w Gdyni.


Tabela I ligi:


Fot. Łukasz Sobala/Pressfocus