Formalność Górnika

Zabrzanie byli faworytem w konfrontacji z beniaminkiem i nie mieli większych problemów, by potwierdzić to na jego parkiecie.


Zepter KPR Legionowo – Górnik Zabrze. Relacja i wynik

Po dobrym, ale przegranym meczu z Kielcami „górnicy” koniecznie chcieli wrócić na zwycięską ścieżkę. Na Mazowsze jechali w roli zdecydowanego faworyta, a ich rywalem był zespół, który w zeszłym sezonie rywalizował w Lidze Centralnej. Różnica klas była widoczna od pierwszego gwizdka. Goście rzucili się na miejscowych i po kilku minutach prowadzili 7:0.

Parli do przodu

Twarda gra w obronie kończyła się 2-minutowymi wykluczeniami, ale zabrzanie nie zdawali się tym przejmować, tylko dalej parli do przodu. Kapitalną partię rozgrywał Kacper Ligarzewski, który coraz pewniej czuje się między słupkami i stanowi solidną konkurencję dla doświadczonego Piotra Wyszomirskiego. 22-latek zamurował wręcz bramkę, notując 45-procentową skuteczność.

Odbił 10 z 22 piłek, podczas gdy „Wyszu” zaledwie jedną z 11. Swoje dołożyli koledzy z pola. Popisową partię na prawym skrzydle rozgrywał Jakub Szyszko, który raz za razem dziurawił legionowską siatkę, a przy tym nie mylił się z rzutów karnych.

Daje coraz więcej

Na lewym skrzydle nie do powstrzymania był z kolei Dmytro Artemenko, wspomagany przez Tarasa Minockiego. Król strzelców zeszłego sezonu daje Górnikowi coraz więcej. To wszystko sprawiło, że mecz był rozstrzygnięty już do przerwy, ale po zmianie stron goście z Górnego Śląska nie mieli zamiaru się zatrzymywać, szybko odskakując na 12 bramek. To pozwoliło w pełni kontrolować dalszą część spotkania.

Dopiero w końcówce „górnicy” dali się wykazać Sebastianowi Pieńkowskiemu, który popisał się kilkoma interwencjami, a także bronił rzut karny egzekwowany przez Szyszkę (w pierwszej połowie z 7 metrów zatrzymał Damiana Przytułę). Golkiper beniaminka zanotował jednak 19% skuteczności, więc trudno go chwalić.

Wrócili na podium

Efektowna wygrana pozwoliła Górnikowi wrócić na 3. miejsce, które po 4. serii zajmowały Azoty. W tej roszadzie „pomogli” zabrzanom gwardziści z Opola, rozgrywając bardzo dobre zawody przeciwko puławianom. Przez większą część tego kapitalnego meczu na prowadzeniu byli przyjezdni. Dopiero w ostatnim kwadransie opolanie wyszli na prowadzenie.


Czytaj także:


W 53 minucie było 29:26 i wydawało się, że ostatecznie zespół Bartosza Jureckiego sięgnie po komplet punktów. Końcówka należała jednak do rywali, a konkretnie do Piotra Jarosiewicza, autora dwóch ostatnich bramek w tym spotkaniu. Zwycięzcę musiały więc wyłonić rzuty karne, a w nich bohater ostatnich minut nie był w stanie pokonać Jakuba Ałaja, dzięki czemu Gwardia sięgnęła po 2 punkty, sprawiając niemałą niespodziankę.


Zepter KPR Legionowo – Górnik Zabrze 22:31 (8:16)

LEGIONOWO: Zacharski, Pieńkowski – Fąfara 3, Maksymczuk, Chabior, Wołowiec 1, Laskowski 1, Pawelec 4, Adamczyk 3, Tylutki, Bogudziński 1, Brzeziński, Brinovec 1, Klapka 2, Ciok 2, Lewandowski 4. Kary: 10 min. Trener Michał PRĄTNICKI.

GÓRNIK: Wyszomirski, Ligarzewski – Szyszko 7/5, Tokuda 3, Morkowski 2, Kaczor 1, Minocki 6, Artmenko 6, Przytuła, Wąsowski, Krawczyk 1, Baczko 3, Ilczenko 2, Dudkowski. Kary: 8 min. Trener Tomasz STRZĄBAŁA.


Na zdjęciu: Legionowo – Górnik. Skrzydłowi Górnika, Jakub Szyszko (z prawej) i Dmytro Artmenko, rzucili wczoraj 13 bramek.

Fot. www.handballzabrze.pl