Został niedosyt

Część zawodników Rakowa zakończyła zgrupowania reprezentacji i niedługo wrócą do klubu.


Tak naprawdę trzech zawodników pierwszej drużyny otrzymało powołania. Mowa o Benie Ledermanie, Giannisie Papanikolaou i Vladislavsie Gutkovskisie. Kadra tego ostatniego wczoraj wieczorem rozgrywała swój ostatni w czasie zgrupowania mecz. Rywalem Łotwy była Walia. Pozostała dwójka zakończyła marcowe zgrupowania w raczej przeciętnych nastrojach.

Szansy nie dostał

Wszystko przez brak gry. Lederman pojechał, po raz pierwszy, na zgrupowanie seniorskiej reprezentacji Polski. Udał się na nie z problemami różnej natury. Przede wszystkim zameldował się na nim z urazem barku. Ostatecznie nie okazał się on nazbyt problematyczny, bo mógł bez większych przeszkód trenować z drużyną. Gorzej było z medialnym odbiorem samego powołania. Jego pojawienie się na zgrupowaniu traktowano jako sporą sensację. Dodatkowo potencjalny debiutant został wręcz „wypchnięty” na konferencje prasową, gdy w kadrze panowała cisza medialna.

Występ był szeroko, a przede wszystkim negatywnie komentowany w sieci. Dziennikarze, ale i zwykli kibice byli rozczarowani jego obecnością. Niektórzy nawet porównywali konferencję z udziałem Ledermana do niesławnego „wypchnięcia” przed kamery kucharza reprezentacji, Tomasza Leśniaka podczas mistrzostw świata w Niemczech w 2006 roku. Na domiar złego pomocnik Rakowa nie dostał nawet szansy, by obronić się minutami na boisku. W obu meczach – z Czechami i Albanią usiadł na ławce rezerwowych.

Nie było więc to idealne zgrupowanie dla młodego reprezentanta kraju. Plusem całej sytuacji jest fakt, że Lederman na nim się pojawił i zaznaczył swoją obecność w drużynie narodowej. W dalszej lub bliższej przyszłości może doczekać się na kolejne powołanie, a być może także na debiut z orłem na piersi.

Ledwie kilka minut

Jego kolega ze środka pola lidera ekstraklasy także nie ma powodów do wielkiego zadowolenia. Papanikolaou owszem, dostał swoją szansę. Było to jednak ledwie 11 minut w rywalizacji z Litwą. Grecja. W starciu z Gibraltarem nawet nie podniósł się z ławki rezerwowych. Jedyny pozytyw w tym, że Papanikolaou mógł dopisać do swojego konta kolejny występ w reprezentacji, dokładniej trzeci. Inny plus jest bardziej skierowany do sztabu szkoleniowego Rakowa. Pomocnik był w rytmie treningowym, a do tego zagrał kilka minut. Powinien być, podobnie jak Lederman, gotowy na sobotni hit w Warszawie.

W końcu obaj są kluczowymi zawodnikami Rakowa. W środkowej strefie boiska trudno wyobrazić sobie lepsze zestawienie niż Lederman-Papanikolaou, choć w ostatnich meczach świetnie zastępował tak jednego, jak i drugiego Władysław Koczergin. Ukrainiec przede wszystkim pokazywał się z dobrej strony w ofensywie. Nie zmienia to jednak faktu, że Lederman oraz Papanikolaou od dawna stanowią „galowe” zestawienie środka pola, ponadto bardzo dobrze się dogadują. Jeżeli więc zdrowie, jak i forma, przede wszystkim fizyczna pozwolą, to oni powinni zameldować się na murawie w sobotę. Inaczej może być z Gutkovskisem, który zazwyczaj gra w spotkaniach kadry od pierwszej minuty i po zgrupowaniu może być najzwyczajniej w świecie zmęczony.


Na zdjęciu: Giannis Papanikolaou zaliczył w czasie zgrupowania reprezentacji Grecji ledwie 11 minut.
Fot. Łukasz Sobala/Pressfocus