Komplet po raz piąty

Ciężko powiedzieć, czy bardziej być pod wrażeniem tego, co zrobili piłkarze Śląska w starciu z Legią, kiedy urządzili jednemu z głównych kandydatów do mistrzostwa Polski prawdziwą demolkę, czy z powodu tego, co było na trybunach, gdzie przyszło prawie 40 tysięcy kibiców, tworząc świetną atmosferę.


To dopiero piąty razy w historii, licząc od otwarcia obiektu jesienią 2011 roku, kiedy stadion zapełnił się przy okazji meczu Śląska. Wcześniej było to przy pierwszym ligowym meczu z Lechią Gdańsk w październiku 2011, podczas spotkania przyjaźni z Wisłą Kraków, przy okazji finału Pucharu Polski z Legią 2 maja 2013, a także kilka miesięcy później, kiedy wrocławianie grali eliminacje Ligi Europy z silną Sevillą, w barwach której grali wtedy tacy piłkarze, jak Rakitić, Bacca czy Moreno. Śląsk został wtedy zmiażdżony 0:5.

Ponad dekadę trzeba było czekać, żeby stadion Śląska ponownie się zapełnił. Dobra gra, a przede wszystkim znakomite wyniki wrocławian w tym sezonie i magnes w postaci silnego rywala, Legii, napędziły publikę w stolicy Dolnego Śląska. 40 tys. fanów z Wrocławia miało ogromne powody do radości, bo ich drużyna nie tyle co wygrała, ale znokautowała „wojskowych” z Warszawy, wygrywając aż czterema golami! Kto by się spodziewał takiego rozstrzygnięcia i tak świetnej końcówki w tej konfrontacji w wykonaniu jedenastki prowadzonej przez Jacka Magierę!


Czytaj także:


Gdyby nie wcześniejszy remis z Górnikiem, po bramce straconej w doliczonym czasie, to Śląsk miałby na koncie 9 kolejnych wygranych. I tak wygrywając siedem razy z rzędu pobito klubowy rekord, a po 12 kolejkach wrocławianie dalej otwierają oczywiście ligową tabelę. A przecież sezon zaczęli od remisu z Koroną i przegranej w derbach u siebie z Zagłębiem Lubin. Teraz już nikt o tym nie pamięta, a nakręcony kolejnymi wygranymi zespół tłucze w lidze rywala za rywalem. Tym razem przyszła kolej na legionistów, którzy z kolei z meczu na mecz spisują się coraz gorzej. Cztery porażki z rzędu drużyny Kosty Runjaicia, do tego dziewięć straconych bramek i ledwie jedna strzelona. Obsuwa w tabeli i straty do odjeżdżających rywali. Źle to wróży jedenastce z Warszawy przed kolejnym starciem w europejskich pucharach w czwartek ze Zrinjskim Mostar na wyjeździe.


Fot. Mateusz Porzucek PressFocus