Skuteczniejsi bez gwiazdora

Nawet absencja snajpera wyborowego Luis Fernandeza nie była w stanie zawrócić Lechii Gdańsk ze zwycięskiej ścieżki.


Zwykło się mówić, że nie ma ludzi niezastąpionych, ale w tej regule zdarzają się wyjątki. Czy znaleziono na przykład „sobowtóra” Lionela Messiego lub Cristiano Ronaldo? Nie ma na to najmniejszych szans. Ale w polskich realiach jest to możliwe, co pokazuje przykład z I ligi.

Łakomy kąsek

Latem bieżącego roku zdegradowana z ekstraklasy do Fortuna 1. Ligi Lechia Gdańsk pozyskała 30-letniego Hiszpana, Luisa Fernandeza Teijeiro. Bramkostrzelny napastnik przez półtora roku zakładał koszulkę krakowskiej Wisły. W rundzie wiosennej sezonu 2021/2022 wystąpił w 9 meczach PKO BP Ekstraklasy, w których trzykrotnie wpisał się na listę zdobywców bramek. Po spadku „Białej gwiazdy” do I ligi Fernandez miał rewelacyjny sezon – zagrał w 29 spotkaniach, w których zdobył 20 goli i dołożył do nich siedem asyst! Nic dziwnego, że stał się łakomym kąskiem dla innych zespołów, ale miast trafić do ekstraklasy, wylądował w Lechii Gdańsk, grającej również – jak Wisła – na zapleczu ekstraklasy.

Po przeprowadzce do Trójmiasta Fernandez miał być nie tylko egzekutorem, ale również motorem napędowym swojej nowej drużyny. Rozpoczął z wysokiego „C”, bo od hat-tricka w wyjazdowym spotkaniu z Chrobrym Głogów (4:2). Potem już tak różowo nie było, bo gwiazdor w następnych dziesięciu potyczkach ligowych dołożył jeszcze tylko trzy gole – jednego z Wisłą Płock (1:1) i dwa z GKS-em Katowice (5:1) oraz jedną asystę (z Podbeskidziem Bielsko-Biała, 3:0). Z nim w składzie biało-zieloni w 11 meczach zdobyli 16 punktów (4 zwycięstwa, 4 remisy, trzy porażki) i legitymowali się bilansem bramkowy 17:13, co dało im 9. miejsce w tabeli.

Przegrał z bólem

Pech dopadł hiszpańskiego łowcę bramek 5 października, gdy Lechia podejmowała w Gdańsku Górnika Łęczna (1:1). W 69 minucie spotkania trener gospodarzy Szymon Grabowski zdecydował się na potrójną zmianę, wśród zawodników opuszczających w tym momencie murawę był również Fernandez. Pomijając fakt, że paradujący z kapitańską opaską Hiszpan grał bardzo słabo, to na domiar złego od sierpnia (mecz z Wisłą Płock) grał z niezaleczoną kontuzją kolana! Zwierzchnicy piłkarza doskonale orientowali się w jego problemach zdrowotnych, trener Grabowski uspokajał kibiców stosując wytrychy w stylu „wiemy, że Luis ma trudny czas” względnie „zdajemy sobie sprawę, że Luis musi wrócić na właściwe tory”.


Czytaj także:


Jak długo jednak zawodnik może ciągnąć na ambicji? Zaciskanie zębów nie wystarcza, skoro ból jest nie do wytrzymania. Klub w związku z urazem swojego kapitana wydał komunikat: „Od pewnego czasu Luis Fernandez odczuwał dyskomfort w prawym kolanie. Ostatnio przerodziło się to w ból, który zaczął się nasilać. Specjalistyczne badania ujawniły obrzęk bocznej strony kolana, z naciskiem na boczną łąkotkę”. I kilka dni po feralnym meczu z Górnikiem Łęczna Fernandez przeszedł operację artroskopii prawej łąkotki bocznej. Do końca grudnia br. jest wyłączony z gry i treningów, wznowi je dopiero w styczniu przyszłego roku.

Kłopoty mobilizują

W dalszej fazie rozgrywek podopieczni Szymona Grabowskiego udowodnili, że doskonale radzą sobie bez swojego asa atutowego. W czterech meczach ligowych gdańszczanie zdobyli dziesięć punktów! Pokonali kolejno: Stal Rzeszów (2:1, u siebie), Polonię Warszawa (1:0, na wyjeździe) i GKS Tychy (3:1, na wyjeździe) oraz bezbramkowo zremisowali z Wisłą Kraków (d). Jak łatwo policzyć, bilans bramkowy wyniósł 6:2. W analogicznym okresie tylko Arka Gdynia była skuteczniejsza niż biało-zieloni – podopieczni trenera Wojciecha Łobodzińskiego zainkasowali komplet (12) punktów.

W tej chwili Lechia zajmuje w tabeli I ligi 3. miejsce z dorobkiem 26 punktów i bilansem bramkowym 23:15. Do wicelidera, Odry Opole traci jeden punkt, natomiast do przodownika tabeli – wspomnianej wcześniej Arki Gdynia – trzy „oczka”. W nadchodzącej kolejce, konkretnie w piątek, 24 listopada, dojdzie do derbów Trójmiasta na zapleczu ekstraklasy. Gdańszczanie pojadą do Gdyni poważnie osłabieni. W ich składzie zabraknie kontuzjowanych Luis Fernandeza i Brazylijczyka Conrado, nie zagrają również Ukrainiec Iwan Żelizko i Tomasz Neugebauer, których z gry wyeliminował nadmiar żółtych kartek. Ale jak widać kłopoty kadrowe nie są w stanie zatrzymać biało-zielonych.


Na zdjęciu: „W praniu” okazało się, że nawet tak bramkostrzelnego napastnika jak Luis Fernandez można zastąpić.

Fot. Piotr Matusewicz/PressFocus