Kłopoty na własne życzenie

KGHM Cuprum Lubin – Aluron CMC Warta Zawiercie. Planowa wygrana „Jurajskich rycerzy” w Lubinie. Był to ich czwarty kolejny mecz, w którym nie stracili nawet seta.

Zawiercianie, po dołączeniu do składu Mateusza Bieńka i Trevora Clevenota, kontynuują zwycięską passę. Sukces z Cuprum wcale nie przyszedł im jednak łatwo. Gospodarze znakomicie zaczęli, bo znaleźli sposób na zatrzymanie Clevenota. Francuz nie skończył trzech kolejnych ataków. Pomylił się też Karol Butryn i lubinianie wygrywali 4:0.

Potem przyjezdni wprawdzie wyrównali, ale po chwili Cuprum znów było na czele (10:6), zmuszając Michała Winiarskiego, trenera Aluronu CMC Warty, do reakcji. Po wymuszonej przerwie zawiercianie ostro wzięli się do roboty. Rozgrywający Miguel Tavares Rodrigues przypomniał sobie o Mateuszu Bieńku. Coraz lepiej grali też Bartosz Kwolek i Butryn. Goście odrobili straty, a w końcówce rozbili rywali.


Czytaj także:


Gdy w kolejnym secie, po serii zagrywek Bieńka, zawiercianie wygrywali już 10:1, wydawało się, że jest po meczu, że miejscowi już się nie podniosą. Graczom z Zawiercia „uciekła” jednak koncentracja. Bez walki oddawali kolejne punkty. Stracili przewagę i mogli nawet przegrać seta, bo miejscowi mieli piłkę setową. Obronili ją, a potem Bieniek zaserwował asa.

W kolejnej akcji odsłonę zamknął udanym blokiem Miłosz Zniszczoł. Trzeci set okazał się ostatnim. Cuprum walczyło, lecz w końcówce nie miało argumentów, by zatrzymać zawiercian.


KGHM Cuprum Lubin – Aluron CMC Warta Zawiercie 0:3 (20:25, 24:26, 21:25)

LUBIN: Geliński (1), Ferens (12), Pietraszko (5), Lorenc (3), Kwasowski (2), Strulak (6), Graniczny (libero) oraz Kubicki (2), Hanes (8), Berger (7). Trener Paweł RUSEK.

ZAWIERCIE: Tavares Rodrigues (1), Kwolek (11), Zniszczoł (9), Butryn (14), Clevenot (12), Bieniek (9), Perry (Libero) oraz Gąsior, Kozłowski, Szalacha. Trener Michał WINIARSKI.

Sędziowali: Tomasz Flis i Maciej Kolendowski (obaj Kraków). Widzów 818.

Przebieg meczu

  1. 10:6, 13:15, 18:20, 20:25.
  2. 1:10, 8:15, 19:20, 24:26.
  3. 10:9, 14:15, 19:20, 21:25.

Bohater – Miguel TAVARES RODRIGUES.


Fot. Łukasz Sobala/Pressfocus