Nie chowamy się za błędami sędziów

– W zespole pracuje jedenastu zawodników, są zmiennicy, w ostatnim meczu daliśmy szansę kilku nowym twarzom – mówi Adam Burek


Rozmowa z Adamem Burkiem, trenerem Polonii Bytom

Jak może pan skwitować porażkę w ostatnim meczu z GKS-em Jastrzębie?

Adam BUREK: – Po tak szalonym spotkaniu, w którym działo się tak dużo, wiele jest emocji po obu stronach. Z trenerskiego punktu widzenia spotkanie miało kilka części. Pierwsza część – oba zespoły grały w komplecie i wtedy mielimy mecz pod kontrolą, Jastrzębie nie było w stanie nam nic zrobić. Strzeliliśmy bramkę, objęliśmy prowadzenie i w naszej opinii kwestią czasu było, aż ten mecz „ucieknie” wynikiem na naszą korzyść.

Byli niezłomni

– Był też moment, kiedy nasz zawodnik wyszedł sam na sam i został sfaulowany. Sędzia podjął decyzję, że winowajca zasługuje tylko na żółtą kartkę. I to jest taki moment, że taka malutka decyzja wywiera wpływ na to, co dzieje się dalej. W tym spotkaniu sędzia podjął wiele kontrowersyjnych decyzji, natomiast jesteśmy pełni wyrozumiałości jeżeli chodzi o te decyzje sędziowskie, bo to też jest bardzo trudny zawód i nie możemy się obrażać, a Broń Boże za nimi chować.

– Biorę pełną odpowiedzialność za to, jak wygląda zespół, bo on pracuje maksymalnie mocno w tym trudnym momencie i tak też wyglądał przez całe spotkanie w Jastrzębiu. Byliśmy niezłomni, robiliśmy wszystko, by ten mecz odwracać. Po czerwonej kartce dla naszego kapitana to jest moment newralgiczny, przez ileś minut graliśmy w dziesięciu z tak rozpędzonym, silnym na ten czas rywalem. Nasz kapitan miał w tym meczu dwa przewinienia, nie było tam chamstwa, czy agresji, była walka o piłkę. To drugie w środkowej części boiska.

– Ciężko było nam się zgodzić z tą drugą żółtą kartką, bo to był kluczowy moment w tym spotkaniu. Mamy plan na to, jak zareagować przy wyniku remisowym, ten plan się realizuje w drugiej połowie po rzucie karnym. Nie chciałbym wchodzić w decyzje sędziowskie, ale zawodnik GKS-u, który miał żółtą kartkę, sfaulował naszego zawodnika, który wychodzi sam na sam z bramkarzem. On tej żółtej kartki nie otrzymał, był rzut karny, który zamieniliśmy na bramkę, ale z naszej perspektywy Jastrzębie również powinno grać w dziesięciu. Tak się nie stało, ale to już jest historia.

Dużo wygranych pojedynków

– Nasza obrona niska, bo takie było założenie, funkcjonowała, zawodnicy realizowali powierzone zadania. Jednak w pojedynkach stricte jeden na jeden zawodnicy z Jastrzębia byli na tyle dobrze dysponowani i zdeterminowani, że wepchali piłkę do bramki. Mimo, że nasza determinacja też była ogromna, to nam to nie wystarczyło do utrzymania korzystnego rezultatu.

– Nasi zawodnicy grający w linii obrony wygrali bardzo dużo pojedynków, ale też jakieś musieli przegrać, co zakończyło się stratą bramek. Stąd taki wynik, który wygląda bardzo źle. Jestem pełen wsparcia dla moich piłkarzy, bo wiem, jaką ciężką pracę wykonują na treningach. Wiem, ile jest przeciwności losu, ale nikt z nich nie będzie załamywał rąk, bo to są ludzie o wojowniczym charakterze i wiem, że się będą z tym bić. W naszych głowach liczy się już tylko następny mecz z Pogonią Siedlce.

Kulturalny zawodnik

Obaj, pan i ja, mamy świadomość, że kluczowym momentem tego meczu była czerwona kartka dla Dawida Krzemienia. Nie ma pan żadnych pretensji do swojego kapitana za tę drugą żółtą kartkę? Broń Boże nie sugeruję, że to on ponosi całkowitą odpowiedzialność za ostatnią porażkę, ale w mojej ocenie nie zachowa się odpowiedzialnie w tej sytuacji.

Adam BUREK: – Znam tych zawodników, razem osiągnęliśmy fantastyczny wynik, znam ich intencje. Dawid w tym momencie walczył o piłkę, to był środek boiska, całkowicie niegroźna sytuacja. Tam nie było żadnej agresji, żadnego chamstwa, poza tym to Łukasz Zejdler rozpoczął faul i to on równie dobrze mógł zostać potraktowany jako winowajca i ukarany.

– Zawodnik, który jest kapitanem drużyny, ma dwa przewinienia i jest kulturalny dla sędziów, wręcz jest wzorem, w mojej opinii po prostu nie zasłużył na drugą żółtą kartkę. Nie było w tym zagraniu nierozważności, Dawid chciał po prostu odebrać piłkę przeciwnikowi. Sędzia zdecydował się na taki ruch, ma do tego pełne prawo i my to akceptujemy, chociaż trudno nam się pogodzić z tą decyzją. Ale ten werdykt nie przegrał nam meczu.

Zbyt duża ilość

Po przegranym meczu z rezerwami Zagłębia Lubin powiedział pan, że waszą największą bolączką jest skuteczność. Moim skromnym zdaniem, gra obronna w niektórych fragmentach też pozostawiała wiele do życzenia.

Adam BUREK: – Wystarczy spojrzeć, jaka jest liczba straconych bramek (dziesięć w sześciu meczach – przyp. BN). To stanowczo zbyt duża ilość. Dla wszystkich jest jasne, że nie da się wygrać meczu, jeżeli traci się tyle bramek. W zespole pracuje jedenastu zawodników, są zmiennicy, w ostatnim meczu daliśmy szansę kilku nowym twarzom, To dla nas trudny moment, za który nie biorą odpowiedzialności zawodnicy.

– Widzę jako trener, że dają z siebie maksa. My jako trenerzy, jako sztab szkoleniowy musimy im pomóc, by zaczęli wygrywać w II lidze. Brakuje nam zwycięstwa, które pozwoli nam się rozpędzić. W tej chwili bowiem dostajemy bardzo mocno po głowie. Jeżeli beniaminek dostaje mocno po głowie, to wpływa to na pewność siebie piłkarzy. Ja jednak w tych zawodników bezwzględnie wierzę i wierzę w to, że zaczną wygrywać.

Trzeba zaakceptować

Widziałem dwa mecze pańskiej drużyny – w Kołobrzegu z Kotwicą i w sobotę z GKS-em Jastrzębie. W pierwszym z nich graliście perfekcyjnie, nie daliście zipnąć przeciwnikowi. To był najlepszy mecz w waszym wykonaniu w tej rundzie?

Adam BUREK: – To był normalny mecz, w którym nie wydarzyło się nic nadzwyczajnego. I byliśmy w stanie ten mecz kontrolować, mimo nieskuteczności w ataku. Natomiast to co dzieje się później, to dochodzi do takich – w każdym spotkaniu – mniejszych lub większych skrajności, związanych z przypadkowością w piłce nożnej. Czyli decyzje sędziowskie, to, czy rywal w jednej z sytuacja zdobywa bramkę, a my nie, mając znacznie lepszą okazję. W tej chwili to wszystko działa na naszą niekorzyść.

– Musimy to przyjąć i zaakceptować, bo to jest pierwszy krok do tego, byśmy wygrali następny mecz z Pogonią Siedlce. Każdy mecz nam pokazuje, że jesteśmy bardzo blisko, że nie ma wielkich różnic pomiędzy zespołami i tak naprawdę nikt nie zdominował Polonii Bytom, „nie rozjechał” na boisku, natomiast jest to zawodowa piłka, w której malutkie rzeczy decydują o tym, kto wygrywa, a kto przegrywa.


Czytaj także:


– Na razie wszystkie te małe rzeczy są po stronie rywali. Każda z tych porażek mimo wszystko była zasłużona, bo nas po prostu w pewnych momentach zabrakło. W tej chwili widocznie brakuje mi jako trenerowi narzędzi, by im pomóc, by zaczęli wygrywać.

Nawierzchnia atutem?

Sztuczna murawa na boisku w Bytomiu będzie waszym sprzymierzeńcem, czy niekoniecznie?

Adam BUREK: – Trudno o narzędzia, które to zmierzą, takowym oczywiście będzie wynik. A to dopiero przed nami. Przyjmuje za fakt, że sztuczna nawierzchnia występuje na naszym obiekcie treningowym i już w najbliższym mikrocyklu przenosimy się na ten obiekt. I zrobimy wszystko, żeby to był jeden z naszych atutów. Natomiast ta sztuczna nawierzchnia nie będzie wygrywała za nas meczów. Chcemy, mając określony styl gry, wykorzystać bardzo dobry plac do gry w piłkę nożną.


Na zdjęciu: Trener Polonii Bytom Adam Burek nie jest zadowolony z wyników, jakie jego drużyna do tej pory uzyskała w II lidze.

Fot. gksjastrzebie.com/Arkadiusz Kogut