Polonia może się wprowadzać!

Polonia Bytom już w nowej siedzibie przy Piłkarskiej. Klub przejął w środę od wykonawcy obiekt przy ul. Piłkarskiej. Już za 9 dni rozegra tam pierwszy mecz o II-ligowe punkty, mimo że przetarg na realizację drugiego etapu tej inwestycji dopiero zostanie ogłoszony.


To właśnie się dzieje. Po pięciu latach tułaczki, gry na wysłużonym obiekcie Szombierek albo przy Olimpijskiej w krajobrazie rodem z filmów grozy – naturalnie bez udziału publiczności – Polonia wreszcie przenosi się do nowego domu.

Nie czas na przecinanie wstęg

Jeszcze nie jest wykończony całkowicie, jeszcze nie czas na przecinanie wstęg, ale pozwalający zamknąć pewien trudny etap w historii 2-krotnego mistrza Polski. Już za 9 dni, w sobotę 2 września, ma podjąć Pogoń Siedlce na nowym obiekcie przy ul. Piłkarskiej. We wtorek dokonane zostały na nim odbiory, wczoraj po południu Polonia przejęła obiekt od wykonawcy, a już rano na pierwsze zajęcia wybiegli tam 11- i 12-latkowie trenujący w akademii, bo to przede wszystkim z myślą o niej zrealizowano tę inwestycję. Ale beneficjentem będzie też pierwszy zespół, kibice, po prostu – całe bytomskie środowisko piłkarskie.

– Pamiętam, gdy informowaliśmy o naszych zamiarach. Powiedziałem, że na razie jest ściernisko… Teraz San Francisco może nie mamy, ale teren został odmieniony. Cieszę się, że zrealizowaliśmy ten temat, który przewijał się wokół Polonii od lat. Zaplecza socjalnego, łazienek, ubikacji… W dzisiejszych czasach to coś oczywistego, wreszcie mamy to załatwione. Na nowym obiekcie będzie też grała pierwsza drużyna, ale najważniejsze, by rozwijała się akademia. Młodzi adepci będą tu mogli przyjmować swoich rówieśników bez żadnych kompleksów – mówi Mariusz Wołosz, prezydent Bytomia.

To się samo broni

W środowe przedpołudnie do nowego domu Polonii wpadł i „Sport”. Auto zostawiamy na Olimpijskiej i kroczymy w dół ulicą Piłkarską. Po lewej mamy sztuczne boisko na skarpie, po prawej – legendarny, wyłączony z imprez masowych stadion przy Olimpijskiej, nadal będący przedmiotem sporu sądowego z niedoszłym wykonawcą jego modernizacji, którą obwieszczano w 2018 roku jeszcze za rządów prezydenta Damiana Bartyli. Bytomianie właśnie na „Olimpie” wywalczyli wiosną upragniony awans do drugiej ligi, ale kibice mogli oglądać to co najwyżej na YouTube. Idziemy ulicą Piłkarską.

Nie mijamy już „krzywego domku”, legendarnej siedziby Polonii, bo wiosną został wyburzony. Pracuje ciężki sprzęt, łatający jeszcze nawierzchnię, gdzieniegdzie bije w nogi ciepło ze świeżo wylanego asfaltu. Jest głośno, robota nadal wre, ale po chwili naszym oczom ukazuje się już nowy dom Polonii. Przypomina o tym herb umieszczony na boku budynku klubowego, umiejscowionego za jedną z bramek.

Trudne negocjacje

– To, co widzimy, samo się broni – przekonuje Sławomir Kamiński, prezes spółki Bytomski Sport, prowadzącej dziś piłkarską czy koszykarską Polonię, ale powołaną przed laty przez miasto do celów inwestycyjnych. Teraz jeden z priorytetowych został zrealizowany.

– To dla nas czas dużej radości. Tempo było szalone, rok temu przymierzaliśmy się dopiero do robót ziemnych. Podziękowania dla wykonawcy, pracowników spółki. Przeszliśmy przez trudny okres szaleństwa na rynkach, przez trudne negocjacje z wykonawcą. Nie ma lepszej nagrody niż 500 uśmiechów, bo tylu członków liczy nasza akademia, która zaczyna się tu przeprowadzać.

– Do siebie wraca też seniorska Polonia, domowe mecze będziemy rozgrywali przed swoimi kibicami. Czekaliśmy na to pięć lat, w takich warunkach zrobiliśmy dwa awanse – dodaje prezes Kamiński, mając po swojej prawej ręce trybuny, a za plecami budynek klubowy.

Kiedy drugi etap?

To on w całej tej inwestycji robi największe wrażenie. Ma trzy kondygnacje, o łącznej powierzchni ponad 3 tysięcy metrów kwadratowych. Docelowo na parterze mieścić się będzie akademia. Na pierwszym piętrze będą przede wszystkim szatnie: gości i pierwszej drużyny, ale też salka konferencyjna, siłownia, sklep. Prezydent Wołosz z dumą pokazuje sanitariaty i proponuje, by zestawić ze sobą dwa zdjęcia: nowych z tymi, które mieszczą się w kontenerach przy Olimpijskiej. Drugie piętro to przestrzenie administracyjne czy sala dla vipów, którzy mecze będą mogli oglądać z balkonu, gwarantującego fantastyczny widok.

Słowa „docelowo” nie używamy przez przypadek. Za bytomianami dopiero I etap inwestycji, która trwa od przełomu 2021 i 2022 roku. Kosztować miała nieco ponad 30 mln zł, realizowała ją stołeczna firma Tamex. Pierwszy etap pozwolił na stworzenie boiska ze sztuczną nawierzchnią, budynku, w którym wykończona jest dziś tylko najniższa z kondygnacji, a wzdłuż murawy stoi jedynie część trybun, 6-rzędowych, gotowych przyjąć trochę ponad 1200 osób.

Druga trybuna – masywniejsza, żelbetowa, o podobnej pojemności, ale lepszej widoczności – powstanie w II etapie, kiedy finalny kształt i funkcjonalność osiągną też pierwsze i drugie piętro budynku. Na tym drugim mieścić ma się muzeum, kawiarenka.

Trudno powiedzieć

Prezesa Kamińskiego pytamy o koszty i czas realizacji drugiego etapu. Postępowanie przetargowe ma zostać ogłoszone przez spółkę Bytomski Sport w ciągu kilku najbliższych tygodni.

– Czas realizacji II etapu? Trudno to stwierdzić, będzie to jednym z kryteriów oceny w przetargu. Największe roboty mamy za sobą, teraz to kwestia trybuny i wykończenia wnętrz. Liczę, że zajmie to kilka miesięcy. Czekamy na zaktualizowany kosztorys. Powiem „dookoła” że liczymy się z wydatkiem kilkunastu milionów złotych – informuje szef Polonii, dodając, że I etap kosztował tyle, ile zakładano: około 30 mln zł. – Może z małą „gwiazdką”… Kończymy negocjacje wynikające z ustawy waloryzacyjnej. Dodatkowe koszty wynikły natomiast nie z samej inwestycji, a konieczności zabezpieczenia skarpy przy naszym sztucznym boisku, która się osuwała – tłumaczy Kamiński.

Spółka uzyskała na I etap 3,5 mln zł dotacji z Ministerstwa Sportu i Turystyki. Czeka też na rozpatrzenie kolejnych dwóch wniosków o pieniądze. – Ciągle liczymy, że otrzymamy jeszcze dofinansowanie. Złożyliśmy dwa wnioski, w sumie na około 20 mln zł. Czekamy – przyznaje prezes Bytomskiego Sportu. Podkreśla, że obiekt jest energooszczędny, z ogrzewaniem podłogowym i fotowoltaicznymi panelami. Murawa zraszana jest wodą odzyskiwaną m.in. z deszczówki.

„Sztuczna” rzeczywistość

Dopiero po realizacji II etapu obiekt nabierze pełnej funkcjonalności – m.in. dzięki specjalnemu tunelowi łączącemu I piętro budynku klubowego z nieistniejącą jeszcze dziś trybuną, którym zawodnicy pierwszego zespołu będą podążać w stronę boiska. Na razie seniorzy Polonii nadal będą „zainstalowani” w kontenerach stadionu przy Olimpijskiej, a administracja spółki mieścić się będzie w centrum miasta przy ul. Kolejowej.

Polonia Bytom w nowej siedzibie
Budynek klubowy to coś, co w nowym obiekcie Polonii przy Piłkarskiej robi największe wrażenie. Fot. Maciej Grygierczyk

– Najpierw nasi młodzi zawodnicy, potem seniorzy… Spółka jest na końcu kolejki – wylicza kolejność przeprowadzki Sławomir Kamiński i przekonuje, że akademia Polonii będzie pracować w takich warunkach, jakich będzie można pozazdrościć.

A plany, wizje – są ambitne. Teren za drugą z bramek jest rozległy, działaczom marzyłoby się tam postawienie bursy oraz postawienie hali pneumatycznej, czyli tzw. „balonu”, nad starszym (bo nie starym!) sztucznym boiskiem przy Piłkarskiej.

Polonia ma teraz naturalne boisko przy Olimpijskiej oraz dwa sztuczne przy Piłkarskiej. – Sztuczna powstała na nowym obiekcie celowo, bo można ją wykorzystywać codziennie od 6 do 22. Z naturalnej trawy – tylko kilka godzin w tygodniu, na trzy czy sześć treningów – podkreśla prezes Kamiński.

Zmieni się charakterystyka

W znacznym stopniu zmieni się charakterystyka I drużyny, która będzie jednym z rodzynków występujących na co dzień na szczeblu centralnym, a grających na sztucznej nawierzchni.

Dyrektor sportowy Tomasz Stefankiewicz mówi nam, że już od kolejnego mikrocyklu, po sobotnim meczu w Jastrzębiu, drużyna trenować będzie na nowej sztucznej trawie. – Liczę, że to będzie nasza twierdza – przyznaje Stefankiewicz i przypomina, że obiekt w finalnym kształcie będzie można przystosować do wymogów licencyjnych I ligi.

Wypełni się po brzegi?

Na razie Polonia plasuje się w strefie spadkowej II ligi, ale w klubie podchodzą do tego ze spokojem. Na razie wszystkie mecze gra na wyjazdach, Skra Częstochowa i Zagłębie II Lubin poszły jej na rękę, zgadzając się na zamianę gospodarza. Pierwsze domowe spotkanie rozegra w 7. kolejce z Pogonią Siedlce. Wiadomo, że w sobotę 2 września, pod znakiem zapytania stoi godzina – czy 18.00, czy 17.45. PZPN zasugerował stacji TVP Sport transmisję z Bytomia, ale oficjalna decyzja jeszcze nie zapadła.

Niezależnie od niej, w obozie niebiesko-czerwonych liczą na małe święto. Choć – jako się rzekło na wstępie – na przecinanie wstęgi przyjdzie czas po zakończeniu II etapu inwestycji, to powrót na swoje powinien być dużym wydarzeniem.

– Chcemy wypełnić widownię po brzegi. Mamy nadzieję, że ze zgodą pana prezydenta na imprezę masową nie będzie problemu – żartuje Sławomir Kamiński, patrząc na Mariusza Wołosza.

Przepisowe 5 procent

Trybuny – o niebieskich i czerwonych krzesełkach – mogą dziś pomieścić 1245 osób. 258 miejsc znajduje się pod dachem. 10 z nich, z pulpitami, przeznaczono dla przedstawicieli mediów. Docelowo zasiadać będą na nieistniejącej jeszcze trybunie. Za bramką naprzeciwko budynku klubowego, przy punkcie dowodzenia (tam zasiadać będzie m.in. spiker), stoi już trybuna dla gości. Liczy… 68 miejsc, czyli przepisowe 5 procent obecnej pojemności. Ale finalnie jeszcze coś ma się w tym temacie ruszyć. Na razie kibice przyjezdnych i tak do Bytomia oficjalnie nie będą mogli przyjeżdżać.


Czytaj także:


– Nie mamy jeszcze na tyle rozbudowanych dróg wokół obiektu, by robić to w sposób bezpieczny. To stanie się dopiero po ukończeniu II etapu – wyjaśnia prezes Polonii. Docelowo – że znów użyjemy tego słowa – cała obecna trybuna ma być „młynem” dla najbardziej fanatycznych kibiców. Na razie zasiadać będą na lewo od jej zadaszonej części.


Bytomianie celowo nie używają w kontekście inwestycji przy Piłkarskiej słowa „stadion”. Skoro w 2022 roku powstało lodowisko, w 2023 roku – obiekt dla piłkarskiej akademii Polonii, to pozostaje im wierzyć, że kiedyś-kiedyś, w niesprecyzowanej jeszcze przyszłości, przyjdzie też pora na stadion z prawdziwego zdarzenia. Na miarę miasta, które jeszcze kilka lat temu tak oddychało swoim klubem, jak mało które w Polsce. To, co stoi dziś przy Piłkarskiej, ma być krokiem ku temu, by Polonia choć w drobnej części odzyskała blask i magnetyzowała tak dawniej.


Na zdjęciu: Przy Piłkarskiej na pierwsze zajęcia wybiegli już orlicy akademii Polonii.

Fot. Maciej Grygierczyk