Górnik zrobił swoje!

AEK Ateny – Górnik Zabrze. Wygrana na gorącym terenie w Atenach zapewniła zabrzanom awans do 1/16 finału Ligi Europejskiej


Wszystko było klarowne. Punkty zdobyte kosztem AEK Ateny gwarantują trójkolorowym minimum 2. miejsce w grupie B. A zarazem awans do grona 16 najlepszych drużyn Ligi Europejskiej. Brązowi medaliści poprzedniego sezonu mieli świadomość, że mogą przejść do historii. Klubu z Zabrza w fazie grupowej europejskich pucharów nie było bowiem nigdy, nie mówiąc o 1/16 finału. Naprzeciw zabrzan stanęła ekipa z Aten, którą u siebie, tzn. w Dąbrowie Górniczej – na inaugurację grupowych zmagań – pokonali 9 bramkami. Teoretycznie „górnikom” wystarczał wczoraj remis, ale w ich obozie nikt nie miał zamiaru kalkulować.

Trener Tomasz Strząbała na temat rywala, który potrafił wygrać z Lucerną i napsuć sporo krwi Hanowerowi, wypowiadał się ostrożnie. Jednak zmobilizował swych podopiecznych do walki od pierwszego gwizdka. Ci mieli świadomość, że pierwszą szansę na awans zaprzepaścili przed tygodniem, remisując w Lucernie 30:30, i drugiej mieć nie będą. Od początku podjęli więc zaciętą walkę, a premierowe trafienie zaliczył niezawodny z rzutów karnych Patryk Mauer.


Czytaj także:


Gdy w 9 minucie do siatki trafił Dmytro Artmenko, było 1:4. Zabrzanie kontrolowali grę, trzymając rywali na bezpieczny dystans; w 17 minucie po bramce Lukasa Morkowskiego prowadzili nawet 6:3. Wszystko jednak zaczynało się od świetnie funkcjonującej defensywy, która miała za plecami bardzo dobrze dysponowanego Piotra Wyszomirskiego. Szkoleniowiec rywali próbował wszystkiego, by dobrać się do skóry zabrzanom. Ci byli skoncentrowani i do przerwy mieli 3 bramki przewagi.

Mogło się wydawać, że po zmianie stron przewaga Górnika będzie rosła, ale w 40 minucie miejscowi złapali kontakt, a 5 minut później po raz pierwszy wyszli na prowadzenie (21:20). Odpowiedź „górników” była jednak natychmiastowa, a po genialnej akcji Rennosuke Tokudy sytuacja wróciła do normy (23:25 w 52 minucie). Ateńczycy walczyli ambitnie, w całym meczu oddali 50 rzutów, lecz wspomagani przez 40-osobową grupę kibiców zabrzanie na więcej im nie pozwolili, a kropkę nad „i” postawił Artmenko.

W środę zabrzanie z czystym sumieniem będą mogli zwiedzić Akropol, a następnie wsiądą w samolot, którym przylecą do Warszawy, gdzie czekał na nich będzie autokar. Można założyć, że powrót po awansie będzie radosny.


AEK Ateny – Górnik Zabrze 26:30 (12:15)

ATENY: Matskiewicz, Arsić – Arampatzis 1, Żabić 6, Kritkos, Jonsson, Mandalinić 9/3, Mallios 3, Iliopoulos 2, Papadopoulos, Papadionysiou, Liapis 1, Martinović 3, Sokolić, Lemos, Kederis 1, Thome, Jonsson. Kary: 6 min. Trener Dragan DJUKIĆ.

GÓRNIK: Wyszomirski, Ligarzewski – Szyszko 1, Tokuda 2, Morkowski 2, Kaczor 2, Przytuła 4, Artmenko 4, Mauer 5/4, Minocki 7, Krawczyk, Wąsowski 1, Bogacz, Ilczenko 1, Baczko 1, Dudkowski. Kary: 4 min. Trener Tomasz STRZĄBAŁA.


HSV Hannover-Burgdorf – HC Kriens-Luzern 30:30 (14:14)


  1. Hanower 5 9 160:135
  2. Zabrze 5 7 150:139
  3. Lucerna 5 2 140:153
  4. Ateny 5 2 131:154

6. kolejka, 5.12.: Zabrze – Hanower, Lucerna – Ateny.


Fot. Marcin Bulanda/PressFocus