Uciec z drugiej ligi

Nie wszystkim polskim piłkarzom Spezii odpowiada gra w Serie B. Najbliżej transferu jest Bartłomiej Drągowski.


Spezia, po porażce w dodatkowym spotkaniu z Hellasem Verona, spadła z Serie A i kolejny sezon rozpocznie na zapleczu włoskiej ekstraklasy. W kadrze tego zespołu znajduje się aż 4 Polaków, bo Szymon Żurkowski – który występował w zespole z Ligurii na zasadzie wypożyczenia – został przez spadkowicza obowiązkowo wykupiony za 3,2 mln euro. Były gracz m.in. zabrzańskiego Górnika podpisał 3-letnią umowę.

Ważne kontrakty na najbliższe 2 sezony ze Spezią mają Bartłomiej Drągowski i Arkadiusz Reca, a umowę ważną aż do końca czerwca 2027 roku – Przemysław Wiśniewski. Wiadomo, że nikomu z wymienionych nie uśmiecha się gra na zapleczu włoskiej ekstraklasy. Tym bardziej, że prawie wszyscy zdążyli sobie wyrobić już w Italii określoną markę.

Wprawdzie nie można stanowczo stwierdzić, że polscy gracze Spezii są rozchwytywani, ale przynajmniej niektórzy z nich wzbudzają zainteresowanie innych klubów. Niekoniecznie z Serie A. Władze liguryjskiego klubu w letniej przerwie dały do zrozumienia, że nie będą nikogo trzymać na siłę i rozważą poważne oferty.

Empoli albo Premier League?

Najwięcej spekulacji krąży wokół Bartłomieja Drągowskiego. Nic w tym dziwnego, bo zawodnik to już na najwyższym poziomie rozgrywkowym we Włoszech ograny. W Serie A wystąpił w 129 spotkaniach i 30 razy zachował czyste konto. Jeżeli chodzi o Polaków, to tylko 7 naszych piłkarzy rozegrało więcej od niego spotkać w Serie A. „Drążek” najchętniej zostałby we Włoszech, bo przecież mieszka tam już od 7 lat. Zainteresowanie jego pozyskaniem już jakiś czas temu wyraziło Empoli.

Wychowanek Jagiellonii Białystok doskonale to miejsce zna i jest dla niego szczególne. To właśnie tam spędził wiosnę sezonu 18/19 i zaczął grać regularnie w lidze, bo wcześniej, w barwach Fiorentiny, był zmiennikiem. Empoli, to – zresztą – miejsce dla polskich piłkarzy dobre, bo w tym klubie występowali bowiem m.in. Piotr Zieliński, Sebastian Walukiewicz czy Łukasz Skorupski.

Pozostanie w Serie A, to jednak tylko jedna z kilku opcji dla Drągowskiego. Kolejną są przenosiny na Wyspy Brytyjskie i to nie byle gdzie, bo do Premier League. Bramkarza szuka bowiem Nottingham Forest, bo Dean Henderson i Keylor Navas odeszli, wracając z wypożyczeń, kolejno, do PSG i Manchesteru United. Wzmocnić o nowego golkipera chce się również beniaminek, czyli Luton, a w kadrze tego zespołu nie ma bramkarza, który miałby doświadczenie porównywalne z Drągowskim.

Innym kierunkiem dla Polaka jest – podobno – Turcja. A konkretnie klub, o którym ostatnio w naszym kraju dużo się mówi. Chodzi o Fenerbahce, do którego trafił Sebastian Szymański. Stambulska ekipa zbroi się na potęgę. Tylko, że w przeciwieństwie do wyżej wymienionych klubów, Drągowski poszedłby do Fenerbahce raczej na zmiennika, bo podstawowym golkiperem tego zespołu jest reprezentant Turcji, Altay Bayindir.

Pech Wiśniewskiego

Najświeższe doniesienia o zainteresowaniu Drągowskim napłynęły z Francji, a konkretnie z Nantes. Klub ze stolicy Bretanii, który ledwo utrzymał się w Ligue 1, szykuje się bowiem do sprzedaży, za ok. 20 mln euro, Albana Lafonta. 24-latek, urodzony w Burkina Faso, uchodzi od kilku lat za ogromny talent. Jako 16-latek debiutował w Ligie 1, a teraz wybiera się do Premier League. Konkretnie do Brentfordu.

Co ciekawe „Drążek” i Lafont dobrze się znają. Z Fiorentiny, z której nasz golkiper odchodził na wypożyczenie do Empoli w 2019 roku, bo pierwszym bramkarzem był właśnie Francuz. Nantes, warto podkreślić, interesuje się nie tylko Drągowskim, ale też innym polskim golkiperem. Chodzi o Marcina Bułkę, który dwa ostatnie sezony spędził na ławce rezerwowych Nicei. We francuskiej ekstraklasie rozegrał w tym czasie raptem 3 spotkania.

Spezia, jak na razie, nie potwierdziła żadnej oficjalnej oferty za Bartłomieja Drągowskiego. Z medialnych doniesień wynika, że klub z Ligurii zadowoliłby się kwotą rzędu 4-5 mln euro. Na zdecydowanie więcej włoski klub wycenił innego z Polaków, Przemysława Wiśniewskiego. Sęk jednak w tym, że obrońca doznał poważnej kontuzji, zerwania więzadeł w kolanie. Przeszedł operację i czeka go półroczna przerwa. A szkoda, bo „Wiśnia” był przymierzany do transferu do Sheffield United, beniaminka Premier League, za ok. 12 mln euro. Na razie jednak z transakcji tej nici. Prócz Wiśniewskiego kontuzjowany jest również kolejny z Polaków w Spezii, Arkadiusz Reca.


Czytaj także:


Przypomnijmy, że boczny obrońca nie mógł wziąć udziału w czerwcowym zgrupowaniu reprezentacji Polski i nie wiadomo, kiedy wróci do gry. Wygląda zatem na to, że na pozostanie w spadkowiczu z Serie A jest na razie skazany, a interesowało się nim Lecce, które w elicie się utrzymało. Co do Szymona Żurkowskiego, to – przynajmniej na razie – żadnych doniesień o transferze się nie słyszy. Trzeba jednak pamiętać, że spośród wszystkich polskich piłkarzy Spezii grał w ubiegłym sezonie najmniej. Również z powodu kontuzji.


Na zdjęciu: Bartłomiej Drągowski ma największe szanse na to, by w przyszłym sezonie nie występować na zapleczu włoskiej ekstraklasy.

Fot. Tano PecoraroLaPresseSIPA USAPressFocus