„Sport” to kultowa marka

– Dla mnie to niepojęte, żeby taka marka, kultowy tytuł – nie tylko w naszym regionie – miał zostać w taki sposób potraktowany – mówi Bogdan Pikuta.


Katowicki „Sport” ma przestać istnieć z końcem listopada. Jaka była pierwsza pana reakcja na tą wiadomość?”

Bogdan PIKUTA: – Szok i niedowierzanie. Dla mnie to niepojęte, żeby taka marka, kultowy tytuł – nie tylko w naszym regionie – miał zostać w taki sposób potraktowany. Dla ludzi na Śląsku i w Zagłębiu „Sport” to coś więcej niż gazeta. To historia, to świetni dziennikarze, to wspaniałe teksty. Nie dociera do mnie ten fakt i po cichu liczę, że uda się to wszystko jeszcze uratować. „Sport” musi istnieć. Apeluję tutaj to obecnego wydawcy, aby – jeśli sam nie chce tego tytułu wydawać – oddał go, oczywiście w warunkach biznesowych, ale mając na uwadze kultowy charakter tej gazety. Nie można w taki sposób postąpić z taką marką.

Kiedy zetknął się pan pierwszy raz ze „Sportem”?

Bogdan PIKUTA: – Za dzieciaka, w momencie kiedy jeszcze nie marzyło mi się bycie piłkarzem. Tata od zawsze kupował „Sport” i ta gazeta była u nas w domu. Sam pamiętam, jak człowiek odbił się od kiosku, bo po prostu gazety już w nim nie było, gdyż rozchodziła się błyskawicznie. Człowiek czekał na te informacje. Myślę, że to, iż o piłce się czytało, także miało wypływ na to, że człowiek poszedł w sport. Potem miałem tę przyjemność, że mogłem w „Sporcie” czytać o swoich osiągnięciach. Tata wówczas zaczął zbierać wszystkie wycinki na mój temat i gdyby nie on, pewnie bym tego wszystkiego nie miał skatalogowanego. Dziś w internecie te treści są, ale nic nie odda tego w wydaniu papierowym. To był fajny moment, gdy człowiek widział swoje nazwisko w „Sporcie”.


Czytaj także:


Od pewnego czasu był pan tu jednym z ekspertów, choćby jako osoba zapraszająca na ekstraklasową kolejkę. Będzie panu tego brakować?

Bogdan PIKUTA: – Bardzo, naprawdę bardzo. Cieszyłem się, gdy pojawiały się prośby o komentarz, o wywiad, o przeanalizowanie nadchodzącej kolejki, bo to świadczyło o tym, że człowiek wciąż jest w grze, że dziennikarze liczą się z moją wiedzą, doświadczeniem. To naprawdę bardzo miłe. Nie wyobrażam sobie, że teraz tego nie będzie, że nie będą mógł wziąć gazety do ręki i przy kawie poczytać o sportowych wydarzeniach. Internet to zupełnie coś innego. Uważam, że jest miejsce i na nowoczesne technologie, i gazetę papierową. Moim zdaniem w tym przypadku brakuje dobrej woli. Najlepiej poddać się walkowerem, bo ja to tak odbieram. Słupki się nie zgadzają, to po sprawie. Dla mnie osobiście upadek gazety będzie tym samym, co upadek klubu sportowego. W miejscu AKS-u Chorzów mamy dziś centrum handlowe. Na dnie były już Ruch Chorzów czy GieKSa, ale podano klubom tlen i one, marki same w sobie, wciąż są w grze. Tak też powinno być w przypadku gazety „Sport” i liczę, że ten tlen ktoś poda. Osobiście też staram się lobbować w różnych środowiskach i jestem do waszej dyspozycji, bo czuję się częścią tej społeczności.


Fot. Rafal Rusek / PressFocus