O zwolnieniu dowiedziałem się ze „Sportu”!

Z gazetą „Sport” miałem wiele do czynienia. Kiedyś pierwsze, co się robiło, to przychodziło się do sklepu, czy do kiosku i kupowało „Sport” – mówi Marek Koniarek.


W OBRONIE „SPORTU”

Nie wiem, czy dotarła do pana informacja o tym, że 30 listopada najprawdopodobniej ukaże się ostatni numer „Sportu”…

Marek KONIAREK: – Dowiedziałem się o tym w weekend. Szkoda, że ta gazeta zostanie zamknięta. „Sport” był na rynku od wielu lat… Nie mówię, że musi być z nami codziennie. Jednak przynajmniej co drugi dzień powinien się pojawiać. Zakładam, że wpływ na tę decyzję z pewnością ma internet. Odchodzi się już od gazet. Kiedyś jednak internetu nie było i czekało się na „Sport” właśnie.

Rozmawiamy ostatnio ze znanymi postaciami o ich wspomnieniach ze „Sportem”. Czy pan ma jakieś szczególne?

Marek KONIAREK: – Mógłbym dużo na ten temat opowiadać. Z gazetą „Sport” miałem wiele do czynienia. Kiedyś pierwsze, co się robiło, to przychodziło się do sklepu, czy do kiosku i kupowało „Sport”. Później, gdy polikwidowano kioski, jeździłem na stację benzynową i tam dostawałem gazetę. Jednak najgorsze wspomnienie, jakie mam z tym tytułem, jest związane z pracą w GKS-ie Katowice, gdy byłem tam trenerem. Kiedyś podjechałem pod kiosk i jak zawsze kupiłem „Sport”. Patrzę do środka gazety, a tam jest napisane, że Marek Koniarek zwolniony z GKS-u Katowice. Pomyślałem sobie, że to pomyłka. Był grudzień, byliśmy po rundzie jesiennej, mieliśmy dobre wyniki, a okazało się, że to wcale nie była pomyłka (śmiech!). O zwolnieniu dowiedziałem się najpierw ze „Sportu”, później z klubu!

Marek Koniarek

Czytaj także:


„Sport” ukazywał się od 1945 roku. Czy pamięta pan, że ten tytuł towarzyszył panu także od najmłodszych lat?

Marek KONIAREK: – Mam bardzo dużo takich wspomnień. U mnie w domu czytało się gazety. Jak ktoś wychodził do sklepu, zawsze kupował „Sport”. To była moja pierwsza gazeta, dlatego żałuję, że stało się tak, że zostanie zamknięta. Nie kupowałem nigdy „Przeglądu Sportowego”, jedynie co chciałem, to „Sport”. To była dobra gazeta. Przeglądałem ją w całości, wszystko mnie interesowało. Bardzo dobrze się ją czytało, były podane fajne szczegóły z meczów. Jako piłkarz patrzyłem także na noty wystawiane przez dziennikarzy. Zdarzyło się w moim przypadku, że były „dziewiątki” czy „dziesiątki” – te zdarzyły się może dwa, czy trzy razy. O zamknięciu gazety dowiedziałem się w ubiegłą niedzielę na meczu GKS-u Katowice z GKS-em Tychy. Byłem w szoku! Wcześniej o tym nie wiedziałem.

Jako zespół redakcyjny staramy się walczyć o „Sport” i dziękujemy za pana głos w naszej sprawie.

Marek KONIAREK: – Walczcie! Walczcie, bo jest o co. To jest nasza gazeta! To jest śląska gazeta, która szła kiedyś na całą Polskę. Nie można doprowadzić do takiego stanu, żeby ten tytuł został zlikwidowany. Jest to ważne dla ludzi, którzy czytali go całe życie. Ja sam, jeśli tylko widzę na półce, to do tej pory kupuję. To jest ogromny ból! To jest przykre dla ludzi, bo przecież nie wszyscy korzystają z internetu. Ważne są również gazety, a nie tylko internet!


Na zdjęciu: Marek Koniarek uważa, że „Sport” jest ważny dla wieloletnich czytelników.
Fot. Tomasz Blaszczyk/PressFocus