Derby to coś specjalnego

– Trzeba też wrócić do celnych uderzeń na bramkę przeciwnika, bo inaczej nie wygramy. Łatwo na pewno mówić, a trudno to wszystko zrealizować – mówi Boris Sekulić


Rozmowa z Borisem Sekuliciem, obrońcą Górnika Zabrze

Jak wytłumaczyć wasz tak słaby start w rozrywkach ekstraklasy?

Boris SEKULIĆ: – Nie zdobywamy bramek, nie strzelamy, więc w takiej sytuacji trudno o korzystny rezultat. Przegraliśmy dwa mecze po 0:2, a szczególnie to pierwsze przegrane spotkanie z Radomiakiem było słabe w naszym wykonaniu. Z Wartą było już lepiej. Sam miałem dobrą bramkową sytuację w pierwszej połowie, ale nie wykorzystałem jej. Tych okazji nie było z naszej strony za wiele. Nie tylko wyniki są rozczarowujące, ale także nasza gra.

Nie tego oczekiwali

Oczekiwania przed rozpoczęciem rozgrywek były duże, bo przecież końcówka poprzedniego sezonu to prawie same wasze zwycięstwa. Co się dzieje?

Boris SEKULIĆ: – Nasze wyniki i gra to rozczarowanie dla wszystkich. Także my oczekiwaliśmy tego, że rozgrywki rozpoczniemy w podobny sposób, jak kończyliśmy poprzedni sezon. Liga jest jednak nieprzewidywalna jak widać, wszystko może się wydarzyć. Zaczęliśmy źle, ale nie ma lepszej odpowiedzi jak kolejne spotkanie, którym na dodatek są derby.

Te mecze z Piastem nie są dla Górnika łatwe. Jak je pan wspomina?

Boris SEKULIĆ: – Grałem w dwóch czy trzech takich spotkaniach z Piastem i faktycznie jeszcze nie wygrałem. Parę lat temu, jak pierwszy raz grałem w Górniku, to był remis, a ostatnio w Gliwicach przegraliśmy.

Ostatni raz Górnik z Piastem wygrał u siebie jesienią 2017 roku. Statystyki nie są po waszej stronie.

Boris SEKULIĆ: – Piast to trudny rywal dla każdego. Są dobrze zorganizowani, silni w defensywie, a także z przodu mają groźnych zawodników. Nieprzyjemna drużyna dla każdego w ekstraklasie.

Dobra organizacja

Co w takich razie zdecyduje o powodzeniu w sobotnim meczu?

Boris SEKULIĆ: – O cokolwiek grasz czy o mistrza czy o inne cele, to zawsze wszystko sprowadza się do tego, że musisz być dobrze zorganizowany w grze obronnej. To podstawa, jak było to w końcówce poprzednich rozgrywek. Trzeba też wrócić do celnych uderzeń na bramkę przeciwnika, bo inaczej nie wygramy. Łatwo na pewno mówić, a trudno to wszystko zrealizować, tym bardziej kiedy nie idzie, nie ma pewności siebie, ale musimy przełamać złą dla nas passę. Nie ma lepszej okazji jak derby.

Grał pan w wielu ligach, w wielu krajach, bo w Serbii, na Słowacji, a także w Bułgarii czy w Stanach Zjednoczonych. Jak to z tymi derbowymi meczami jest w innych krajach?

Boris SEKULIĆ: – Co lubię w Polsce to fakt, że jest dużo takich derbowych gier, ale nie tylko, bo przecież takie spotkania jak z Legią czy Lechem też mają specjalne znaczenie. My już gdzieś tam myślimy o derbach z Ruchem, bo każdy wie, jak ważne to spotkanie. Derby to coś specjalnego i dla nas i dla kibiców. W Stanach, to derbów raczej nie ma. To nie to co w Europie.

– Na Słowacji takim specjalnym meczem derbowym jest starci Slovana Bratysława ze Spartakiem Trnava, ale to nie to samo co w Polsce. W Bułgarii uczestniczyłem w rywalizacji CSKA, gdzie występowałem z Lewskim. Na trybunach kilkadziesiąt tysięcy ludzi. Te bałkańskie derby, to zawsze coś specjalnego. Tym bardziej, że w Sofii ta rywalizacja między nimi trwa kilkadziesiąt lat. Nie wiem ile razy między sobą już grali, ale to z pewnością jedne z najbardziej szalonych derbów w Europie.


Czytaj także:


Urodził się pan i pochodzi z Belgradu. Nie sposób nie zapytać o rywalizację Crvenej Zvezdy z Partizanem. Jak to tam wygląda?

Boris SEKULIĆ: – Sam jestem kibicem Crvenej Zvezdy i to zawsze coś szczególnego, kiedy przychodzi do derbów. Nie tyko zresztą piłkarskich, ale też w koszykówce, bo oba kluby mają teraz dobre zespoły w tej dyscyplinie. Atmosfera podczas takich gier jest niesamowita. Szkoda, że w ostatnich latach – z uwagi na napięta sytuację pomiędzy klubami – nie są wpuszczani do hali fani gości. Derby Belgradu to z pewnością jedne z największych w Europie, a pewnie i na świecie.


Na zdjęciu: Doświadczony Boris Sekulić liczy, że w sobotę jego Górnik pokona Piasta.

Fot. Łukasz Laskowski/Pressfocus